minguinhirigue napisał:Nie zgadzam się z twierdzeniem, że te nasiona są roślinami „terminatorowymi” lub że obowiązuje całkowity zakaz ponownego wykorzystania nasion.
jak zatem godnie wynagradzać pracę? Podatek od odsprzedaży działa tylko wtedy, gdy zadeklarowane zostaną rzeczywiste zyski.
Rzeczywiście stopniowo zmierzamy w stronę poważnego spadku różnorodności genetycznej roślin uprawianych dla celów spożywczych, zanika cała część naszej kultury rolniczej i kulinarnej.
przykro mi to mówić, ale to nieprawda, zadaniem banków nasion, oranżerii i INRA jest ochrona zasobów (co się już dzieje), wiemy, że ważne jest znalezienie interesujących cech, mylicie to z branżą, która chce jednolitości, twórcy tworzą tylko według próśb i potrzeb.
Dobrym kompromisem wydaje się niski, ale stały podatek, taki jak ten zaproponowany przez Christophe'a. Umożliwiłoby to każdemu rolnikowi pragnącemu sprzedać produkcję pod chronioną nazwą gatunku zapłacenie podatku wynagradzającego producentom nasion.
istnieje to w formie tantiem lub podatku od pierwszej sprzedaży, ale to nie działa
Z drugiej strony można rozumieć zakaz sprzedaży ściśle identycznych egzemplarzy. Tak samo powinno być z gatunkami roślin!
tego właśnie szukają francuskie organy państwowe, nie chcą patentu, ale formy ochrony.
Janic napisał: Zatem tylko wtedy, gdy dane nasiona są wynikiem badań.
tak jest w przypadku 99% uprawianych odmian, stare odmiany to nic innego jak bzdury z punktu widzenia doskonalenia odmianowego, wszystko zostało ukształtowane ręką człowieka (patrz usta pochodzenia pomidorów kukurydzianych lub pszenicy) .
clasou napisał:Istoty żywe nie powinny być źródłem dochodu, one są życiem.
czy chętnie zjesz pomidora ogrodowego? to, co jesz w przypadku wszystkich posiłków roślinnych lub zwierzęcych, zostało udoskonalone przez faceta przez lata, a nawet dziesięciolecia. Czy nie sądzisz, że to normalne, że może się tym żywić, podczas gdy cię karmi?
Wracam do przykładu pomidora, ludzie przez wieki ciężko pracowali, żeby nadawał się do spożycia, pamiętam, że pierwotnie był to owoc toksyczny.
Jednym z rozwiązań jest zrobienie czegoś na wzór Monsanto lub czegoś innego, co zawiera gen bezpłodności.
kolejna bzdura, od lat robimy rośliny hybrydowe, żeby mieć piękne rośliny, które są odporne na choroby, prawdą jest, że przy rozmnażaniu potomstwo nie jest identyczne.
si tes gmo....
.
Gdyby tylko przeciwnicy GMO wiedzieli, czym tak naprawdę jest GMO, przestaliby panikować, ale z drugiej strony rozmyślanie o pewnych fragmentach szkodliwych wstawek genowych lub o roślinach o dużej zdolności do namnażania się z roślinami dzikimi nie byłoby złe.
także proszę nie mylić GMO z tworzeniem odmian, dla przypomnienia, w 90% przypadków to pszczoły, muchy i trzmiele wykonują tę pracę. Nie wygląda to bardziej naturalnie, prawda?
Zagłosuję na piśmie o betonowym słupkiem i praktyczność.
Dół talkers i wentylator pod sufitem!