Zmiany klimatyczne są szybsze niż mentalność
Wywiad - Socjolog ds. środowiska i ryzyka Florence Rudolf pracowała nad sposobami, w jakie społeczeństwo postrzega zagrożenie klimatyczne. „Pole” w sercu jego pracy „Klimat się zmienia… a społeczeństwo? „.
Zacznijmy od konkluzji Twojej książki: czy nasze społeczeństwo może przystosować się do konsekwencji zmian klimatycznych?
Florence Rudolf: Muszę przyznać, że w miarę eksplorowania tego terenu popadałam w coraz większą desperację.
W tym momencie?
Tak, ponieważ zmiany klimatyczne postępują w znacznie bardziej szalonym tempie niż w naszych społeczeństwach. Przypomina mi to książkę „Upadek” Jareda Diamonda, która opisuje sytuacje, w których społeczeństwa ludzkie są całkowicie przytłoczone wydarzeniami, które spowodowały.
Z pewnością, ale w przeciwieństwie do Wikingów z Grenlandii czy Majów, nasze cywilizacje są świadome tego, co się z nimi dzieje...
Istnieje ogromna liczba przemówień, lecz jest ona niewystarczająca, aby wywołać najmniejsze działanie.
Z jakich powodów?
Nieświadomie zdajemy sobie sprawę, że rozwiązanie nie wymaga małych przekształceń. Co gorsza, te fundamentalne przekształcenia trzeba będzie przeprowadzić w dość krótkim czasie. To jeszcze bardziej wzmacnia problem. Istnieje również problem siły działania.
To znaczy?
Dziś na planecie przypomina to trochę Wyspę Wielkanocną w XVI wieku, ze wszystkimi plemionami, które nie były w stanie ustanowić zarządzania wyspą. Wiemy, do czego to doprowadziło: koniec cywilizacji Pascuan.
Czy uważa Pan, że ta bierność może być konsekwencją działań sceptyków klimatycznych?
Tym, co mnie rozpacza w tej historii sceptyków, jest to, że sprawiają, że politycy i decydenci sprzeczają się o kilka stopni lub hipotetyczny wpływ słońca. Ale problemu już nie ma! Pilną potrzebą jest utworzenie programów badawczych w zakresie nowego rozwoju obszarów miejskich, transportu, gospodarki węglowej itp.
Co pokazuje ta kontrowersja?
Nagłośnienie tej kontrowersji jest jednocześnie sygnałem strachu. Jego zjadliwość jest nieco uspokajająca. Pokazuje, że ci, którzy żyli w sektorach bogatych w węgiel, czują się zagrożeni tą transformacją. Ponieważ w tej transformacji będą zwycięzcy – ci, którzy emitują niewiele gazów cieplarnianych – i przegrani, wielcy emitenci.
Jak widzimy naszą przyszłość?
Wracam z Forum świat społeczny Dakaru. Spotkałem tam klimatologów, którzy są bardzo pesymistyczni. Według nich nastąpią bardzo nagłe zmiany klimatyczne, które mogą przerosnąć zdolności adaptacyjne naszych społeczeństw. Dzieje się to już w krajach najbardziej bezbronnych. I to bardzo brutalnie. To daje mi do myślenia, że to, co obserwujemy dziś w afrykańskich metropoliach, dość dobrze odzwierciedla to, co nas czeka w najbliższej przyszłości. Wszystkie te naciski na wodę i ląd, wszystkie te wojny o dostęp do zasobów są zapowiedzią tego, co nas czeka. Sposób, w jaki podchodzimy do kwestii klimatycznych, jest nadal bardzo uprzejmy.
Źródło: http://www.terra-economica.info/Le-chan ... 16224.html