econology napisał:I dlatego też porusza się tak wolno: cały św. Tomasz!!! Zasadniczo jest tak: inni podejmują ryzyko, a ja biorę zyski? Ale dokąd idziemy? Gdybym miał takie rozumowanie, wybierając temat projektu inżynierskiego, zaakceptowałbym temat, który zaproponowała mi duża firma... bez wątpienia stawką była praca, ale wybrałem drogę przez trudności... Więc proszę, miej trochę odwagi, aby dać przykład!!
Tam leży główne źródło problemów naszego świata!
Niektórzy chcą skorzystać z pracy innych...i krótko mówiąc jest to jak najbardziej uzasadnione! Zawsze tak się działo.
Oczywistym jest, że każdy może dzięki temu wziąć udział w tego typu projektach
które może dać. Nie rozmawiajmy o pieniądzach, porozmawiajmy tylko o czasie, wiedzy, entuzjazmie, czymkolwiek, wszyscy wiemy, jak dawać, ale może nie o tych samych rzeczach… a potem… kto to oceni. <_
Inżynier, który cały dzień pracuje nad projektem, bardzo się cieszy, gdy otrzymuje przekąskę zrobioną przez jego żonę, koleżankę lub po prostu dostarczoną przez lokalną pizzerię, ludzi, którzy również mają swoje problemy i którzy na swój sposób uczestniczą w jego pracy.
Nie możemy zapominać, że aby dawać, trzeba najpierw otrzymać, niezależnie od tego, czy jest to wiedza, umiejętności, czy może po prostu miłość.
Ryzyko?Zagrożenie polega zasadniczo na zniszczeniu w +-krótkiej perspektywie licznych form życia na ziemi (w tym człowieka), a Ziemia odzyska równowagę lub popadnie w inną równowagę, a nawet lepiej, kto wie, ale bez.
Zyski:Powinniśmy spróbować wybić sobie z głowy, że korzyści będą natury finansowej (niewątpliwie dla niektórych), korzyści są zupełnie innego rzędu i mają bardzo względne znaczenie, ochronę naszej matki ziemi.
Więc jeśli przychodzi do mnie sąsiad i mówi, wiesz co, interesuje mnie ogrzanie domu i prowadzenie traktora... no cóż, wnosi zapał, motywację, bo wiem, że jeśli jutro będzie jechał z wodą, warzywami ropy naftowej, a przede wszystkim staje się świadomy swojego wpływu na środowisko, cóż, przygoda jest częściowo wygrana.
Co będziemy robić za dziesięć lat z dobrą pracą i dobrą pensją, dobrą telewizją i koniecznością noszenia maski, aby wyjść na ulicę i kupić wodę pitną, a nawet tlen po wysokiej cenie od CobaBoli lub innego mistrza ? świata.
To powiedziawszy, Christophe, rozumiem cię i w żaden sposób cię nie winię, ale musimy wziąć pod uwagę pilność sytuacji. Nasze rządy nie zrobią tego za nas i edukują nasze dzieci, aby pozostały bierne, nieaktywne, pieczoną wołowiną.
To prawda, że potrzeba odwagi i pewności siebie. Inni nam to udowodnili i część ich cech utraciła.
Jeśli projekt pozostanie otwarty, w krótkim czasie dotrze on do jak największej liczby zainteresowanych stron. kraju z min. ryzyka dla każdego i daje każdemu, kto może, czas, pieniądze, siłę, cokolwiek, to właśnie czyni inet silnym. Słońce nie kalkuluje, kiedy oddaje nam ciepło, a jednak bez niego… nie byłoby nas tutaj.