Czy „ogrody leśne” to przyszłość naszych ogrodów warzywnych?

Rolnictwo i gleby. kontrola zanieczyszczeń, rekultywacja gleby, humus i nowych technik rolniczych.
Moindreffor
Econologue ekspertem
Econologue ekspertem
Wiadomości: 5830
Rejestracja: 27/05/17, 22:20
Lokalizacja: granica między północą a Aisne
x 957

Re: Czy „ogrody leśne” to przyszłość naszych ogrodów warzywnych?




przez Moindreffor » 16/02/21, 21:33

rośliny inwazyjne przylatują do nas samolotem, łodzią, nie przebyłyby oceanów samotnie, przybywają ciężarówką drogą, gdyby człowiek nie przeniósł ich tak szybko, regulatory podążałyby w tym samym tempie, a zatem nie spowodowałoby to nie obecne spustoszenie

drapieżniki podążały za ofiarą, to nigdy nie było problemem

epidemie zawsze rozwijają się wraz z przemieszczaniem się populacji zwierząt lub ludzi, ptaki wędrowne mogą zakończyć migrację pod warunkiem, że są w doskonałym zdrowiu, chory ptak nie przeleci kilku tysięcy kilometrów… drapieżniki są po to, aby regulować

ptaki, żeby do nich wróciły, rozsieją na przykład nasiona, ale kos zrobi to w jakim promieniu, ptak wędrowny, który zjada nasiono, wypuści je po jakim czasie, na pewno nie kilka tysięcy kilometrów dalej, więc my' wciąż przebywam w tym samym środowisku, więc nie stanowi to dla mnie problemu

introdukcja królików do Australii jest uosobieniem niekontrolowanej introdukcji, już sam ten przykład powinien każdemu opamiętać się, ale czasami tak kusi, by opowiedzieć fajną historię, że Człowiek może postawić się na wysokości Matki Natury, a także pozwolić sobie na modyfikację swojego środowiska, na jego poprawę jak mówi, wprowadzenie pomidora do jego ogródka to realna korzyść, inwazja dżdżownic w Kanadzie zagraża lasowi, podczas gdy my tutaj tylko chwalimy się zaletami dużego liczba dżdżownic

okoń nilowy w wielkich jeziorach afrykańskich, Gambusia w meksykańskich drogach wodnych, Elodea w naszych rzekach,
filoksera w naszych winoroślach, są jeszcze francuskie winnice sprzed filoksery, które nie zostały zainfekowane filokserą, idź powiedz tym winiarzom, że pod pretekstem poprawy bioróżnorodności ich gruntów przywieziesz im trochę Bordeaux inokulum... lub szampana.. .

historia tej twarzy, która staje się centrum małego świata, jest bardzo piękna, ale ekstrapolacja stamtąd jest niebezpieczna
1 x
„Ci, którzy mają największe uszy, nie są tymi, którzy słyszą najlepiej”
(ode mnie)
VetusLignum
Econologue ekspertem
Econologue ekspertem
Wiadomości: 1690
Rejestracja: 27/11/18, 23:38
x 760

Re: Czy „ogrody leśne” to przyszłość naszych ogrodów warzywnych?




przez VetusLignum » 18/02/21, 12:59

Moindreffor napisał:rośliny inwazyjne przylatują do nas samolotem, łodzią, nie przebyłyby oceanów samotnie, przybywają ciężarówką drogą, gdyby człowiek nie przeniósł ich tak szybko, regulatory podążałyby w tym samym tempie, a zatem nie spowodowałoby to nie obecne spustoszenie

drapieżniki podążały za ofiarą, to nigdy nie było problemem

epidemie zawsze rozwijają się wraz z przemieszczaniem się populacji zwierząt lub ludzi, ptaki wędrowne mogą zakończyć migrację pod warunkiem, że są w doskonałym zdrowiu, chory ptak nie przeleci kilku tysięcy kilometrów… drapieżniki są po to, aby regulować

ptaki, żeby do nich wróciły, rozsieją na przykład nasiona, ale kos zrobi to w jakim promieniu, ptak wędrowny, który zjada nasiono, wypuści je po jakim czasie, na pewno nie kilka tysięcy kilometrów dalej, więc my' wciąż przebywam w tym samym środowisku, więc nie stanowi to dla mnie problemu

introdukcja królików do Australii jest uosobieniem niekontrolowanej introdukcji, już sam ten przykład powinien każdemu opamiętać się, ale czasami tak kusi, by opowiedzieć fajną historię, że Człowiek może postawić się na wysokości Matki Natury, a także pozwolić sobie na modyfikację swojego środowiska, na jego poprawę jak mówi, wprowadzenie pomidora do jego ogródka to realna korzyść, inwazja dżdżownic w Kanadzie zagraża lasowi, podczas gdy my tutaj tylko chwalimy się zaletami dużego liczba dżdżownic

okoń nilowy w wielkich jeziorach afrykańskich, Gambusia w meksykańskich drogach wodnych, Elodea w naszych rzekach,
filoksera w naszych winoroślach, są jeszcze francuskie winnice sprzed filoksery, które nie zostały zainfekowane filokserą, idź powiedz tym winiarzom, że pod pretekstem poprawy bioróżnorodności ich gruntów przywieziesz im trochę Bordeaux inokulum... lub szampana.. .

historia tej twarzy, która staje się centrum małego świata, jest bardzo piękna, ale ekstrapolacja stamtąd jest niebezpieczna


Ponownie, albo się otworzysz i zaakceptujesz dobro i zło, albo wszystko zamkniesz.
Zamknięcie wszystkiego wiąże się z bardzo wysokimi kosztami; a ponadto, jak widać w przypadku niektórych ekosystemów wyspiarskich, czyni cię bardzo wrażliwym (na przykład wprowadzasz koty, a kilka gatunków ptaków może całkowicie zniknąć).
Z tego powodu, jeśli chodzi o nasze europejskie ekosystemy, wolę otwartość, nawet jeśli oznacza to akceptację jej złych stron i czasową ochronę niektórych ekosystemów, jeśli to konieczne, aby uniknąć zniknięcia gatunku.
A potem, jak się nad tym zastanowić, czy najgorszym gatunkiem inwazyjnym nie byłby człowiek?
0 x
Moindreffor
Econologue ekspertem
Econologue ekspertem
Wiadomości: 5830
Rejestracja: 27/05/17, 22:20
Lokalizacja: granica między północą a Aisne
x 957

Re: Czy „ogrody leśne” to przyszłość naszych ogrodów warzywnych?




przez Moindreffor » 18/02/21, 13:37

VetusLignum napisał:Ponownie, albo się otworzysz i zaakceptujesz dobro i zło, albo wszystko zamkniesz.
Zamknięcie wszystkiego wiąże się z bardzo wysokimi kosztami; a ponadto, jak widać w przypadku niektórych ekosystemów wyspiarskich, czyni cię bardzo wrażliwym (na przykład wprowadzasz koty, a kilka gatunków ptaków może całkowicie zniknąć).

tak to po co walczyć z Covidem, po co zamykamy granice, po co ograniczamy podróże, dobrze, że otwierając się na wszystko możemy stracić trochę kasy...

VetusLignum napisał:Właśnie z tego powodu, dla naszych europejskich ekosystemów, wolę otwartość, nawet jeśli oznacza to akceptację jej złych stron i czasową ochronę niektórych ekosystemów, jeśli to konieczne, aby uniknąć zniknięcia gatunku.
jeśli pozostajemy w tym samym ekosystemie, mówienie o otwartości nie ma sensu, system jest już otwarty, przesuwanie ziemi o kilka kilometrów jest zupełnie bezużyteczne, to, co jest, jest też 10, 20, 100 km dalej, jeśli nie ma naturalnej bariery , z wyjątkiem być może filoksery, której niektóre winnice są nadal nietknięte i które nie powinny zniknąć

VetusLignum napisał:A potem, jak się nad tym zastanowić, czy najgorszym gatunkiem inwazyjnym nie byłby człowiek?

tak, rzeczywiście, kiedy mówimy o ratowaniu przyrody, wielu zapomina, że ​​tak naprawdę mówimy o ratowaniu gatunku ludzkiego, przyrodzie żyłoby się znacznie lepiej bez nas

VetusLignum napisał: a kilka gatunków ptaków może całkowicie zniknąć).
/
VetusLignum napisał: jeśli jest to konieczne, aby uniknąć wyginięcia gatunku.
to jest twoja sprzeczność, chcesz się otworzyć, nawet jeśli oznacza to utratę gatunku, by być może uratować inne, jaka jest w końcu korzyść, to człowiek musi wybrać, czy taki gatunek zasługuje na ocalenie kosztem innego? możesz mi wyjaśnić?

Twój przykład jest źle dobrany, bo postać mówi o przeprowadzce lub wprowadzeniu czegoś, co albo już tam jest, albo samo by się tam dostało, a to sprawia, że ​​jest to dobroczynne działanie człowieka, to syndrom dzbanka Brita zabierający chlor, który sam wychodzi, który usuwa korzystny dla nas wapń i zatrzymuje nieobecne metale ciężkie, co za wspaniały wynalazek, naprawdę każdy powinien go mieć
1 x
„Ci, którzy mają największe uszy, nie są tymi, którzy słyszą najlepiej”
(ode mnie)
VetusLignum
Econologue ekspertem
Econologue ekspertem
Wiadomości: 1690
Rejestracja: 27/11/18, 23:38
x 760

Re: Czy „ogrody leśne” to przyszłość naszych ogrodów warzywnych?




przez VetusLignum » 18/02/21, 13:47

Moindreffor napisał:
VetusLignum napisał:Ponownie, albo się otworzysz i zaakceptujesz dobro i zło, albo wszystko zamkniesz.
Zamknięcie wszystkiego wiąże się z bardzo wysokimi kosztami; a ponadto, jak widać w przypadku niektórych ekosystemów wyspiarskich, czyni cię bardzo wrażliwym (na przykład wprowadzasz koty, a kilka gatunków ptaków może całkowicie zniknąć).

tak to po co walczyć z Covidem, po co zamykamy granice, po co ograniczamy podróże, dobrze, że otwierając się na wszystko możemy stracić trochę kasy...

Dokładnie, jestem przeciwny zamykaniu granic, z wyjątkiem być może tymczasowego czasu na przygotowania.

Na resztę nie odpowiem. Naprawdę nie rozumiem, skąd pan pochodzi, a poza tym nie zgadzamy się co do istoty sprawy i nie widzę, jak mógłbym wyrazić się jaśniej, więc lepiej na tym poprzestać, niż oboje marnujemy czas na niekończące się kłótnie.
0 x
Avatar de l'utilisateur
GuyGadeboisTheBack
Econologue ekspertem
Econologue ekspertem
Wiadomości: 14982
Rejestracja: 10/12/20, 20:52
Lokalizacja: 04
x 4371

Re: Czy „ogrody leśne” to przyszłość naszych ogrodów warzywnych?




przez GuyGadeboisTheBack » 18/02/21, 13:55

Moindreffor napisał: dlaczego składamy....

roooo... : Mrgreen:
1 x
Moindreffor
Econologue ekspertem
Econologue ekspertem
Wiadomości: 5830
Rejestracja: 27/05/17, 22:20
Lokalizacja: granica między północą a Aisne
x 957

Re: Czy „ogrody leśne” to przyszłość naszych ogrodów warzywnych?




przez Moindreffor » 18/02/21, 14:23

VetusLignum napisał:Dokładnie, jestem przeciwny zamykaniu granic, z wyjątkiem być może tymczasowego czasu na przygotowania.

nie, albo jedno, albo drugie, otwarte lub zamknięte
wszystkie ekosystemy wysp ucierpiały, gdy tylko się otworzyły, dodo zniknęło, to koniec, gdyby jego ekosystem pozostał zamknięty, ten gatunek nadal by istniał, więc gdy tylko się otworzymy, jest już za późno, tam zamykamy się, aby zwolnić, aby zminimalizować szkody, ale jest już za późno, nie uda nam się wytępić królików z Australii, zniknęły gatunki ryb endemicznych dla Meksyku
co wygraliśmy w Australii? w Meksyku?

więc jesteś za otwartością, aby przynieść bioróżnorodność, nawet jeśli oznacza to nawet zniknięcie niektórych gatunków. Moje pytanie jest proste, jaka jest korzyść?

VetusLignum napisał:Na resztę nie odpowiem. Naprawdę nie rozumiem, skąd pan pochodzi, a poza tym nie zgadzamy się co do istoty sprawy i nie widzę, jak mógłbym wyrazić się jaśniej, więc lepiej na tym poprzestać, niż oboje marnujemy czas na niekończące się kłótnie.

tak, rzeczywiście opowiadasz się za otwarciem puszki Pandory, pomimo wielu przykładów generowanych katastrof, którym jednak nie zaprzeczasz, ale jesteś za dodaniem nowych eksperymentów w nadziei, że ta nowa próba będzie w końcu właściwa

dla mnie nigdy nie marnuję czasu, gdy walczę z przemówieniami, które są ideologicznie niebezpieczne, więc za każdym razem, gdy opublikujesz coś w tym stylu, znajdziesz mnie tam

nie igramy z przyrodą, ona nie potrzebuje nas do ewolucji, człowiek nie musi wybierać, czy przenieść ten czy inny gatunek, bo uważa, że... miliony lat ewolucji sprawiły, że każdy gatunek ma swoje miejsce, człowiek wyrządził już tak wiele szkód naturze, nie wiedząc o tym, wytępił mamuty, a teraz, kiedy wie, ile szkód jest w stanie wyrządzić, mimowolnie, broniąc idei, że możemy dobrowolnie zmienić równowagę poprzez „myślenie "lub "mieć nadzieję", że nowy jest lepszy jest dla mnie nie do zniesienia, przestańmy chcieć przewyższyć Boga

raczej proś naturę o przebaczenie i daj jej czas na zagojenie ran szanując ją lepiej, ona zrobi to sto razy lepiej niż my,
0 x
„Ci, którzy mają największe uszy, nie są tymi, którzy słyszą najlepiej”
(ode mnie)
Ahmed
Econologue ekspertem
Econologue ekspertem
Wiadomości: 12309
Rejestracja: 25/02/08, 18:54
Lokalizacja: Burgundia
x 2970

Re: Czy „ogrody leśne” to przyszłość naszych ogrodów warzywnych?




przez Ahmed » 18/02/21, 19:03

Wytępienie mamutów to legenda, która jest całkowicie kwestionowana przez badania paleontologiczne. Wydaje się, że polowanie na te stworzenia było wyjątkowe (niełatwe do zabicia => gruba skóra i duże ryzyko odwetu; małe zainteresowanie zebraniem takiej masy bidoszów) i było obserwowane tylko podczas „rave party” skupiających kilka klanów. Zniknięcie większości tych gruboskórych byłoby spowodowane wilgotnymi zimami, które pokryłyby północne stepy śniegiem, a ponieważ te stworzenia nie są przystosowane do stawienia mu czoła, podobnie jak renifery, zmarły z głodu. Ostatnie okazy (często mniejszych rozmiarów: typowe dla sytuacji na wyspach), które zostały uwięzione na północnej (niższym poziomie morza) wyspie, przeżyły trochę dłużej i ostatecznie spotkał ten sam los jakiś czas temu, tylko 5000 lat.
To samo dotyczy tygrysa szablozębnego, a nawet niedźwiedzia jaskiniowego (tego drugiego łatwo zabić): istnieje ogromna anachroniczna projekcja pewnych późniejszych zachowań... Roll:
1 x
- Przede wszystkim nie wierz w to, co ci mówię.
Moindreffor
Econologue ekspertem
Econologue ekspertem
Wiadomości: 5830
Rejestracja: 27/05/17, 22:20
Lokalizacja: granica między północą a Aisne
x 957

Re: Czy „ogrody leśne” to przyszłość naszych ogrodów warzywnych?




przez Moindreffor » 18/02/21, 21:21

Ahmed napisał:Wytępienie mamutów to legenda, która jest całkowicie kwestionowana przez badania paleontologiczne. Wydaje się, że polowanie na te stworzenia było wyjątkowe (niełatwe do zabicia => gruba skóra i znaczne ryzyko odwetu; małe zainteresowanie pozyskaniem takiej masy bidoszów)

a według innych badań udomowienie wilka wynika właśnie z faktu, że człowiek często poluje za dużo, wilk zbliżyłby się do człowieka, korzystając z tej łatwej padliny, modyfikując z czasem jego zachowanie.

potem na małych wyspach, kiedy zlodowacenie ustaje, a zwierzę przystosowane do zimna musi przetrwać bez możliwości ucieczki w ekosystemie, który coraz mniej mu odpowiada, oczywiste jest, że w końcu znika

więc między tymi, którzy bronią teorii, w których człowiek jest aktorem w zanikaniu takiego a takiego gatunku, a tymi, którzy chcą to oczyścić i umieścić na grzbiecie przyczyny naturalnej, skłaniałbym się trochę ku jednemu i drugiemu

coraz bardziej zbliżamy się do teorii, w których kilka gatunków hominidów współistniało z człowiekiem, z których najbardziej znanymi byli neandertalczycy, a jednak przetrwał tylko jeden...
0 x
„Ci, którzy mają największe uszy, nie są tymi, którzy słyszą najlepiej”
(ode mnie)
Ahmed
Econologue ekspertem
Econologue ekspertem
Wiadomości: 12309
Rejestracja: 25/02/08, 18:54
Lokalizacja: Burgundia
x 2970

Re: Czy „ogrody leśne” to przyszłość naszych ogrodów warzywnych?




przez Ahmed » 18/02/21, 22:17

Człowiek goni za dużo? Dlaczego miałby? Zwierzyna, na którą polowano, była raczej średniej wielkości, a nie „dużych rozmiarów”; można to prawdopodobnie wytłumaczyć stosunkiem ilości pożywienia do energii potrzebnej małym grupom ludzkim w środowisku oferującym wybór. Zbliżenie obu gatunków wynika z podobieństw w funkcjonowaniu i prawdopodobnego wzajemnego uznania. Możliwe, że okazjonalna współpraca doprowadziła do udomowienia wilka => psa, poza dwiema typowymi hipotezami (komensalizm* i „porwanie” młodych wilków), które nie są sprzeczne.
Nie trzeba przesadnie polować, żeby zrozumieć, że wilk bez stada kusi się, by przeżyć dzięki resztkom jedzenia miejscowych ludzi (są mniej trudni niż my).
Co do ostatniego punktu, jestem zaskoczony, że umieściłeś neandertalczyków w kategorii „nie-ludzkie”: może trochę pochopne sformułowanie? Dwa gatunki, H de N i HS, współżyją ze sobą od dawna, zwłaszcza na Bliskim Wschodzie. Gatunek ten żyje od 300.000 XNUMX lat, czyli całkiem sporo; co więcej, przetrwała w postaci genów przekazanych „nowoczesnemu” człowiekowi.
1 x
- Przede wszystkim nie wierz w to, co ci mówię.
Moindreffor
Econologue ekspertem
Econologue ekspertem
Wiadomości: 5830
Rejestracja: 27/05/17, 22:20
Lokalizacja: granica między północą a Aisne
x 957

Re: Czy „ogrody leśne” to przyszłość naszych ogrodów warzywnych?




przez Moindreffor » 19/02/21, 11:07

Ahmed napisał:Człowiek goni za dużo? Dlaczego miałby? Zwierzyna, na którą polowano, była raczej średniej wielkości, a nie „dużych rozmiarów”; można to prawdopodobnie wytłumaczyć stosunkiem ilości pożywienia do energii potrzebnej małym grupom ludzkim w środowisku oferującym wybór. Zbliżenie obu gatunków wynika z podobieństw w funkcjonowaniu i prawdopodobnego wzajemnego uznania. Możliwe, że okazjonalna współpraca doprowadziła do udomowienia wilka => psa, poza dwiema typowymi hipotezami (komensalizm* i „porwanie” młodych wilków), które nie są sprzeczne.
Nie trzeba przesadnie polować, żeby zrozumieć, że wilk bez stada kusi się, by przeżyć dzięki resztkom jedzenia miejscowych ludzi (są mniej trudni niż my).
Co do ostatniego punktu, jestem zaskoczony, że umieściłeś neandertalczyków w kategorii „nie-ludzkie”: może trochę pochopne sformułowanie? Dwa gatunki, H de N i HS, współżyją ze sobą od dawna, zwłaszcza na Bliskim Wschodzie. Gatunek ten żyje od 300.000 XNUMX lat, czyli całkiem sporo; co więcej, przetrwała w postaci genów przekazanych „nowoczesnemu” człowiekowi.

jeśli chodzi o teorie na temat wilka, ponieważ pozostają one teoriami, myślę, że jesteśmy na zbiorze zbiegających się wiązek, więc nikt tak naprawdę nie ma racji i nikt tak naprawdę się nie myli
co do neandertalczyków tak, na skróty, to że pozostaje w naszych genach po prostu pokazuje że gatunek nie tylko współżył ale że dochodziło do krzyżowania, czego nie da się wytłumaczyć to zniknięcie jednego a nie drugiego, jedna z hipotez jest superpłodność homo-sapiens, która następnie zasadziłaby drugą...
0 x
„Ci, którzy mają największe uszy, nie są tymi, którzy słyszą najlepiej”
(ode mnie)

 


  • Podobne tematy
    odpowiedzi
    widoki
    Ostatni post

Powrót do "rolnictwo: problemy i zanieczyszczeń, nowych technik i rozwiązań"

Kto jest online?

Użytkownicy przeglądający to forum : Brak zarejestrowanych użytkowników i gości 160