Zaczyna się od mitu stracha na wróble: twierdzenia, że społeczeństwo twierdzi, że wszystko można zmierzyć, a wszystko po to, by zaatakować inteligencję i logikę, którą stosuje, podczas gdy wdrożenie to ma jedynie mierzyć to, co można zmierzyć.
Oskarżenia o scjentyzm wobec użytkowników rozumu, mające na celu jego osłabienie, powtarzają się, ale generalnie są nieuzasadnione i bezpodstawne.
Sposób, w jaki psychologia jest widoczna w tym filmie, pochodzi od ludzi, którzy najwyraźniej sami mają problemy psychiczne z przystosowaniem się do świata i niewątpliwie myślą, że ta (pseudo?) nauka może im pomóc. Oczywiste jest, że mamy do czynienia z kazaniami adresowanymi do innych osób mających te same problemy i wszyscy wyobrażają sobie, że tak będzie ogólnie.
Wielki drań, który chce nas zmusić do wzięcia pęcherzy za latarnie. Tak naprawdę nie widzę żadnej różnicy w tych tyradach ludzi, którzy nigdy nie przekazali niczego konkretnego, niż w przemówieniach Świadków Jehowy czy scjentologów.