phil53 napisał:Grelinette napisał: paradoks ekologii, którą wszyscy aprobują, którą każdy praktykuje indywidualnie, ale której nikt nie wspiera na poziomie krajowym.
grelinette, może na tym forum ale w życiu dobra połowa populacji w ogóle się tym nie przejmuje
Ekologia idzie w parze z ich małym komfortem, łatwością życia osobistego.
Ja też gdzieś, w niektórych przypadkach!
Nie wydaje mi się, żeby to było takie proste, jak powiedzenie, że nikogo to nie obchodzi. Myślę, że przy całym tym zamieszaniu i mniej lub bardziej wywołujących poczucie winy sloganach dochodzimy do wniosku, że gdzieś jest bałagan!
Na przykład, obecnie zaleca się carpooling, a jeśli szukasz pracy, większość ogłoszeń o pracę wspomina o „niezbędnym osobistym pojeździe”.
W przypadku sortowania selektywnego jest tak samo: istnieje ważny komunikat zachęcający ludność do sortowania selektywnego, a w niektórych przypadkach zalecenia są daleko idące: w domu otrzymaliśmy notę wyjaśniającą, aby wyjaśnić nam, jak skuteczne jest sortowanie selektywne: takie butelka, taki plastikowy słoiczek czy takie opakowanie ma być poddane recyklingowi, ale takie inne, które jest prawie takie samo już nie!...
Na ulotce jest nawet napis „Wyczyść dobrze metalowe puszki przed włożeniem ich do odpowiedniego pojemnika”. Nie wyobrażam sobie zmywania pustych puszek przed włożeniem ich do pojemnika.
Kolejny problem, który dobrze znam: plastikowe korki, które są zbierane ze sklepów, a następnie poddawane recyklingowi, z błędnym argumentem „Za tyle zebranych korków, wózek inwalidzki zaoferowany osobie niepełnosprawnej”…
W rzeczywistości wielkimi zwycięzcami są producenci, którzy zacierają ręce, obliczając poczynione oszczędności (darmowy surowiec, sortowanie, przechowywanie itp.)
Temat znam dobrze, bo pracowałam w Ośrodku Pomocy w Zakładzie Pracy dla Osób Niepełnosprawnych. Centrum miało umowę na odbiór korków, przechowywanie ich, sortowanie i czyszczenie, a następnie dostarczanie do przemysłowca.
Moralność, cała populacja grała w tę grę, ilość zebranych korków była OGROMNA, a centrum musiało wynajmować ciężarówki do odbioru worków z korkami od handlarzy, wynajmować hangar do ich przechowywania (wyobraźcie sobie hangar o powierzchni 1000 m² ze stosem nakrętek w 5 metrów wysokości!), kupić maszyny do sortowania nakrętek, bo trzeba było usunąć wszystkie kawałki aluminium i plastiku z szyjek, potem wszystko przewieźć, no wszystko czyste, dobrze wszystko posortować na kategorie do przemysłowca, który w dzięki swojej wielkiej hojności i ogromnemu wsparciu komunikacyjnemu w lokalnej prasie, radiu i telewizji zaoferował wózek inwalidzki!...
Ostatecznie to państwo zapłaciło ogromny rachunek, dotując operację (która nadal trwa!).
Krótko mówiąc, na razie ekologia jest bardziej argumentem handlowym i powodem do przerzucania kosztów na ludność niż rzeczywistą troską o ochronę środowiska.
Jest to nadal prawo ekonomiczne Pareto (prawo 20/80, zresztą dziś bliższe 10/90
http://fr.wikipedia.org/wiki/Principe_de_Pareto): 10% populacji, która posiada 90% władzy (politycy, przemysłowcy, lobby itp.) woli, aby ograniczenia związane z ekologią ponosiło 90% populacji, która posiada tylko 10% władzy rzeczy się zmieniają.
Na koniec przypomina mi się wywiad z Edouardem Leclercem sprzed kilku lat, który wyjaśnił, że jako entuzjasta ekologii morskiej uważa za niedopuszczalne oglądanie tych wszystkich plastikowych toreb pływających po morzu...
A kiedy dziennikarz zapytał go: „Więc zamierzacie dostarczać torby biodegradowalne w swoich supermarketach?…”, a jego odpowiedź: „Ha, ale to nie jest możliwe, zrobimy to za kilka lat, kiedy będziemy zobowiązani, ponieważ dodatkowy koszt kilku centymów za worek jest nie do udźwignięcia przez naszą grupę…”.