Miranda. Ekosfera: „Wezmę 2 kg dżinsów!” »
Właśnie otworzył się innowacyjny w swojej koncepcji biznes. Ma na celu „recykling” ubrań.
Patrick Galmant to poszukiwacz przygód... „w innym życiu nazywał się Indiana Jones” – mówi z uśmiechem jego syn Alexandre, za zgodą swojej siostry Clary. Ten Norman przybył na Południe w 1991 r. i do Gers w 2001 r. Pracował jako technik dźwięku i muzyki. Wrażliwy na kwestie ochrony środowiska uprawia „ekonoologię”, ale woli mówić o „ekonomii”. To słowo brzmi lepiej. Wystarczy to wymówić, żeby zdać sobie z tego sprawę! Notatka od Christophe'a: AH DOBRY???? Cóż, smaki i kolory...
KONCEPCJA EKOOBYWATELSKA
Właśnie rozpoczął nową przygodę w Mirande ze swoją żoną Sabine, która pozwala mu zaspokoić jego dwa wymagania, ekologię i ekonomię.
Zaczął od obserwacji, że jako konsumenci wszyscy mamy w szafach i szafach ubrania, których już nie używamy ze względu na problemy z rozmiarem lub modą. Sugeruje wprowadzenie ich z powrotem na rynek. „Ogranicza to liczbę ciężarówek na drogach i masowy import z krajów o niskich kosztach poprzez unowocześnienie istniejącego produktu. Korzyści dla ekologii. Dlatego zbiera, płacąc za kilogram, te nieużywane ubrania, które są czyszczone, odnawiane i sprzedawane po niskich cenach lub... za kilogramy w sklepie, który otworzył przedwczoraj, w sobotę 6 grudnia, o godzinie 4:XNUMX, rue of President Wilson (dawniej wideo-pasja).
„Ta koncepcja doskonale wpisuje się w obecną sytuację gospodarczą.” Sklep „Eco-Sphère” jest ucieleśnieniem postawy eko-obywatelskiej. Nie wie, czy ta przygoda się powiedzie. „Jeśli to zadziała, otworzę inne Ekosfery gdzie indziej. „Mam niewielkie marże, ale mam nadzieję, że uda mi się to osiągnąć dzięki masie (i wadze!) sprzedawanych produktów, bo wierzę, że może to być odpowiedź na obecne problemy gospodarcze. » wyjaśnia, ważąc parę dżinsów dla młodej dziewczyny.
Dżinsy kosztują 10 euro za kilogram. Waży 548 gramów, a zatem jest wart 5,48 euro.
http://www.ladepeche.fr/article/2008/12 ... jeans.html
10 lat temu był taki sklep w Strasburgu, nigdy tam nie byłam (wiesz, to taki sklep, w którym 90% klientów stanowią kobiety), jeśli dobrze pamiętam, nazywał się Kiloshop, chyba...
Krótko mówiąc, w tej koncepcji nie ma absolutnie nic innowacyjnego... poza tym, że w tamtym czasie było to 99% ze względów ekonomicznych i 1% ekologiczne ;)
Kiloshop zbankrutował pomiędzy 2000 a 2003 rokiem. Wydaje mi się, że… Christine, może wiesz więcej? Czy historia się powtórzy? Nie jestem pewien... Dziś świadomość ekologiczna jest bardziej rozwinięta, dlatego życzę tej nowej firmie wielkich sukcesów!