Szkoda, że nie ma już pb2488, który broniłby tego typu praktyk… dodałoby to pikanterii (trucizny?) debacie, która nastąpi…
Nauka się wstydzi
Analitycy obserwujący oligarchiczny dryf demokracji z łatwością wykazują hybrydyzację pomiędzy przywódcami politycznymi, gospodarczymi i operatorami medialnymi. Zjawisko to prowadzi do tego, co w konwencjonalnym języku nazywa się „niezadowoleniem z elit”. Ale ich wizja jest zbyt krótkowzroczna: zapominają, że naukę – surowe narzędzie wiedzy, nieustraszony poszukiwacz tajemnic kosmosu, świętą świątynię prawdy – mogą także mobilizować kręgi władzy.
Teraz dowiadujemy się niepokojącej wiadomości: szanowny Institut de France, założony w 1795 roku, zrzeszający Akademię Nauk i Akademię Francuską, zgodził się gościć fundację utworzoną przez emerytowanego naukowca, który powiela kłamstwa, manipuluje wykresami oraz fałszywe cytaty - dalsze obrażanie jego kolegów klimatologów, wcześniej określonych jako tworzących "mafię". Wspomniane kłamstwa, manipulacje i błędy są doskonale udokumentowane i wywołały kilka oburzonych zaprzeczeń ze strony błędnie cytowanych naukowców. Nic się nie stało.
Claude Allègre dba o otwartość platformy w mediach i niezmienione zaufanie swoich przyjaciół. A teraz uruchamia pod prestiżową marką Institut de France Fundację Ekologia Przyszłości. Chodzi o „rozwój pozytywnej ekologii”, „ekologii, która może być motorem nowego wzrostu”, poprzez zrzeszanie „mężczyzn i kobiet należących zarówno do świata akademickiego, jak i biznesowego”. Aby było jasne, Claude Allègre stwierdza na stronie internetowej nowej organizacji, że „ta symbioza ze światem akademickim leży u podstaw”.
Tym samym w Radzie Orientacyjnej nowej Fundacji znajdziemy przedstawicieli firm Limagrain, PSA Peugeot i Schlumberger. Spotykamy także osobistości o tendencjach konserwatywnych, takie jak Jean-Claude Casanova, dyrektor magazynu Commentaire, Jean-Marie Colombani, były dyrektor Le Monde czy Luc Ferry, były profesor nieobecny. Powiedzmy sobie jasno: dla intelektualistów łączenie sił z firmami w celu promowania ich ideologii pod przykrywką nauki to nic innego jak klasyczna gra lobbystyczna.
Z drugiej strony jednak dla bardzo szanowanego Institut de France, który powinien pragnąć bronić uczciwości naukowej, sponsorowanie takiego podejścia jest naprawdę skandaliczne.
Inne dobre analizy Kempfa:
https://www.econologie.com/forums/herve-kemp ... t7016.html
https://www.econologie.com/forums/american-w ... t3468.html
https://www.econologie.com/forums/cce-vive-l ... t8336.html