przez NLC » 21/04/08, 16:17
Dobra, chodźmy raz na zawsze!
1) Uważam, że jesteś bardzo ironiczny i… niepotrzebnie szorstki w swoich uwagach (graniczny średni!?)
2) Czy powiedziałem gdzieś twierdząco, że Meyer nie zadziałał?
NIE. Po prostu zawsze wyraźnie ujawniałem wszystko, co zaobserwowałem podczas moich bardzo wielu godzin eksperymentowania. W przeciwieństwie do wielu, zawsze przeprowadzałem swoje eksperymenty tak rygorystycznie, jak to tylko możliwe, czy to przy ustawianiu testów, czy podczas pomiarów.
Wbrew temu, co myślisz, nie skupiłem się tylko na „prehistorycznych elektrolizach bez elektroniki”, by użyć twoich określeń.
Elektronika to właśnie moja praca, a poza tym spędziłem niezliczone godziny na testowaniu elektrolizy zarządzanej elektronicznie, w szczególności pulsującego prądu/napięcia.
I to działa! Tak, dobrze czytasz, to działa! Poza tym, że we wszystkich testach, które przeprowadziłem, nigdy nie byłem w stanie zrobić czegoś lepszego niż prosta prehistoryczna elektroliza.
To z tego prostego i słusznego powodu nigdy nie mówiłem o tych wszystkich testach na przykład na mojej stronie, ponieważ nie ma to absolutnie żadnego zainteresowania, chociaż z elektrolizera wciąż wydobywał się gaz!
Dzięki wszystkim godzinom doświadczenia, które mogłem zrobić, nauczyłem się wielu rzeczy, które przekazałem również w całym temacie „ulepszona elektroliza”, w szczególności na temat działania standardowej elektrolizy, a więc w trybie prądowym.
Jeśli śledziłeś temat od początku, przekonasz się sam, że nigdy nie zamknąłem drzwi możliwości superjedności. Nawet mi się udało, ale w bardzo krótkim okresie kilku ms.
Właśnie w tym momencie, po zrozumieniu, że nie można zmusić Faradaya do kłamania na temat elektrolizy prądem standardowym (nawet pulsacyjnym), wyjaśniłem, jaka jest moim zdaniem jedyna technika trwałej jedności, a przynajmniej kontynuacji Polepsz wykonanie.
Faradaya nigdy nie kłamie, nawet w trybie pulsacyjnym (kiedy płynie prąd), doszedłem do wniosku, że aby poprawić wydajność, lepiej popracować nad zmniejszeniem napięcia zasilania.
Zauważyłem, że na samym początku elektrolizy, gdy elektrody nie są jeszcze pokryte gazem, przez elektrody może przepływać silny prąd, nawet jeśli napięcie jest niższe niż teoretyczne napięcie progowe. (to właśnie w tym bardzo krótkim okresie występuje „nadjedność”, ponieważ wytwarzanie gazu przy napięciu zasilania jest niższe od napięcia progowego). To napięcie progowe wynika z faktu, że gdy elektrody są zatkane tlenem z jednej strony, a wodorem z drugiej, zachowuje się jak bateria. Aby nadal krążyć prąd w elektrolizie, jedynym rozwiązaniem jest wtedy napięcie zasilania wyższe niż napięcie efektu baterii.
Tak więc, aby poprawić wydajność elektrolizy w trybie prądowym, moim zdaniem jedynym rozwiązaniem jest przepuszczanie prądu pod niższym napięciem. A elektroliza pulsacyjna może być bardzo dobrym sposobem na zrobienie tego! Nigdy temu nie zaprzeczałem, dlatego bardzo zagłębiłem się w to pytanie! Rzeczywiście, celem byłoby, aby w czasie, gdy płynie prąd, wytwarzaliśmy tlen i wodór, ale ewakuowali się z płyt w czasie, gdy prąd nie przepływa. Przy następnym włączeniu efekt końcowy jest mniejszy, co pozwala nam przepuszczać więcej prądu i przy niższym napięciu.
Więc zagłębiłem się w to pytanie, wykonałem wiele pomiarów (jestem do tego całkiem dobrze wyposażony: zasilacze, oscyloskop cyfrowy itp.), Ale nigdy nie byłem w stanie zrobić czegoś lepszego niż słynna prehistoryczna elektroliza, z prostego i słusznego powodu, że czas wyłączenia prądu pulsującego nie pozwala na wystarczające odprowadzenie gazów, aby miało to wpływ na napięcie efektu akumulatora. Ujawniliśmy już kilka technik, które mogą poprawić elektrolizę pulsacyjną: upewnij się, że impuls powoduje również wibracje płyt w rezonansie, aby spróbować uwolnić gazy z elektrod, zamień ultradźwięki, aby również usunąć gaz, szybko wprowadź przepływ elektrolitu do wyciągnąć gaz ze ścian itp...
Więc mój wniosek na temat elektrolizy w trybie prądowym (impulsowym lub nie) zawsze był taki, że aby zwiększyć wydajność, musisz obniżyć napięcie, zmniejszając efekt baterii. Aby obniżyć efekt baterii, nie ma 36 rozwiązań, konieczne jest uwolnienie tego pieprzonego wodoru i tego pieprzonego tlenu z płyt. Rzeczywiście, niestety Faraday nigdy nie kłamie dla elektrolizerów, które działają w prądzie.
W przypadku elektrolizy typu Meyera, która wydaje się wykorzystywać inną technikę, a mianowicie „pękanie” cząsteczki wody za pomocą wysokiego napięcia, nigdy nie powiedziałem, że to nigdy nie zadziała. Sam przeprowadziłem na nim kilka testów, a nawet zademonstrowałem (zobacz na stronie forum silnik wodny), cyfrowe krzywe oscylacyjne na poparcie, że faktycznie udało nam się stworzyć silne przepięcia przy niskim napięciu na starcie i systemie rezonansowym LC.
Tyle że zrobiłem te testy z przepustowością powietrza (2 płytki do elektrolizy ale bez wody) i pokazałem, że jak tylko dodasz wodę to im bardziej jest ona destylowana to masz opór który zapobiega rezonansowi i wzrostowi napięcia .
Stamtąd porzuciłem testy Meyera, ponieważ moim zdaniem we wszystkich jego patentach jest coś bardzo nie tak, aw każdym razie brakuje elementów, ponieważ nie można mieć wystarczająco dużej rezystancji między elektrodami, aby można je uznać za doskonały kondensator i zintegrować z układem rezonansowym pozwalającym na podniesienie napięcia do kilku tysięcy woltów.
Nadal bardzo uważnie śledzę to, co dzieje się w terenie, jedyne, co mnie niepokoi, to to, że potrzebuję czegoś więcej niż „to działa”, aby w to uwierzyć. Lubię rozumieć różne rzeczy. Chcę, żeby to działało, ale potrzeba więcej, aby zrozumieć i uczynić go powtarzalnym. Lub nie rozumiejąc, zobacz dokładnie, co się dzieje (nienormalnie wysoki przepływ gazu w porównaniu do zużycia energii elektrycznej itp.)
Cóż, mam nadzieję, że wszystko jest teraz jasne, a jeśli chcesz uzyskać więcej informacji, nie wahaj się zapytać!
0 x