Did67 napisał:Julienmos napisał:
jeśli mógłbyś podzielić się z nami swoją opinią na temat film K. Schreibera zamieszczony przez JP Borda (rośliny rosną samotnie)...
Oglądałem, ale z KS zawsze jest tak samo: musisz się doczekać, żeby to zdobyć!
Ja też to obejrzę!
KS, podobnie jak ja, ma trochę „dużą gębę” i dlatego od czasu do czasu, podobnie jak ja, robi prezentacje z „szokującymi obrazami”… Kiedy chcemy „zdekonstruować” z góry przyjęte pomysły w ograniczonym czasie („ człowiek zawsze orał”, „jeśli ziemia nie będzie uprawiana, nie będzie rosła”; „bez nawożenia będzie chuda…”), nie mamy tak naprawdę wyboru niuansów, bo jest opór. Ale widziałem też ludzi schodzących na manowce (przynajmniej poważnie wyolbrzymiających jakiś punkt widzenia).
OK, muszę się poprawić. Może i jest podobny do mnie, ma trochę za dużą gębę, ale tutaj myślę, że chce zagrać genialnego wynalazcę. To jest niebezpieczne. Nie każdy potrafi zapisać E = mc² bez popełnienia błędu!
Nie mam nic przeciwko kwestionowaniu niektórych podstawowych kwestii, ale mimo to. Trzeba wiedzieć, jak zachować rozsądek. W przeciwnym razie ryzykujemy, że skończymy jak Kervran lub Summerlin: tajemniczy!
Zobacz:
https://www.pseudo-sciences.org/spip.php?article2195https://www.la-croix.com/Ethique/Scienc ... -22-989339Kervran wciąż mając kilku zwolenników, spieszę doprecyzować, że ani przez chwilę nie wierzę w transmutację „niskoenergetyczną”… Nie śmiem sobie wyobrazić, jak wyglądałby świat od 3,4 lub 3,7 miliarda lat, gdyby organizmy tak łatwo udało się „transmutować” elementy! Od czasu do czasu bądźmy rozsądni!
Jeśli intro KS mi to przypomina, to dlatego, że zaczyna się mocno:
- „rośliny jedzą mięso”, bo absorbują aminokwasy.
Dwie lub trzy uwagi na ten temat:
a) rośliny istniały przed zwierzętami
b) istoty żywe, jeśli ewoluują, na ogół śledzą i nadal wykorzystują „działające mechanizmy”: fotosynteza (przez ponad 2 miliardy lat), symbioza mikoryzowa (przez 370 milionów lat)
więc a) + b): dlaczego miałyby się nagle zmienić?
c) niewątpliwie wchłaniane są aminokwasy, a nawet polipeptydy (małe łańcuchy aminokwasów, zbyt małe, aby mogły być białkami); Nie znam żadnych poważnych badań, które wykazałyby, że tak jest
szerokie rzesze istotne; prawdopodobnie zajmujemy się raczej wymianą komunikatów niż budową biomasy... Mechanizmy biochemiczne umożliwiające komórkom roślinnym przekształcanie jonów aminowych w rodniki -NH² w celu utworzenia aminokwasów są doskonale znane, enzymy i wszystko i wszystko... Rośliny miałyby całe to dziedzictwo (kody genetyczne), żeby się zatruć??? Czasami trzeba zachować rozsądek i przyjrzeć się „logice życia”!
d) Myślenie, że rośliny przeszły na stronę heterotrofów (bo to właśnie by oznaczało) jest najmniej odważne... Pomyśleć, że Marc-André Selosse, który śledzi te wymiany za pomocą analiz prawdziwych laboratoriów (kilka - i które identyfikują polipeptydy, które pozwalają roślinie wywoływać symbiozę z glomeromycetes), nie dostrzegliby niczego, delikatnie mówiąc, aroganckiego...
e) w końcu, gdyby tak było, mówię „jeśli” i ani przez sekundę w to nie wierzę, aminokwasy istnieją tak samo w świecie roślin, w tej samej formie; po co więc głupio „prowokować” twierdząc, że mięso żywi się mięsem…[jest to zaznaczone na slajdzie!] Dla niego aminokwasy = mięso??? To dlatego, że jest gorszy z chemii organicznej niż terminal S. I oczywiście przekonany o szybkiej śmierci wszystkich wegan!
f) Twierdzenie, że C pochodzi z gleby jest absurdalne: C wykorzystywane przez organizmy żywe pochodzi z CO² występującego początkowo w atmosferze ziemskiej (który wówczas zawierał jedynie 20 lub 25% – nie sprawdzałem tej liczby, stąd widelec podaję) ; autotrofy (bakterie fotosyntetyzujące, glony, rośliny itp.) przekształciły go dzięki energii słonecznej w cząsteczki organiczne, z których część faktycznie jest magazynowana w stabilnej formie - substancjach humusowych; inni spędzają tam krótki czas, przed mineralizacją... Dlatego w glebie znajduje się C, pochodzący z roślin, które wcześniej rosły...
W przypadku azotu prawdą jest, że pochodzi on z powietrza, wychwytywany przez wolne lub związane z nim bakterie wiążące, lub z licznych procesów recyklingu (w tym z moczem – nie mówię o moczu dżdżownic, ponieważ raczej „pocą” one amoniak przez skórę , recykling ich białek), lub w wyniku syntezy chemicznej przez człowieka (negrais), albo w wyniku niektórych naturalnych reakcji chemicznych (takich jak powstawanie saletry – azotanu potasu – który naturalnie tworzy się w wilgotnych ścianach)…
Krótko mówiąc, szybko się poddałem i poddałem. To był taki nonsens. I nie widzę sensu marnowania czasu.
Po prostu brakuje mu dyscypliny. I globalna refleksja nad „sensem życia”. Myślę, że tu wpadliśmy w agitację.