Witam ponownie wszystkich
Po problemie z elektrycznością rozwiązany panelami fotowoltaicznymi i turbiną wiatrową (jeszcze w pudle czeka na złom na maszt)
Po problemie z wodą, który początkowo trzeba było rozwiązać studnią, potem odwiertem, a na koniec przejęciem źródła u sąsiada...
Oto problem z ciepłą wodą!
Posiadam już kumulację 200l w stanie idealnym (nowa) z której jedynie blaszana osłona jest lekko wgnieciona (osef)
Zamierzam go zmodyfikować tak, aby zasilał go 24V z nadwyżek produkcyjnych turbiny wiatrowej. to na zimę...
Teraz na lato, chciałbym jeszcze raz dobrze wykorzystać słońce...
Dostępnych jest dla mnie kilka rozwiązań i waham się:
- Albo zainstaluj komercyjne czujniki podciśnienia (typ bricod... za 270 € lub 353 € w zależności od liczby rurek)
Zaletą jest to, że jest gotowy od razu, wystarczy wyjąć go z pudełka i zrobić małą hydraulikę.
A potem instalacja i ewolucja, dodając wymiennik i płyn przeciw zamarzaniu będzie mógł funkcjonować nawet zimą.
Niedogodnością będzie zapewne przede wszystkim nadmierna moc, nawet w konfiguracji 9-rurowej. Muszę zatem zapewnić skuteczną pętlę odprowadzania (kołysanie gorącej wody w przyrodzie) lub częściowo zamaskować czujnik, inaczej witam się z przegrzaniem.
- Albo zrobić "domowy" płaski kolektor. Naprawdę nie widzę w tym żadnych zalet. zajmie to dużo czasu, jest równie drogie i mniej skuteczne niż czujnik podciśnienia. Na granicy jedyną zaletą byłaby gwarantowana długowieczność i możliwość naprawy nawet w przypadku obaw.
- Albo skorzystaj ze sztuczki czarnej rurki polietylenowej umieszczonej po prostu na dachu. Jest bardzo nieefektywny, ale tani i szybki w instalacji, a na pewno więcej niż wystarczający od maja do września.
- Albo ? coś o czym nie pomyślałam...
Waszym zdaniem, które rozwiązanie jest najlepsze?
Wiedząc, że w każdym przypadku będę potrzebował cyrkulatora, a zarządzanie instalacją zapewni już zainstalowany mały automat programowalny (Crouzet Millenium II)