Moindreffor napisał:Zrozumiałem tylko, że jak powiedział Didier, warzywa są mniej specyficzne niż rośliny ozdobne
Tak, musimy wierzyć, skoro udaje nam się, chcąc nie chcąc, wyhodować wszystko w tym samym (zwykle małym) miejscu.
Jest jednak jeszcze jeden mały czynnik, o którym nie myślimy na pierwszy rzut oka.
siejemy
W każdym razie rośnie
Ale po .... musi zbierać plony.
I to nie jest ta sama muzyka.
Muszę przyznać, że mam dość kopania marchewek w mojej „gliniastej glebie” i że wydobycie około dwudziestu z nich bez ich połamania jest długie, żmudne i katorżnicze, i że spędzam tam czas, którego nie powinienem spędzić tam.... i co jest sprzeczne z powołaniem leniwych
Powinienem być w stanie je zastrzelić i rzucić... zamiast próbować je wydobyć jak starożytne amfory na polu wykopalisk.
Już mi trochę strzeliło czosnkiem w gołej ziemi (ale nie w wysokiej trawie, w grubej słomie też nie)
A więc jak już wspomniano powyżej
Rośnie
Rośnie
To jest pyszne
Ale biuletyn pozostaje ten sam: może zrobić lepiej.
Obniżenie tego gruntu jest pewne i pewne
Ale zastanów się też, czy inne miejsce nie byłoby bardziej odpowiednie na najbliższe 2, 3 lata, czy to na marchewkę, czy na cokolwiek, co niekoniecznie pasuje do obecnej lokalizacji ogródka warzywnego.
Lub kto jest odpowiednio przystosowany, ale JESZCZE LEPIEJ pasowałby gdzie indziej.
Podsumowując, należy zadać pytanie: na jakiej konwencji opiera się róża (wybór ogólny) w ogrodzie i pomidor (również wybór ogólny) w grządce warzywnej, a nie w ogrodzie?