Flytox napisał:Exnihiloest napisał:...
Oczywiście i nie bez powodu. Prawo ma również rolę rozporządzenie kapitalizmu w kwestiach ekologicznych. Regulowanie czegoś nie oznacza konieczności niszczenia wszystkiego innego. Mam wrażenie, że właśnie to krytykuje ekologizm lewicy, który jest prawicy, ponieważ w rzeczywistości sprzeciwia się ona „rozwojowi gospodarczemu”.
Podejście przedstawione dla dwóch obozów jest nieco karykaturalne. „Zrujnować wszystko inne” lub „sprzeciwić się faktycznemu rozwojowi gospodarczemu” to przede wszystkim unikanie mówienia, że „regulacja”, o której mówisz, nie jest zdefiniowana / uzgodniona przez wszystkich zainteresowanych bohaterów problemu zanieczyszczenia. Doskonały przykład antydemokracji, jeśli taka istnieje.
Z jednej strony są tacy nieliczni, którzy czerpią korzyści ekonomiczne z „rzeczy zanieczyszczających”, którzy robią wszystko, co w ich mocy, aby pozostać jedynymi panami decyzji / ograniczać swoje zyski, a przede wszystkim ignorują, że nie są jedynymi, których to „dotyczy”. to zanieczyszcza ”.
tyle że jest odwrotnie, gdy coś zanieczyszcza, to dlatego, że rozwija się na dużą skalę i właśnie dlatego, że wszyscy na tym korzystają i tego chcą. Typowym przypadkiem jest niedawny rozwój telefonów komórkowych lub Internetu. Ale dotyczy to również dróg, benzyny czy rolnictwa przemysłowego.