Obamot napisał:Byłem w "łóżko i śniadanie " na przedmieściach, może źle upadłem, ale nienawidziłem
Kiedyś było lepiej, w budynku, w którym schody przecinały piętra przez mieszkania bez zamkniętych drzwi wejściowych ... i przy moim łamanym wtedy angielskim ... pomyliłem się ”na górę"Z"na dół" Wpadłem na grupę dziewczyn (wielki śmiech), każda ładniejsza niż następna ... Zamieszanie po zakończeniu i prezentacjach, nie powiem, jak to się skończyło
Ale gastronomia w Londynie ... Odwaga ... Uciekajmy ...
Gastronomia, prawie wszędzie, to katastrofa. To nie jest przyjęty pomysł (zresztą, gdy jesteś w towarzystwie, nie możesz sobie pozwolić na próbowanie lokalnych specjałów, nawet tych słodkich , z wyjątkiem samotnego zakończenia podróży).
Bardzo jednak przypadł mi do gustu mój plamiak na śniadanie, podawany z jakimś sosem z białego masła, ale lżejszy, do dziś go pamiętam, nigdy bym nie pomyślała, że będzie tak dobrze smakował. Jednak ogólnie rzecz biorąc, nawet w większości krajów europejskich, Francuzi cierpią. Chodzi przede wszystkim o brak różnorodności, ciągle wraca to samo, często jest ciężko (Niemcy), a w supermarketach nie da się nawet znaleźć pudełka cassoulet, żeby tylko zregenerować zdrowie. Może w Londynie? Nie rozumiem, dlaczego nie mogliśmy eksportować tak prostych, praktycznych i niezłych rzeczy.