Podwójna sieć energetyczna 12V i 220V?

Hi-tech sprzęt elektroniczny i komputer i Internet. Lepsze wykorzystanie energii elektrycznej, pomoc w pracach i specyfikacji, wyboru sprzętu. Prezentacje zagospodarowanie i plany. Fale i zanieczyszczenia elektromagnetycznego.
Avatar de l'utilisateur
Remundo
moderator
moderator
Wiadomości: 16183
Rejestracja: 15/10/07, 16:05
Lokalizacja: Clermont Ferrand
x 5263

Re: Podwójna sieć elektryczna 12V i 220V?




przez Remundo » 29/10/23, 10:47

Urządzenia zasilane napięciem 220 V (gniazdka, przewody i wyłączniki automatyczne) nie stwarzają większego problemu bezpieczeństwa przy napięciu 12 V, pod warunkiem, że nie przekraczają prądów oczekiwanych przy napięciu 220 V. A te limity są małe, na przykład 16 A poniżej 12 V daje tylko ledwie 200 W

Wyłączniki automatyczne natomiast teoretycznie wymagają modeli prądu stałego (rzadszych i droższych), ale osobiście używałem zasilaczy prądu przemiennego, które prawidłowo odcinały prąd do kilkudziesięciu amperów, w tym w sposób ciągły.

W przypadku majsterkowania na zewnątrz lub w domku można sobie z tym poradzić, ale w przypadku montażu w domu odradzam takie przybliżenia, ponieważ ryzyko pożaru/poważnej katastrofy jest zbyt wysokie.

Wreszcie Raczej zgadzam się z argumentacją Forhorse'a, nie jestem entuzjastą „uogólnionego” napięcia 12 V, które promujesz z dużą ilością energii.

Napięcie 220 V to standard znacznie bardziej odpowiedni dla domów, a ponadto większość urządzeń gospodarstwa domowego została zaprojektowana w oparciu o ten wybór energii elektrycznej.

Z drugiej strony, obecnie jest tak wiele „inwerterów”, czyli przetwornic mini-12V DC na 220V AC, że nie uważam za stosowne instalować ciężkiej sieci kabli 12V, także w odizolowanym miejscu.
1 x
Obraz
Keanus
Odkryłem econologic
Odkryłem econologic
Wiadomości: 7
Rejestracja: 26/10/23, 21:15
x 3

Re: Podwójna sieć elektryczna 12V i 220V?




przez Keanus » 29/10/23, 16:31

A więc...Bravo Remundo: dokładnie takich szczegółów, jakie podałeś, spodziewałem się po tym forum trochę nudna technika.

Tyle że to 192w z 200 które podajesz. Ale nie kłóć się.

Interesującą rzeczą, o której właśnie wspomniałeś, jest możliwość tworzenia sekcji zarówno w trybie AC, jak i DC, ponieważ przyznaję, że nigdy nie próbowałem miksu DC/AC. Szacunek dla standardów, który jest dokładnie na wzór kolegi Marca Gironce'a i jego małego podręcznika dotyczącego autonomii, który pokazuje przydatność gniazd 220 V do zasilania jego 12.

Cieszę się, że zauważyłeś, że wszystko działa dobrze i bez żadnych problemów: właśnie takie szczegóły uważam za konstruktywne.

Różnimy się tym, że w domach dominuje 12 V, ale ponieważ nie określiłem wszystkiego, chciałbym zbudować dom w oparciu o izotermiczne kontenery morskie w oparciu o 2 do 3 modułów po 30 m2 zamontowanych na 2 naczepach.

Dzięki temu będzie można zrozumieć, że biorąc pod uwagę odległości, które mają zostać zelektryfikowane, koczownicze użytkowanie, które chcę zapewnić mojemu domowi, nie będąc zwykłym samochodem kempingowym, jest czymś pośrednim pomiędzy tym, co Marc robi w swoim domu.

I tak czy inaczej, powtarzam to po raz kolejny, wykorzystanie własnej energii słonecznej przy jej natywnym napięciu pozostaje najbardziej efektywnym sposobem zużycia i nikt nie może udowodnić czegoś przeciwnego, łącznie z uwzględnieniem efektów Joule'a, co należy porównać z konwersją straty.

Daleki jestem od przedkładania wydajności nad niezawodność, a gdyby tak było, na pierwszym miejscu postawiłbym niezawodność. Ale powiedzmy sobie jasno: przyjmując 1 V jako główną drogę zużycia, oprócz dobrej efektywności zużycia, otrzymujemy system elektryczny bez transformatorów, a zatem bardziej niezawodny i mniej zużywający energię przy tej samej świadczonej usłudze.


Przychodzę więc jako były agent nieruchomości „do zamknięcia”, zadając Panu 3 proste pytania, Panie Remundo:

- Jeśli konsumujemy bez uprzedniego przekształcania naszej produkcji, czy jesteśmy bliżej efektywności energetycznej ograniczonej produkcji, czy nie?
- Czy jeśli zboczymy transformatory, nie ograniczymy liczby elementów elektronicznych i tym samym ryzyka awarii?
- Czy upraszczanie systemu poprzez ograniczenie liczby jego elementów nie zwiększa po prostu jego niezawodności w czasie?

Jeżeli choć na 2 z tych pytań odpowiesz twierdząco, to wnioskujesz z tego, co myślę, popierasz moją koncepcję wytworzenia i wykorzystania produkcji w stanie pierwotnym.

Reszta to tylko adaptacje.

Wreszcie jestem całkowicie przeciwny „mini konwerterom” lub „mini inwerterom”, które są tym samym, ale w innym języku, z 2 powodów:

- Ich wyjątkowo wątpliwa efektywność energetyczna (daleko nam do jakości Victron przy 3% stracie)
- Ich pomnożenie proporcjonalne do liczby odbiorców, mnożąc w ten sposób potencjalne straty i awarie.

Jeśli dowód jest nadal wymagany, korzystanie z napięcia 220 V musi pozostać przywilejem dużych odbiorców, których energii nie można przesyłać bez znacznego wzrostu napięcia.

Wracając do „małych przetwornic”, jestem zawzięty w stosunku do tej opcji: należy zwrócić uwagę na maksymalną moc chwilową odbiornika. W skrócie: poniżej 200 W, jak wspomniałeś, jeśli konsument potrzebuje więcej niż 12 V w obwodzie wtórnym (na przykład 21), bardziej efektywne będzie zapewnienie mu 12 V za pomocą wzmacniacza napięcia, niż 220 V, które z konieczności przekształci się w jego napięcie wtórne bliższe 12 V niż 220 V.

Mam wrażenie, że wyważam otwarte drzwi lub że ci, którzy trzymają się dogmatów branży, zbyt szybko zapominają: skupienie się na potrzebach i wykorzystaniu konsumenta końcowego pozostaje podstawową logiką, której technicznie nikt nie jest w stanie zaprzeczyć.

Wreszcie, kwestia „ciężkiego okablowania 12 V”, o której wspomniałeś, jest technicznie oczywista i na której skupiam swoje myśli:
nie ma mowy o prowadzeniu przewodów 12 V, takich jak 220 V, w ścianach, których zakamarki i zakamarki utraciłyby przestrzeń liniową.

Nie... Mój wzrok jest jak halogeny, które mam w domu: 2 linie w odległości 20 cm od sufitu poprowadzone pomiędzy 2 ścianami, które mogą przechodzić przez przegrody (a więc pomieszczenia), do których wpinane są małe szczęki. „śruby przebijające” kabli do wykonaj połączenia za pomocą sztywnych prętów, które prowadzą do przykręcanych złączy płytkowych, do których podłączone są małe 20-watowe lampy halo (tak, nadal są żarowe, diody LED o mocy 3 W nie zapewniają mi ciepła, jakiego potrzebuję).

Dlatego nadal jesteśmy na napięciu 12 V za pośrednictwem transformatora 220 V i mam to oświetlenie od 20 lat, transformator ma moc 200 W, mam do niego podłączone tylko 2 x 20 W.

Linia prosta, będąca najkrótszą drogą do połączenia 2 punktów, transponuje system moich halogenów zasilanych kablami rozciągniętymi pomiędzy 2 ścianami, na okablowanie 32 mm2, aby zasilać odbiorców o przekroju 6 mm2 i maksymalnie 192 W z tej scentralizowanej linii.

Nie ma w tym nic wyjątkowego: właśnie przerabiam okablowanie moich halogenów niskonapięciowych zasilanych z 220 V i nie wiem dlaczego, ale zasada jest tak prosta, jak praktyczna, funkcjonalna i elastyczna (no cóż, to kabel rozciągnięty jak drut do prania), mój mózg to lubi, choć nie jestem w stanie dokładnie powiedzieć dlaczego.

Centralizacja, elastyczność naciągniętych kabli, jedyne złącze niż małe śruby zaciskowe/samowiercące, które pozwalają na przejęcie soku na całej długości kabli, bezpieczeństwo przeciwzwarciowe, trudna do poprawy prostota, modułowość napięcie kabli, uwzględniając każdy centymetr, staje się możliwym punktem zasilania.

Nie wiem jak to wytłumaczyć, ale uwielbiam kable rozciągnięte do zasilania moich halogenów, ponieważ nie można zrobić krótszych ani bardziej uniwersalnych połączeń.

Oczywiście nigdy nie widziałem tego rodzaju przykręcanych mikroszczęk przystosowanych na przykład do kabla 32 mm2, ale zasadę małych szczęk w moich kablach, które muszą działać na 3 mm2, można całkowicie przenieść na większe.

Jest to zasada, która jest dobra i możliwa do przeniesienia, która nie denerwuje wizualnie, która pozostaje szczególnie dostępna, solidna i niezawodna.

To trochę jak powieszenie na gałęzi: jedna lub więcej linek asekuracyjnych, do których na całej długości wpinają się karabińczyki.

Podsumowując, poprowadzenie 2 kabli o przekroju 32 mm2 wzdłuż domu z otworami w przegrodach umożliwiłoby dystrybucję całej energii elektrycznej przy niskim napięciu na absolutnie minimalnej długości z przekrojem okablowania dostosowanym do mocy odbiorców być podłączone i oczywiście zabezpieczone bezpiecznikami samochodowymi, dostosowanymi do użytecznego natężenia prądu.


Pomysł Marca Gironce'a w jego instrukcji jest zabawny, nie aż tak głupi, ale biorąc pod uwagę przebieg kabli w przegrodach, jest bardziej skomplikowany i ostatecznie długość kabli będzie większa, dostępność mniejsza i trudniejsze do wykonania połączenia.


Jeszcze raz Remundo: jeśli odpowiedziałeś na moje 1 pytania 3 twierdząco, to już same Twoje odpowiedzi potwierdzają zainteresowanie siecią domową 2 V. Jednak to właśnie jego wdrożenie musi również pozostać wydajne i ekonomiczne pod względem niezbędnych materiałów.

Pułapką miniprzetwornic jest ich niezawodność i zużycie, zwłaszcza jeśli ostatecznie zasilany odbiorca używa napięcia bliższego 12 V niż 220 V.

Wiem, że rozumiesz, co mówię, że wyważam otwarte drzwi i skandalicznie powtarzam, ale nie mam wyboru: dobrze mnie zrozumieć, to mieć pewność, że zostaniesz poprawnie zinterpretowany i uzyskasz odpowiedzi.Technicznie niezawodny bez uzasadnione wątpliwości.

Nie jest to instynktowna opinia, którą chcę tutaj przedstawić, ale oparta na solidnych informacjach opinia techniczna dotycząca kontekstów technicznych i sytuacji, które, nawet jeśli nie są powszechne, mogą okazać się najlepszym wyborem w zakresie efektywności energetycznej.

Jest to podstawa wykraczająca poza zwykłe dogmaty, w których wszyscy jesteśmy zanurzeni, że Marc i jego podręcznik autonomii dotyczący korzystania z gniazdek 220 V do zasilania swoich 12, pozwolił mi rozważyć opuszczenie mojej strefy komfortu intelektualnego bez, moim zdaniem, z powodu niewystarczających bezpieczeństwo, dzięki czemu ludzie całkowicie się trzymają.

I jestem zachwycony, panie Remundo, że popiera pan techniczną możliwość, którą Marc przedstawił w swojej instrukcji, oferując mu nawet 8 watów za dużo :)

W tym przypadku zapewniłeś mnie o swojej wystarczającej wiedzy, ale przede wszystkim o swojej zdolności do oderwania się od dogmatów przy jednoczesnej minimalizacji do „zaledwie 200 W dostępnych”, co jest oczywiście faktem technicznym, o którym należy pamiętać w każdych okolicznościach jako będący limitem.

Kończąc, mój drogi Remundo, jako były twórca strony internetowej z uprawnieniami superadministratora, zasługujesz w moich oczach na bycie moderatorem tego forum o czym wiedziałem dopiero tydzień temu :)



Ciekaw jestem Twojej opinii na temat instrukcji Marca (link umieściłem na dole wiadomości zapisanej na moim serwerze WWW), jeszcze nie przeczytałem wszystkiego, nie mam jeszcze zbyt konkretnej opinii, ale to udostępnienie to który zrobił, zasługuje już na dobrą ocenę, ponieważ jest to dzielenie się innowacjami ekologicznymi, dzielenie się, aby inni mogli wyruszyć w długą drogę autonomii i jego hasło: „Nie ma wolności bez autonomii”, które umieścił w tytule, ja bardzo mi się podoba ze względu na uniwersalność, którą wprowadza.

I to właśnie w uniwersalność 12V w zakresie niskiego napięcia wierzę, w którą położył podwaliny swojego małego dzieła realizowanego we własnym domu.

Jeśli są rzeczy, w których moim zdaniem zwycięży, to będzie to masowe wykorzystanie energii słonecznej, magazynowanie elektrostatyczne i szersze wykorzystanie niskiego napięcia w celu zaspokojenia potrzeb człowieka w kontekście postępującego zaniku paliw kopalnych, nieproporcjonalnego wzrostu zużycia energii elektrycznej energia stanie się najczęściej wykorzystywaną energią, ale będzie musiała zrekompensować utratę podatków od ropy naftowej, a technologia nuklearna oparta na rozszczepieniu nie będzie długoterminowym rozwiązaniem w zakresie „bezemisyjnego pilotażu”.

W oczekiwaniu na fuzję ITER nie mamy innego wyjścia, jak tylko wprowadzić innowacje w zakresie energii odnawialnych, ale przede wszystkim wprowadzić innowacje, aby jak najlepiej wykorzystać produkcję zielonej energii.

Nawet ITER i jego potencjalny skok technologiczny w zakresie syntezy termojądrowej nie będą w stanie przetrwać samodzielnie, biorąc pod uwagę duże nakłady elektryczne niezbędne do jego uruchomienia.

Oznacza to, że bez rozszczepienia możliwa jest temperatura topnienia. Oznacza to, że elektrownie atomowe będą nadal działać i że aby ograniczyć ich liczbę, wszyscy będziemy musieli poprawić produktywność energii odnawialnych i ich magazynowanie, aby odciążyć elektrownie atomowe, aby mogły przez cały czas, w każdej chwili, pozostają starterami elektrowni termojądrowych.

Jeśli chodzi o nadejście tej fuzji, która będzie miała miejsce we Francji (cocorico), wszyscy moi klienci Food Trucków, którzy są „nauczycielami-badaczami” w dziedzinie fizyki i astrologii/planetologii (IRAP, CNRS, LAAS, Cesbio, CNES i ja zamierzamy on), powiedział mi, że ich fuzja nie nastąpi wcześniej niż w 2050 r., „jeśli będziemy mieli szczęście”…

I to właśnie w roku 2050 wszyscy będziemy musieli zachować neutralność w odniesieniu do Co2... Z syntezą lub bez, z rozszczepieniem lub bez. Będziemy musieli dysponować kontrolowanymi środkami, które w razie potrzeby będą w stanie zastąpić sporadyczne zielone energie.

Będziemy musieli wyprodukować więcej energii słonecznej, będziemy musieli ją lepiej wykorzystać.

I właśnie tego uczę się z moim drugim Proto opartym na bateriach słonecznych/Super Caps, jednocześnie opracowując, jeśli to możliwe, na nowo obwody zużycia przy niskim napięciu produkcyjnym.

Kwadratowanie koła, które wydaje mi się możliwe do uzasadnienia.

Pozdrawiam - Pascal.
0 x

 


  • Podobne tematy
    odpowiedzi
    widoki
    Ostatni post

Powrót do "energii elektrycznej, elektroniki i IT Hi-Tech, Internet, DIY, oświetlenie, materiały i nowe"

Kto jest online?

Użytkownicy przeglądający to forum : Brak zarejestrowanych użytkowników i gości 170