Christophe napisał:Tak, myślę :)
W przeciwnym razie kałuża wody wyparowująca do powietrza wymagałaby bardzo dużej ilości energii. Poszukam trochę, bo to daleko...
I odwrotnie, gaźnik benzynowy zamarza, ponieważ benzyna ma niższą temperaturę parowania niż woda. To parowanie benzyny (przynajmniej częściowo, ponieważ 100% nie odparowuje) będzie zatem pompować kalorie, aż gaźnik zamarznie.
To wymaga!!! Dlatego Twoja kałuża powoli wyparowuje!
Rzeczywiście, podobnie jak węglowodany. I jak gaz w lodówce czy pompa ciepła...
Dlatego jest ci zimno, kiedy wychodzisz z basenu, nawet jeśli jest 30 stopni, zwłaszcza gdy wieje lekki wiatr (nawet jeśli jesteś suchy, po 5 minutach będzie ci ciepło)...
W Afryce, w suchym klimacie (Namibia), do chłodzenia domów wykorzystuje się parowniki. Wentylator, duża siatka z włóknami pomiędzy siatką a przepływającą po niej wodą i to wszystko. Jeśli jest bardzo sucho, jest lodowato!
A dla tych, którzy dużo się pocą i jeżdżą z otwartym oknem, sztywność karku gwarantowana, bo przepływ powietrza odparowuje pot i kończy się to „odmrożeniem szyi”. Trzy miesiące zajęło mi uświadomienie sobie, że muszę owinąć ręcznik wokół szyi!
Dlatego też „dusimy się” pod cumulonimbusem (chmurą burzową): tysiące ton pary wodnej, która skrapla się nad głową i która odwrotnie (kondensacja) uwalnia fenomenalne ciepło wypromieniowane w stronę ziemi…
Oto dlaczego 27° w Abidżanie (nasycone powietrze) jest surowe, a 35° w Wagadugu (suche powietrze) jest przyjemne: pot w Abdiżanie przepływa bez parowania, moczy koszulę, podczas gdy w Ouaga nie zdajesz sobie sprawy, że się pocisz: wyparowuje, odświeżając Cię, natychmiast...
Tak, w każdej temperaturze zmiana fazy w kierunku ciecz-gaz „pompuje” kalorie.
I to wyjaśnia spadek wydajności przy spalaniu wilgotnego drewna (i trudność rozpalenia ognia wilgotnym drewnem)...
Krzywa zaczerpnięta z Wikipedii trochę mnie niepokoi, nie jestem pewien co do zasady, ale co do wielkości. To powiedziawszy, czy żyjemy w warunkach szczególnego ciśnienia, aby woda odparowała w temperaturze 400°?