Moindreffor napisał:
ale co ma na sobie pójście pod prąd i często są to wspaniałe chwile samotności i pytań
Tam w zasadzie dobrze się bawię! Nawet gdybym zacisnął zęby, żeby dojechać do końca bez przekraczania terminów... Pytanie „być regularnym”. Ale podpisując kontrakt, nie wiedziałem, że to zajmie tak dużo czasu. Jakże wyczerpujące jest znalezienie zdjęcia, o którym wiesz, że istnieje i że „tam” będzie! wśród kilku tysięcy.
W mojej poprzedniej pracy, tak, byłem bardzo samotny. „Teoretyzowałem” to, zawsze twierdząc, że aby być wolnym, trzeba umieć chodzić samotnie! Moja żona opowiadała Wam, ile razy płakałem w jej ramionach. Ilu przegrało siłowanie się na rękę! Czasami nie byłem wystarczająco silny. Czasami inni polowali w stadach. Czasami kibice odwracali kurtki, gdy balansowałem nad przepaścią.
Być może opowiem historię tego dnia, kiedy podczas publicznego spotkania potępiłem sprzeniewierzenie pomocy żywnościowej (pośrednio) przed prefektem Guéra, prawą ręką Hissena Habré i ministrem rolnictwa Czadu. Cała historia jest długa. I tak wróciłem do domu, spakowałem walizkę i czekałem na siły specjalne... Bardzo się bałem tortur, które według mnie miały nadejść. Nic takiego się nie wydarzyło, zapewniam cię. Chwila samotności, siedzenia na metalowej manierce, w której zgromadziłam swoje rzeczy osobiste, wciąż jest obecna w mojej głowie, kiedy to piszę.
Nie zawsze postępowałem rozsądnie. Dziś nadal się drapię. Ale to aksamitna łapa!
I to pozwoliło mi dojść do wniosku wczesnym rankiem po zawale serca, kiedy myślałem, że umieram: „że miałem dobre życie i że mogę umrzeć w spokoju!”.