o tak, te panele fotowoltaiczne w kosmosie to stara moda.
Swoją drogą artykuł jest śmieszny...
W ten sposób panel słoneczny małej maszyny jest zdolne do przechowywania fenomenalnej energii aby następnie przekierować go w postaci „promienia w postaci mikrofal zamienionych na czystą energię” w określone miejsce.
O tak ? Dalej czytamy...
„Najnowsze eksperymenty pokazują, że panel o wymiarach 30,5 x 30,5 centymetra jest w stanie wyprodukować ok. 10 watów energię do przesłania. To mniej więcej tyle, aby zasilić tablet”.
ach ci idioci... to już jest MOC, a nie energia, a poza tym to prawie nic i nie jest straszne.
Na Ziemi ta sama powierzchnia fotowoltaiczna oświetlona mocą 1000 W przy sprawności 20% wytworzyłaby 18 W, zrób matematykę...
Ale co za wiązka lin... Straty wydajności są ogromne przy przetwarzaniu energii na fale radiowe, przesyłaniu ich do ziemi i przekształcaniu z powrotem w elektryczność. A przede wszystkim na drodze wiązki nie może znajdować się chmura ani para wodna...
Z drugiej strony naprawdę zanieczyszcza przestrzeń kosmiczną, wszystkie te satelity przestaną być używane i produkują niezwykle niebezpieczne szczątki.