Ahmed napisał:Kiedy mój projekt ponownego wykorzystania odpadów zielonych w wyniku zwarcia na szczeblu gminnym będzie zaawansowany
Oj, jestem zainteresowany, bo w domu to taka mała wojna ogniowa!
Stare, ale nie tylko, mają denerwujący zwyczaj spalania wszystkiego, co jest pozostałością po przycinaniu (zielone...) i grządką warzywną.
Zleciłem policji znalezienie na wsi powietrza do oddychania, bo oczywiście nie wszyscy spalają się tego samego dnia.
Rozprzestrzenia się więc w czasie z wrażeniem rosyjskiej ruletki.
„Czy zostanę wypalony podczas rodzinnego posiłku?”
„Spalić” to duże słowo określające stertę śmieci, która pali się gryzliwie godzinami.
Burmistrz nie chcąc nikogo urazić... niech tak nie mówi.
Żandarmeria -> wizyta u burmistrza.
Chociaż dekret prefektury zabrania jakiegokolwiek „pożaru ogrodu” na terenie departamentu i to przez cały rok.
więc mniej więcej złoszczę się na sąsiadów, co przynosi owoce… ale instynkt podpalacza jest obecny.
Proponuję je zebrać i zmielić jak jest tego niewiele ale trzeba być na miejscu!
(przed meczem!
)
Poza wsią znajduje się palenisko, na którym ci, którzy mogą i chcą przywieźć swoje odpady zielone, mogą je spalić. Właściwie niech palą, ale tam rzadko przeszkadza to wiosce, więc OK.
Więc jeśli masz dobry pomysł, aby wydobyć z tego coś pozytywnego, jestem zainteresowany.
Jesteśmy małą wioską liczącą około 300 mieszkańców.
to nie ma znaczenia.
Spróbujemy maksymalnie 3 posty dziennie