nico239 napisał:
Było w nim już trochę roszponki, ale nie dopilnowałam, a całość stworzyła wesołą miazgę z wszelkiego rodzaju ziół plus roszponka.
Krótko mówiąc nie ma czegoś takiego, przy tak małym warzywku trzeba odchwaścić (a potem iść na wojnę) bo inaczej się nie obejdzie.
Pielenie pffff. Nie podoba mi się to, ale hej, to moja wina, gdybym to utrzymywał, nie byłoby mnie tam, ale hej, czas, czas
To powiedziawszy, obszar, na którym umieszczono bele słomy na 1 rok, to NIKL, czarny jak heban, a nie trawa.
I wkrótce też zostaną zasiane.
1) Tak, roszponka bardzo łatwo się zasiewa. Staje się zatem niemal „wieczna” – ujęłam to w cudzysłów, bo to nie te same rośliny, które przeżywają, ale które odrastają z nasion.
To była pierwsza „dzika sałata”, którą zerwaliśmy jesienią.
Musisz tylko pozostawić glebę bardzo zwięzłą i... trochę ją szerzyć (usunąć kilka chwastów, które za bardzo pokrywają).
2) Obszar bel słomy wskazuje drogę: czy pokryjemy ziemię grubą warstwą i czy nie pracujemy nad tym, ilość nasion zdolnych do kiełkowania (w pierwszych cm) maleje (nawet jeśli wiatr i... ptasie odchody przyniosą nowe nasiona - Mam jeżyny, które rosną "spontanicznie" prawie wszędzie, po moim ogródku warzywnym przechadzam się we wszystkich kierunkach przez ptaki, które „zapominają się”); nie wsiewamy nowych nasion, jak to się dzieje z tymi, którzy uprawiają ziemię; za dwa/trzy lata będzie spektakularnie; można „zdjąć” osłonę, posiać roszponkę (dotyczy to również marchwi, wysiew jej w bruzdy siana sprawia mi powtarzający się problem); siejesz; masz niezłą uprawę warzyw głównie i również NIEKTÓRE chwasty, z którymi dość szybko poradzisz sobie ostrym opinelem. Oczywiście zrobi się trawiasta, ale po tym "sezonie" uprawy ponownie obsypujesz go sianem i sadzisz (czerwiec roku n+1, jak już zakwitnie roszponka)...