. Wiem, co to jest podejście naukowe,
uch...ja też!
Nie, to ty! Widzisz, dokąd prowadzi ten rodzaj ping-ponga!Cóż, nie, to, co tam opisujesz, nie jest podejściem naukowym.
Jednak to, co uważasz za naukowe, takie nie jest, ponieważ ludzie nie są maszynami i dlatego uważają swój punkt widzenia za naukowy.
wbrew szerzącej się idei (w szczególności dotyczącej klimatologii!!), którą zdaje się pan propagować,
Niczego nie namawiam, widzę jak wszyscy, zwłaszcza w rolnictwie, że są przesunięcia sezonowe i tyle!
To ty mówisz o złych naukowcach, nie ja.podejście naukowe nie polega na ślepym ufaniu naukowcom, a tym bardziej na naukowcach, którzy mówią to, w co chcesz wierzyć i traktują innych jak złych naukowców!!! - nawet jeśli w zasadzie to właśnie robisz i myślisz, że robią to wszyscy inni.
Mówię o naukowcach mając różne punkty widzenia, choć naukowy! To wąż, który gryzie własny ogon!
Jeśli wręcz przeciwnie, skoro jest to obserwowalne, to nienaukowe jest wyciąganie wniosków na podstawie samej prostej obserwacji.Metoda naukowa opiera się na krytycznej analizie metod, za pomocą których dochodzi się do wniosków. Na przykład pokazanie na YouTube filmu przedstawiającego faceta z czerwonymi łatami NIE jest dowodem naukowym.
Chcesz argumentów, ja wolę fakty, to tylko kwestia wyboru, priorytetu. Wasz system pozostawia ludzi w ich chorobach, ja natomiast wolę (a ich zwłaszcza), abyśmy wyciągali ich z tej złej sytuacji, BEZ WZGLĘDU NA UŻYTE ŚRODKI, podczas gdy inni bawią się liczbami, wykresami, hipotezami, argumentami.Mogę zmienić zdanie, jeśli ktoś mnie przyprowadzi argumenty faktyczny.chyba, że nie chcesz widzieć, co Ci nie pasuje w Twoich przekonaniach, uwarunkowaniach kulturowych. Więc nie możesz zmienić zdania na temat tego, czego nie wiesz!!!!
Nie obchodzi nas to TES argumentami rzeczowymi, to nie wtedy, gdy płonie dom, zadajemy sobie pytanie, czy sprzęt został wypolerowany i czy strażacy umyli zęby.Odpowiadanie w ten sposób, że „czerpiesz informacje od prawdziwych specjalistów”, nie jest argumentem rzeczowym,
buntte Nie jestem lekarzem ani specjalistą medycznym (ale użytkownikiem, a zatem konsumentem) i tylko oni mogą Ci odpowiedzieć, czego Ty nie chcesz zrobić.i tego, że sam nie jesteś w stanie tego dać,
Zadają te same pytania od dwóch stuleci i dochodzą do tych samych wniosków, nawet w opozycji. Biedak, czyli klient, musi sobie poradzić z tym, co nazywamy… ach, tak, ze swoim sumieniem!To tylko sprawia, że myślę, że ufa się tylko tym, którym chce się wierzyć, bez krytycznego sprawdzania, w jaki sposób doszli do swoich wniosków.
. Naukowcy wszelkiej maści są kształtowani i deformowani przede wszystkim przez uwarunkowania kulturowe. Będąc ludźmi, rozumują, jak wszyscy inni w tym samym typie społeczeństwa, chyba że zaistnieją szczególne okoliczności, które mogą sprawić, że zmienią zdanie; ale dotyczy to tylko niewielkiej części osób. Jak powiedział Coluche: „To nie dlatego, że większość z nich się myli, mają rację”.
Niemożliwe! ręce mi opadają!dokładnie, co do tego się zgadzamy,
więc nie wierzysz w specjalistów w jakiejś dziedzinie, ale wierzysz w nie-specjalistów w tej samej dziedziniei nie twierdzę, że naukowcy, podobnie jak ludzie, zawsze rygorystycznie stosują idealną metodę naukową. Właśnie z tego powodu argument „zaufania specjalistom” nie jest słuszny.
lub jego faktyczne skutki!I że musimy ocenić rodzaj prezentowanego argumentu i jego ważność naukową.
co pokazuje, że pomiędzy tymi, którzy myślą, że wiedzą, i tymi, którzy nic nie wiedzą, ale chcą, aby ludzie wierzyli, że wiedzą lepiej, w tym przypadku wierzy się w to drugie. Mistrz naukowca!W innym wątku mówisz mi, żebym poszedł do lekarzy H, ale nic mi nie mówi, że ci lekarze H mają metodologię naukową, a fakt, że mają dyplom lekarza, absolutnie tego nie gwarantuje.
Dużo gadania, ale nie pozbawionego (choć raz) logiki. Żaden dyplom niczego nie poświadcza (jako dowód, że go masz, a to też nic nie znaczy)
To głupie, po prostu ich zapytaj!W innym wątku mówisz mi, żebym poszedł do lekarzy H, ale nic mi nie mówi, że ci lekarze H mają naukową metodologię,
To zawsze takie proste, po prostu ich zapytaj!Dokładnie to, co by to zapewniło, to wyjaśnienie, w jaki sposób udało im się zdobyć swoją wiedzę,
– z bardzo prostego powodu.i właśnie na to uparcie nie zwracasz uwagi
Na pewno nie wskazuję, co nie leży w moich kompetencjach, są od tego profesjonaliści!
Czy ty też jesteś wróżką? pierdolić faceta! To trochę tak, jakby zastanawiać się, czy woda zwilża, czy ogień pali. Nie potrzeba do tego odniesienia naukowego, po prostu spróbuj! Och, och, to brzmi boleśnie!że nawet nie zadałeś sobie tego pytania