FPLM napisał:Sztuczne budzenie wulkanu nie jest rozwiązaniem, ale dodatkową niewiadomą w równaniu globalnych zmian klimatycznych.
Ta broń nic nam nie da, nie taki jest jej cel.
Ale przyznajmy. Wulkan wybucha, a wielka chmura pyłu ochładza ziemię. I po? Nikt nie jest w stanie odpowiedzieć na to proste pytanie. Kolejne proste pytanie: w jaki sposób zapobieglibyśmy erupcji innego wulkanu w tym samym czasie, zniekształcając w ten sposób wszystkie prognozy? Nie mogliśmy.
Nie mamy gwarancji co do zakresu sukcesu lub porażki, a biorąc pod uwagę stawkę, potrzebujemy maksymalnej gwarancji.
Podobnie wszystkie projekty geoinżynieryjne są tylko wymówką dla sfrustrowanych megalomanów, którzy nie potrafią udowodnić światu swojej wyższości.
Wszystkie te idee wydają mi się równie przerażające i groteskowe, jak intrygi złych terrorystów w kiepskich filmach szpiegowskich.
Do natury należy regulowanie tych energii, które są daleko poza nami. Od nas zależy, czy się do tego przystosujemy i aby zadanie było łatwiejsze, jak najmniej zaburzać naturalną równowagę, która gwarantuje nam życie na ziemi.
+100!!!
Tak czy inaczej wysadzenie wulkanu nie jest w naszym zasięgu. Błąd musi być rzędu wielkości
Nie nakazujemy wznoszenia się magmy na dziesiątki czy nawet setki km2 wraz z powiązanymi km3 magmy poprzez naciśnięcie przycisku... Co najwyżej, w najkorzystniejszym przypadku, musimy być w stanie pomóc w wyzwoleniu magmy wzrost. „erupcja „gotowa” do wybuchu w oczekiwaniu na zjawisko… ale jaki to ma sens, w każdym razie wybuchłaby… bez wskazania skali zjawiska w granicach kilku rzędów wielkości ??? Po prostu bawię się w ucznia czarnoksiężnika...
W każdym razie atakuje objawy, a nie chorobę....... A wszystko to w obliczu powrotu kwaśnych deszczy i związanego z tym niszczenia lasów.....