przez phil59 » 09/02/20, 13:21
Nie wszystkie samochody elektryczne są wyposażone w pompę ciepła.
Jeżdżę jonem od 7 lat i jest słabo zaprojektowany od strony grzewczej na zimę bo to kocioł elektryczny i słabo izolowane rury.
To powiedziawszy, prowadzenie tego samochodu daje mnóstwo frajdy. Latem ma około stu km zasięgu (ograniczenie prędkości na drodze do 80 km/h bardzo pomaga), a zimą 60 km na maksimum od maksimum, w okolicy, jeśli jest zimno lub prawie na zewnątrz, z ogrzewaniem około 16° w kabinie pasażerskiej i rękawice do prowadzenia.
Tak naprawdę bez ogrzewania trzeba liczyć na 20% mniejszą autonomię.
W takich przypadkach pozostaje prawidłowe rozwiązanie równania, prędkość, zużycie, czas ogrzewania.
Ale w życiu codziennym, przy codziennych podróżach na dystansie około pięćdziesięciu km, pozostaje idealny.
Mój też ma zoe, ogrzewanie, pompę ciepła, trochę mniej wpływa na autonomię, ale zimno, i zawsze zimno, wpływa na ładowanie akumulatora.
ZE40 latem ma około 250 km, a zimą 200.
Czy samochodem z przebiegiem około 100 km, przejechałem już 130 km, w dobrym stanie, latem, na jednym ładowaniu, oczywiście, fajna jazda i 400 km tego samego dnia, tam z kilkoma opłaty.
Zoé zrobiłem już ponad 300 km na jednym ładowaniu, w październiku-listopada 2019, z Holandii, Belgii, płaski kraj, bardzo pomaga, regulator na 90 km/h na autostradach i 21° w kabinie pasażerskiej i oczywiście podróże powyżej 500 km tego samego dnia, w przypadku Zoé nie jest to zbyt skomplikowane, jeśli dysponuje się odpowiednią infrastrukturą do ładowania, czyli gniazdami T2 o mocy 22 kW.
Od ponad roku nie jeżdżę samochodem termicznym, a w tym roku mam nadzieję przejechać 1000km, żeby pojechać na wakacje samochodem elektrycznym.
Przyznaję od dawna, że autostradami płatnymi nie jeżdżę, albo bardzo rzadko, że robię dużo przerw, więc dla mnie to nie zmienia zbyt wiele pod względem czasu, szybko spędza się 30 minut, na przerwa, kawa, „sikanie”….
Obecnie pojawia się mnóstwo pojazdów elektrycznych, jest mnóstwo do zrobienia...
0 x