sicetaitsimple napisał:bardal napisał:
I to trwa gdzie indziej, ponieważ wymiana wulgarnych zbiorników wyrównawczych na grupy diesla staje się „„znaczącym” incydentem w elektrowni jądrowej Paluel”; wkrótce wymiana opon serwisowego samochodu dostawczego Fessenheim stanie się „znakiem historycznego starzenia się energetyki jądrowej”… Czy na pewno nie chodzimy na głowie?
Odpowiadasz za klasyfikację zdarzeń związanych z bezpieczeństwem? To nie jest, jak sądzę, „wymiana”, ale fakt, że ich stan (przed wymianą), czy to wulgarny, czy nie, mógł doprowadzić do utraty funkcji „zasilania awaryjnego” w razie potrzeby.
Tak, bez wątpienia, ale czy jesteśmy również w mediach za „incydenty” dotykające inne sektory działalności i odpowiedzialne za nieskończenie większe szkody, w szczególności ludzkie…. Elektrownie węglowe w Europie powodują kilkadziesiąt tysięcy zgonów rocznie ( przez zanieczyszczenie powietrza, -nanocząsteczki, NOx, związki aromatyczne, smołę itp.); nie wydaje się to przeszkadzać nikomu spośród kontrolerów awarii dotykających elektrowni jądrowych iw ogóle EDF.
Najbardziej szokuje mnie to, że wszystkie międzynarodowe organizacje zajmujące się naszym zdrowiem uznają, że przemysł jądrowy jest najmniej niebezpieczny ze wszystkich gałęzi przemysłu energetycznego (i wcale nie trochę, 5 razy mniej zgonów na wyprodukowaną teraWh niż energetyka wiatrowa, 10 razy mniej niż fotowoltaika, 100 razy mniej niż węgiel, 150 razy mniej niż hydraulika itp.), ale że wszyscy krytycy odnoszą się do energetyki jądrowej i tylko on… Czy byłyby zgony warte zainteresowania i inne, które są to mniej?
Musimy tutaj pamiętać, że według oficjalnych i poważnych badań, w przypadku 3 katastrof dotykających elektrownie jądrowe:
-Three Miles Island (Heart Meltdown) nie miał ofiar, zgonów ani chorób
- Czarnobyl jest odpowiedzialny za 49 zgonów w krótkim czasie i łącznie może być odpowiedzialny za około 4000 przedwczesnych zgonów; żadnej zachorowalności nie da się zmierzyć w dotkniętych populacjach...
- Fukushima nie ponosi do tej pory odpowiedzialności za jakiekolwiek zgony związane z radioaktywnością i jakimkolwiek rakiem wywołanym promieniowaniem.
Czy w końcu przestaniemy bawić się w straszenie, skoro nic w wynikach badań na to nie pozwala; Czy nie jest to postawa irracjonalna, trudna do wytłumaczenia gdzie indziej, za którą kryją się inne, o wiele bardziej realne niebezpieczeństwa?
Powiedzmy sobie jasno, w żaden sposób nie opowiadam się za spadkiem bezpieczeństwa jądrowego… Ale agencja narodowa wydaje się być dość czujna.
-