Did67 napisał:Do tego dodam, że w „naturalnym” ogrodzie warzywnym zawsze będzie coś nie tak. Natura nie jest na rozkaz ogrodnika. Tak jak widzimy konkretny atak konkretnej gąsienicy w lesie, w takim a takim roku, tak w naturalnym ogrodzie warzywnym nastąpią awarie, których nie przewidywaliśmy.
Rolnictwo jest działalnością wysokiego ryzyka – zapomnieliśmy o tym.
Wreszcie najważniejsze jest w jednym zdaniu: "ogródek warzywny, który nas codziennie karmi i zaczynamy robić zapasy na zimę; wreszcie mój mąż, który znów jest szczęśliwy w warzywniku, wolny od wiecznych obowiązków..." Część druga jest w odniesieniu do mojej filozofii istotna.
że to bardzo prawdziwe...
moje tegoroczne obserwacje nauczyły mnie, że musimy przede wszystkim myśleć o „naszym” PP, a nie robić PP, gdy jesteśmy za bardzo skierowani w kierownicę, nic nie widzimy, musimy umieć zadać sobie pytanie, zatrzymać się, uwolnić swoje umysł, otwórz oczy i obserwuj, a tam widzisz... Didier może tak powiedzieć, ale to trochę mistyczne, mamy coś w rodzaju objawienia
i tak możemy zacząć myśleć, zrobić to, co trzeba, bo lenistwo kultywuje się, cokolwiek tu można powiedzieć, a PP jest hojny tylko pod warunkiem, że dobrze go nakarmi