Moindreffor napisał:Alkaline napisał:Linie się zmieniają, wracam z ogrodu różanego Parc de la Tête d'or w Lyonie. Grządki są ściółkowane i pozostało kilka chwastów.
W rozmowach z ogrodnikami chętnie opowiadają mi o zaletach mulczowania, które ćwiczą tam od 4 tygodni. Tłumaczą mi też, że to, że roślina sama rośnie, nie znaczy, że jest brzydka, więc pozwalają rosnąć chwastom i kwietnikom, które samoistnie wysiewają ponownie.
teraz musimy sprawić, aby odwiedzający zrozumieli, że ogrodnicy to nie leniwi ludzie, którzy już nic nie robią, to nadal urzędnicy, którzy za darmo nie płacą, bo chwast od czasu do czasu jest częścią życia i że nie, to lepsze niż zdezynfekowany ogród
To jest bardzo duże ryzyko związane z tym podejściem. Na przykład cmentarze są z tego punktu widzenia obszarami bardzo wrażliwymi, gdzie ludzie „przesadnie reagują”: uważajcie na trawę rosnącą na żwirowej ścieżce!
To jeden z dobrych skutków ustawy zakazującej stosowania pestycydów na terenach zielonych miast: „legitymizacja” działań burmistrzów i służb zajmujących się terenami zielonymi…[Znam przypadki, gdy trochę ich „oszukano” ]
Z tego punktu widzenia myślę, że najgorsze już za nami.
Kiedy w połowie października pojadę do Pas-de-Calais, na marginesie moich konferencji i podpisywania spotkań spotkam się z menadżerami usług w zakresie zielonej przestrzeni i wybranymi urzędnikami.
Na moich konferencjach dość często pojawiają się „menedżerowie”, którzy czasem na marginesie pytają mnie, czy jestem skłonny „przeszkolić” ich agentów. Właściwie to by mnie bardzo zainteresowało, ale jak dotąd nie było żadnych kontynuacji. Myślę, że entuzjazm osoby, która przyszła na moją konferencję, szybko zostaje ostudzony przez decydentów, którzy mają tekę!