Globalne ocieplenie: walka o 2°C jest prawie przegrana
Organizacja Narodów Zjednoczonych bije na alarm w związku z bardzo niewystarczającymi wysiłkami państw w celu powstrzymania wzrostu globalnej temperatury. Po 2030 roku będzie już za późno. ŚWIAT | 31.10.2017 Autor: Pierre Le Hir
Bitwa klimatyczna nie jest jeszcze przegrana, ale zaczyna się bardzo słabo. Na tym etapie istnieje „katastrofalna rozbieżność” pomiędzy zobowiązaniami podjętymi przez państwa w zakresie redukcji emisji gazów cieplarnianych a wysiłkami niezbędnymi do przestrzegania porozumienia paryskiego przyjętego na COP21 w grudniu 2015 r. – w zakresie wiedzy, jak powstrzymać wzrost globalnej temperatury. znacznie poniżej 2°C w porównaniu z poziomem przedindustrialnym”, próbując ograniczyć ją do 1,5°C. Do tego ostrzeżenia odniosła się Organizacja Narodów Zjednoczonych ds. Środowiska (dawniej Program Narodów Zjednoczonych ds. Ochrony Środowiska) w raporcie opublikowanym we wtorek, 31 października.
To nie pierwszy alert wydany przez tę organizację, która opiera się na dużej międzynarodowej sieci naukowców. nabiera jednak szczególnie pilnego tonu na kilka dni przed otwarciem COP23 (od 6 do 17 listopada w Bonn w Niemczech) i po kataklizmicznym lecie, podczas którego seria huraganów, powodzi i pożarów pokazała wrażliwość obu krajów bogate i biedne kraje na zmiany klimatyczne.
Mieszane wynikiZ pewnością dobre wieści wydają się potwierdzać: roczna światowa emisja CO2 ze spalania surowców kopalnych (węgla, ropy i gazu) oraz przemysłu cementowego, które odpowiadają za 70% całkowitej emisji gazów cieplarnianych, ustabilizowała się od 2014 roku na poziomie nieco poniżej 36 miliardów ton (gigaton lub Gt).
Można to wytłumaczyć mniejszym wzrostem wykorzystania węgla w Chinach, ale także w Stanach Zjednoczonych – dwóch największych trucicielach na świecie – oraz towarzyszącym temu rozwojowi sektorów odnawialnych, poczynając od energii słonecznej, szczególnie w Chinach i Indiach.
Jednak w raporcie zauważono, że stabilizację tę zaobserwowano jedynie w krótkim okresie, a tendencja „może zostać odwrócona, jeśli przyspieszy wzrost w gospodarce światowej”. Co więcej, obraz jest bardziej zróżnicowany, jeśli weźmiemy pod uwagę nie tylko CO2, ale także metan i wszystkie gazy cieplarniane, również wytwarzane przez rolnictwo, zmiany użytkowania gruntów i wylesianie. Całkowita emisja wynosząca około 52 Gt ekwiwalentu CO2 w 2016 r. oznacza zatem niewielki wzrost w porównaniu z latami poprzednimi.
Jesteśmy zatem bardzo dalecy od drastycznej redukcji emisji niezbędnej do osiągnięcia celów porozumienia paryskiego. Eksperci obliczają, że aby powstrzymać ocieplenie poniżej 2°C, globalne emisje musiałyby zostać ograniczone do 42 Gt w 2030 r. Należy też dążyć do maksymalnego poziomu 36 Gt, aby utrzymać nadzieję na utrzymanie temperatury poniżej 1,5°C.
Z ostatnich badań naukowych – które Organizacja Narodów Zjednoczonych ds. Środowiska wskazuje, że weźmie pod uwagę w swoich kolejnych raportach – wynika nawet, że w rzeczywistości konieczne byłoby osiągnięcie znacznie niższego poziomu, wynoszącego zaledwie około 24 Gt w 2030 r., aby uniknąć ucieczki klimatycznej.
Jedna trzecia drogiJednak zobowiązania podjęte w 2015 r. przez 195 krajów zaangażowanych w porozumienie paryskie, z których 169 musiało je dotychczas ratyfikować, pozwolą nam ukończyć jedynie „około jedną trzecią” drogi, ostrzegają sprawozdawcy. Zakładając, że wszystkie państwa dotrzymają wszystkich swoich obietnic, czasami uzależnionych od uzyskania międzynarodowego finansowania i w dodatku niewiążących,
Ziemia zmierza dziś w kierunku wzrostu termometru z 3°C do 3,2°C na koniec stulecia.Bez dodatkowego wysiłku w 2030 r. ludzkość zużyje 80% swojego „budżetu węglowego”, czyli ilość CO2, którą może jeszcze wyemitować do atmosfery, nie przekraczając 2°C ocieplenia. I wyczerpałby cały budżet, pozwalając nie przekroczyć 1,5°C.
Innymi słowy, „istnieje pilna potrzeba przyspieszenia działań w perspektywie krótkoterminowej i wzmocnienia ambicji krajowych w perspektywie długoterminowej”. Czas ucieka: „Jest oczywiste, że jeśli różnica [między niezbędnymi redukcjami emisji a zobowiązaniami krajowymi] nie zostanie zamknięta do 2030 r., jest bardzo mało prawdopodobne, że cel, jakim jest utrzymanie globalnego ocieplenia znacznie poniżej 2°C, będzie nadal możliwy do osiągnięcia, ” – podkreśla raport.
„Sytuacja jest bardzo niepokojąca” – komentuje klimatolog Jean Jouzel, były wiceprzewodniczący naukowej grupy roboczej Międzyrządowego Zespołu ds. Zmian Klimatu (IPCC). Pierwsze oceny polityk krajowych pokazują, że ogólnie rzecz biorąc, jesteśmy raczej poniżej zobowiązań podjętych w Paryżu. A bez Stanów Zjednoczonych bardzo trudno będzie poprosić inne kraje o zwiększenie swoich ambicji. » W każdym razie – dodaje – „pozostajemy bardzo daleko od celu: aby mieć szansę na utrzymanie temperatury poniżej 2°C, szczyt emisji musiałby zostać osiągnięty najpóźniej w 2020 r. »
Stąd wezwanie ONZ, aby w 2018 r. skorzystać z „dialogu ułatwiającego” przewidzianego w Porozumieniu paryskim pomiędzy stronami sygnatariuszami w celu zwiększenia wkładów krajowych, które muszą być poddawane przeglądowi co pięć lat. „Większość krajów G20” – podkreśla raport – „potrzebuje nowych polityk i działań, aby wypełnić swoje zobowiązania. » Również jesienią 2018 roku IPCC ma opublikować specjalny raport na temat możliwości bądź nieprzekroczenia poziomu 1,5°C i konsekwencji większego ocieplenia.
" Możliwości "Jednakże Organizacja Narodów Zjednoczonych ds. Środowiska pragnie zachować optymizm. Jego zdaniem nadal „można” uniknąć powszechnego przegrzania. „Przełom w technologiach i inwestycjach może zmniejszyć emisję, tworząc jednocześnie ogromne możliwości społeczne, gospodarcze i środowiskowe” – zapewnia jej dyrektor, Norweg Erik Solheim.
Znane jest najbardziej radykalne rozwiązanie: polega ono na pozostawieniu pod ziemią od 80% do 90% zasobów węgla, połowy zasobów gazu i około jednej trzeciej zasobów ropy. Oznacza to, że w pierwszej kolejności należy zaprzestać budowy nowych elektrowni węglowych i zaplanować wyłączenie prawie 6 obecnie eksploatowanych jednostek.
Ale – kontynuują sprawozdawcy – należy uruchomić także inne dźwignie. Działając proaktywnie we wszystkich sektorach gospodarki, z atmosfery można usunąć od 30 do 40 Gt rocznie.
Same promowanie sektorów fotowoltaicznego i wiatrowego, poprawa efektywności energetycznej, rozwój alternatywnych środków transportu, zaprzestanie wylesiania i ponowne zalesianie mogłyby zmniejszyć roczną emisję o 22 Gt. Ludzkość nie spaliła jeszcze wszystkich swoich wkładów. Ale ona weszła w strefę wszelkich niebezpieczeństw.