Ok
Przypuszczam, że podczas swojej pracy magisterskiej uczyłeś się trochę o prądach oceanicznych?
Widziany w:
http://fr.wikipedia.org/wiki/Gulf_stream
Możliwości zaniku Prądu Zatokowego
Przez ponad milion lat Ziemia doświadczała kolejnych zlodowaceń i okresów międzylodowcowych z częstotliwością 100 000 lat. Każdy z tych okresów trwa około 10 000 lat, a przejścia trwają około 40 000 lat. Dzięki próbkom lodu z Antarktydy odkryliśmy, że poziom CO² w atmosferze zmieniał się w zależności od temperatury. Wahała się ona od 180 ppmv podczas zlodowaceń do 280 ppmv w okresach międzylodowcowych (1 ppmv to jedna część na milion objętościowo, czyli 1 cm15 na m000 powietrza). Obecnie żyjemy w okresie międzylodowcowym trwającym już XNUMX XNUMX lat. Wszystko wskazuje na to, że kolejne zlodowacenie już niedaleko.
Jednak w wyniku działalności człowieka poziom CO² w atmosferze osiągnął 370 ppmv, czyli poziom nigdy nie osiągnięty w ciągu ostatniego miliona lat. Jego wzrost przyspiesza i staje się wykładniczy do tego stopnia, że w 2050 r. powinien osiągnąć 700 ppmv, a tym samym podwoić się. Nie zapominając o metanie pochodzącym z trawienia przeżuwaczy, bagien i pól ryżowych, który również jest gazem cieplarnianym i którego ilość również szybko rośnie. Wiemy już, że temperatura na powierzchni globu wzrosła o 0,6°C w ciągu 10 lat; oraz że w wyniku ekspansji gorącej wody podnosi się poziom oceanów (topnienie lodowców kontynentalnych nie może spowodować wymiernego wzrostu poziomu oceanów).
Jednak na Północnym Atlantyku czai się inne zjawisko powiązane z globalnym ociepleniem. Efekt cieplarniany powoduje topnienie lodowców Arktyki, ale także zwiększenie opadów na północnym Atlantyku. Połączenie tych dwóch zjawisk leży u podstaw zaopatrzenia tego regionu w świeżą wodę. Jeśli to drugie stanie się kiedykolwiek zbyt ważne, jak miało to miejsce na początku ostatniej epoki lodowcowej (około 11 000 lat p.n.e.): lodowce topnieją w Ameryce Północnej, uwalniając wody z ogromnych jezior, które schładzają prądy morskie i powodują ogólne ochłodzenie klimat Ziemi), wówczas Prąd Zatokowy mógłby zniknąć. Rzeczywiście znaczny dopływ słodkiej wody zwiększyłby różnice w zasoleniu wody między równikiem a Morzem Norweskim. Miejsce do nurkowania w ciepłej i słonej wodzie znajdziesz na Azorach; a Prąd Zatokowy cofnie się i nie wypłynie poza Azory.
Ten wstrząs klimatyczny byłby bardzo szybki: w ciągu niecałych 10 lat temperatura w całej Europie Zachodniej (od Portugalii po Finlandię) spadłaby o 5°C. Gdybyśmy wiedzieli, że średnia temperatura spada o jeden stopień Celsjusza na każde 500 km szerokości geograficznej, znaleźlibyśmy klimat od Oslo do Madrytu. Jednak to ochłodzenie byłoby znacznie wyraźniejsze zimą niż latem, ponieważ prąd oceaniczny sprowadził klimat Kanady bezpośrednio do Europy. W Bordeaux, położonym na tej samej szerokości geograficznej co Montreal, w środku zimy regularnie mogą występować temperatury -25°C. Te wstrząsy klimatyczne byłyby tak gwałtowne, że nazwano je „niespodzianką klimatyczną”. Byłoby to nagłe pojawienie się zlodowacenia w Europie Zachodniej wraz z rozszerzaniem się lodowców. Ale w rzeczywistości tak by nie było, ponieważ w pozostałej części globu efekt cieplarniany nadal powodowałby wzrost temperatur, topnienie lodowców i podnoszenie się poziomu mórz. Co miałoby zatem miejsce w Europie Zachodniej i byłoby bardzo lokalne, ale promowałoby rozwój europejskich sportów zimowych. Rzeczywiście, w Europie lodowce będą się rozszerzać, podczas gdy gdzie indziej topnieją! To dlatego poziom mórz będzie się nadal podnosił, pomimo lokalnego ochłodzenia. W czasie prawdziwego zlodowacenia byłby on o 100 metrów niższy.
Teoria ta wymaga jednak weryfikacji, stąd użycie trybu warunkowego. Na chwilę obecną tę brutalną lokalną zmianę klimatu przewidujemy na drugą połowę XXI wieku.
Pobrane z „
http://fr.wikipedia.org/wiki/Gulf_Stream »