yves35 napisał:Dobry wieczór,
tylko krótka notatka sygnalizująca błąd w tytule tego wątku:
- „belgijski dostawca” sugeruje, że belgijski kupiec sprzedaje belgijskim klientom energię elektryczną, którą wytwarza w domu. Bazujemy na włóknie „wyprodukowanym w naszym kraju”. To oczywiście błąd. Nie umknęło ekspertowi technicznemu, że jesteśmy z jednej strony połączonymi europejskimi sieciami elektroenergetycznymi, az drugiej strony, że klienci są tym, czym są (chcą, aby ich gadżet uruchamiał się, gdy naciskają ON i są nieprzepuszczalne dla argumentu: "nie ma wiatru i jest ciemno") elektryczność jest belgijska lub nie ... "wyprodukowano w nas" jest w prospekcie, w rzeczywistości jest jak również atom, węgiel czy gaz.
- „zielona elektryczność” ... przeczytajmy jeszcze raz, co o niej powiedział Pascal Cretton de sebasol:
http://d718903.u126.swisscenter.com/rea ... id=1073&r=udajemy, że wiemy. Świadomie się uśmiechamy, aby utrwalić rzeczywistość i opowiadanie historii.
yves
Tak, wszystko to jest oczywiście poprawne, wyzwania nie leżą na poziomie kraju. Osobiście, mając niewiele patriotycznych włókien, pozostawia mnie to trochę obojętnym ...
Z drugiej strony uważam, że istotne jest, aby produkcja, regulacja i programowanie energii elektrycznej i energii w ogóle wchodziły w zakres władzy publicznej, a nie sumy prywatnych inicjatyw regulowanych przez „niewidzialną rękę rynku”. Bez złudzeń trzymam się tego, co być może utopii: to wspólnota mężczyzn decyduje o ogólnych zarysach swojej przyszłości ... W Belgii, we Francji ... iw Szwajcarii.
Z drugiej strony, nie wierzę w piękne historie o autarkii lub autonomii (zresztą w jakiejkolwiek dziedzinie), które zostały opracowane przez Pascala Crettona: mogę podzielić się tym, co mówi o bezpaństwowych elektronach i wszystkie oznaczone grzechu pierworodnego (chociaż grzech dla starego ateisty takiego jak ja ...), ale nie rozumiem, dlaczego nie ma takiego samego uzasadnienia dla swoich paneli fotowoltaicznych, które również mają swoje pochodzenie, i zawierają trochę szarej energii, która nie zrodziła się z niepokalanego poczęcia.
Co więcej, panele te prawdopodobnie zostały wyprodukowane w Chinach, a zatem emitują około 80 g CO2 na wyprodukowaną kWh; który w kraju takim jak Szwajcaria, w którym produkcja energii elektrycznej jest zasadniczo wolna od emisji dwutlenku węgla, wydaje mi się trochę absurdalny i pokazuje granice rozumowania ograniczonego do wąskiej granicy; co gorsza, obiektywnie jest odpowiedzialny, bardziej niż współobywatele, za globalne ocieplenie i nieszczęścia, które nas przytłaczają ... Ach la la ... życie i marzenia są usiane piekielnymi pułapkami ...
Musimy pamiętać, że człowiek jest zwierzęciem społecznym, skazanym na bycie zależnym od innych i wpływanie na innych przez wszystkie swoje działania; to jest jego nieszczęście i jego wielkość; dziś oba są wyrażone w skali globalnej, a koncepcja autarkii nie ma już żadnego znaczenia ...
Zelektryfikowani ze wszystkich krajów, łączcie się !!!