Jerome napisał:Jeśli wezmę tegoroczny wykres, do czerwca grunt był podmokły (zły cios dla cebuli), to w lipcu-sierpniu upał (35, 40°, nie śmiem sobie wyobrazić z tym temperatury gruntu, mimo siana ) wyschło wszystko do tego stopnia, że nie mogłem wyjąć ziemniaków.
Intuicyjnie preferowałbym dość masywne, a zatem rozmieszczone wloty, ponieważ:
- jak wspomniano, daje to szansę na dalsze przetwarzanie siana na całej powierzchni ogródka warzywnego (jeśli przyjmiemy, że woda będzie rozprowadzana) i dalsze odżywianie rośliny, natomiast niewielkie podlewanie u podnóża nie mieć tego efektu tylko bardzo lokalnie, jeśli się powiedzie
- poza granicą gleba/siano organizmy znajdujące się głębiej w glebie mogą wszędzie kontynuować swoją pracę
- roślina mniej by się stresowała, nie będąc ciągle "linią graniczną" dla wody (jest już problem miażdżącego upału, który sprawia, że roślina zamyka aparaty szparkowe i czeka na lepsze dni, c to już dużo)
- nawet jeśli wszystko jest możliwe, to roślinie powinno być łatwiej wypuścić korzenie, jeśli zajdzie taka potrzeba, w glebie gliniastej, która nie jest zbyt stwardniała przez suszę
- z drugiej strony skorzystają na tym chwasty
Skłaniam się ku podlewaniu wężem bez lancy i lekkim przesuwaniem (dwa wejścia na m²?) z myślą, że woda zwilży powierzchnię siana tylko w tych miejscach, ale dopiero jak dotrze do ziemi rozłożyć tam mniej więcej równomiernie. Porowata rura bardzo dobrze poradziłaby sobie również z wodą miejską, w przypadku wody ze zbiorników konieczna byłaby filtracja i oczywiście regulacja ciśnienia.
Naprawdę zastanawiam się nad zamontowaniem systemu zacieniającego w moim ogrodzie, niektóre warzywa zostały w tym roku ugotowane przez słońce, a sałatki miały tendencję do zbyt szybkiego dojrzewania nasion, to zacienienie może również wpływać na parowanie wody