Sen no sen hello
Zaznaczam „bardzo mało”, a nie „nie”, niuans!
Brak możliwości cofnięcia się dalej. To powiedziawszy, nikt nie może na to odpowiedzieć, podobnie jak powiedzieć, że były jakieś, niż powiedzieć, że ich nie było.
W naturze eliminowane są zdeformowane zwierzęta, podstawowa zasada selekcji naturalnej... Tak samo było z ludźmi do niedawna.
Tu się zgadzamy! Dotyczy to również organów, które byłyby pozbawione funkcji i które również zostałyby wyeliminowane przez dobór naturalny, a jednak ewolucjonizm utrzymuje coś przeciwnego (poza przypadkami takimi jak Gould, który dogania gałęzie sąsiadujące z tą, którą piłował poprzednio i na której był posiedzenie)
Cytat:
Weźmy przykład autyzmu, którego liczba stale rośnie wszędzie, a zwłaszcza w Ameryce Północnej.
Autyzm i choroba Alzheimera są złymi przykładami, ponieważ są powiązane ze współczesnymi zjawiskami.
To samo co poprzednio, nie wiemy! Ze względu na znaczny wzrost tych patologii w chwili obecnej można przypuszczać, że są one związane ze środowiskiem, ale dwa przytoczone przykłady różnią się jedynie wstrzykiwaniem trucizn szczepionkowych. Więc nie ma to nic wspólnego z doborem naturalnym ani środowiskiem.
Nie wyklucza to, że natura nie jest wolna od aberracji...
W tej kwestii się zgadzamy, pozostaje pytanie: czy tak było zawsze?
Odpowiedź będzie inna, jeśli oprzemy się na ewolucjonizmie o skrajnie długich czasach zakładającym stopniowe przystosowanie się żywych do otaczającego środowiska lub znacznie bliższej wizji czasowej i specyficznej formacji istoty ludzkiej i innych form życia, co wymaga „wytwarzanie” bez tych wad, które natura ma na przykład naprawiać przez dobór naturalny (co nie jest naprawianiem wad, tłumienie nie jest naprawianiem!)
Cytat:
Czy wyrzekamy się wszystkiego, co nie jest dobrze znane?
To jest duży problem, wielu ludzi mówi o Bogu jak o czymkolwiek innym.
Właściwie położyłeś palec na specyfice wiary
czyli wierzyć bez bezpośredniego widzenia. Dlatego pojęcie boga jest abstrakcyjne na poziomie materialnym i konkretne przez doświadczenie.
Z wyjątkiem tego, że wszystko inne może być weryfikowalne, a dlaczego nie kontrolowalne, co wyklucza Boga od samego początku…
Kolejny błąd w obliczeniach. Materia jest weryfikowalna, wszystko, co nie jest materialne (w zwykłym tego słowa znaczeniu), nie jest. Biorę przykład drutu do krojenia masła, mamy niezliczone środki, aby opisać menu, materię, z której się składa, formę, którą ma, a tym samym wyklucza jego głęboki kierunek, jakim jest: dlaczego? Po co to robisz, po co to wymyśliłeś itp. Poszukiwanie sensu ma pierwszeństwo przed materią, bo masłem można kroić wszystko inne. Tak więc pojęcie stworzenia bez trudu łączy dwa wymiary: jak i dlaczego! Dzień, w którym znaleźliśmy
znaczenie pod mikroskopem to możemy obejść się bez woli twórczej (nazywanej bogiem w języku religijnym)
W Koranie jest powiedziane, że Bóg jest nie do poznania, jak nie być jaśniejszym?
Nie nie do poznania, ale nie do poznania! To znaczy, że wszelkie wysiłki wyobraźni, by przedstawić boga, byłyby całkowicie poza talerzem. Stąd ten zakaz
aby uczynić jakąkolwiek reprezentację, cokolwiek jest na ziemi, pod ziemią lub poza ziemią, aby ich wielbić (podaj referencje)
Cytat:
Tak więc użycie terminu bóg oznacza coś poza... niedostrzegalnego dla stworzonych przez ludzi maszyn, ale dostrzegalnego przez duchową wrażliwość, dla jednych rodzaj bezprzewodowej telekomunikacji, a dla innych wręcz doświadczenie niemożliwej szansy.
To zbyt łatwe, nawet pozazmysłowe doświadczenia, jak mówisz, można wyjaśnić (kwestia czasu) i kontrolować, nie Bóg…
NIE ! może wyjaśnimy
droga w których występują te doświadczenia: układ nerwowy, hormonalny itp.… nie powód. Po raz kolejny chodzi o to, jak, a nie dlaczego! Dlatego przyklejamy etykietę boga. Co więcej, nie wolno nam mylić tego, co pozazmysłowe z duchowym, niemożliwy zbieg okoliczności nie ma nic pozazmysłowego, na przykład bycie wrażliwym na wymiar duchowy nie jest ani nie jest darem, z którego można zrobić biznes jak niektórzy. Pojawia się i znika bez ostrzeżenia, bez konkretnych mierzalnych kryteriów. Prorok będzie mógł wyjść ze środka ludzkiego tłumu, przekazać swoje przesłanie i wrócić na resztę swojego życia do zwykłego życia.
Co więcej, skrót gatunku Jasnowidzenie istnieje, więc Bóg istnieje, jest fałszywy… jedno może istnieć bez drugiego.
To właściwie sylogizm, to tak, jakbyśmy mówiąc o wierze ateistów wyciągali wniosek, że bóg (lub przypadek) istnieje… a jednak!
Wrażenie, jakie pozostawia na mnie tego rodzaju reakcja, a które kilka razy z rzędu zauważyłem wśród byłych „wyznawców”, jest następujące: „
religia mnie zdradziła, zrobiła ze mnie rogacza więc religie są jak dobre kobiety (lub dobrzy mężczyźni) wszyscy to dranie, którzy gadają o wierności, kochają tylko by cię pieprzyć » Zauważyłem to po raz pierwszy, dawno temu, u Roberta Ambelaina w jego książce «
Jezus lub śmiertelna tajemnica templariuszy co stanowi sprytną przekonującą demonstrację dla osoby niebiblijnej, a na końcu skutecznie ujawnia, że jego religia uczyniła go rogaczem. To samo dotyczy kantora francuskiego ateizmu Michela Onfraya, który ma wielu naśladowców w swoim kącie, taką postawę znajdujemy wśród byłych zwolenników sekt lub ruchów religijnych, takich jak TJ, sceptycy z Kanady, strony ateistyczne, takie jak Alice, itp. Po tym, jak uwierzyli , po tym, jak kochali, nienawidzą i w końcu znajdują wszystkie możliwe i wyobrażalne wady swojej dawnej miłości! To nie jest separacja, ale prawdziwe zerwanie. Ale nie przyzwyczajeni do samotności, zaczynają kochać przeciwieństwo swojej dawnej miłości, on był wysoki, wybierają małego, ona była gruba, wybierają chudego, jakby zmiana na przeciwieństwo (lub opozycję w polityce) zmieniała zło w dobro . Stąd to przejście od wiary w jakąkolwiek religię, w kierunku ateizmu obojętnego lub wojującego w zależności od osobowości… i dlatego przejebane po raz drugi, ale może się podobać!
Cytat:
ma sens, że ktoś może wiedzieć więcej niż ktoś, kto przejrzał temat.
A kto wam mówi, że przeleciałem nad tematem?
To tak samo oczywiste jak ja z paleontologią, cytuję wszystko, opierając się na ludziach, którzy wiedzą więcej ode mnie, ale nie mogę polecić sobie studiowania wszystkich aspektów przez dziesięciolecia. Lub (nie chcąc cię urazić) byłbyś byłym Świadkiem Jehowy lub byłym katolikiem (co sprowadza się do tego samego), który zna kilka fragmentów na pamięć, ale nie jest w stanie podtrzymać prawdziwie sprzecznego studium.
Odpowiedz więc: jak rzecz doskonała może generować coś, czego nie ma???
Odpowiedziałem już powyżej. Ogólnie rzecz biorąc, i nie jesteś jedyny, istnieje zamieszanie między produkcją a użytkowaniem.
Stary Testament zawiera wiele odniesień do swoich „błędów”: upadłego anioła, upadku Adama i Ewy… itd.
Jest to dyskurs do ludzkiego użytku, a zatem przyjmujący formy, terminy dostępne dla ludzkiego zrozumienia. Ale tekst nie mówi o niedoskonałości, tylko o wzajemnym zaufaniu między stwórcą a stworzoną rzeczą: „
nie będziesz go jadł, nie będziesz go dotykał, pod groźbą śmierci…Bóg wie, że w dniu, w którym to zjesz, twoje oczy otworzą się i będziesz jak Bóg, który zna dobro i zło Ładne filozoficzno-duchowe kompendium!
Producenci samochodów coraz częściej umieszczają obrotomierze z czerwoną strefą, aby uniknąć uszkodzenia silnika, licząc na mądrość kierowcy, aby nie wykraczał poza to, nazywa się to wolną wolą (nawet ograniczoną); samo ciało ma swoje ograniczenia i nie można
bez ryzyka śmierci wyjść poza jego granice. Nawet pomyślany w sposób „doskonały”, który nie oznacza nieśmiertelności, chyba że w głupich komiksach, ani nic nie robić.
Wiem, że AT mówi prawdę...
Przez co utknąłem w kącie!
ale nadal trzeba umieć interpretować fakty, a że wielu „wierzących” jest do tego zupełnie niezdolnych, stąd te potworności, o których dyskutują fundamentaliści!
To niestety nieuniknione, nie można uniemożliwić ludziom tłumaczenia przemówienia
cokolwiekinaczej bylibyśmy w reżimie totalitarnym, jak wtedy, gdy Kościół katolicki zakazał czytania Biblii: albo po to, by uniknąć tego rodzaju nadinterpretacji, albo po to, by ukryć własną ignorancję, ale nie jest gorzej, gdy interpretatorami dyskursu stają się jednostki lub systemy że oni również źle rozumieją: jednooki kontra niewidomy?