jonule napisał:Co sądzisz, Cmoa, o mnożeniu sieci w celu uproszczenia gospodarki odpadami?
Mówię o „kanalizacji sieciowej”: woda czarna i ścieki.
Nie jestem pewien, czy będzie duża korzyść w tym sensie, że musimy już oddzielić wiele rzeczy od źródła (patrz przepisy dotyczące wody, SRU i różne obowiązki regulacyjne określone przez DRIRE...).
Od kilku lat wprowadzono obowiązek oddzielania wód opadowych od ścieków. Dawniej wszystko trafiało do głównego odbiorcy.
Podobnie instalacje sklasyfikowane (ICPE) muszą spełniać pewną liczbę norm kontrolowanych przez DRIRE. Wiele instalacji rolniczych ma na przykład własną oczyszczalnię ścieków i dlatego nie odprowadza niczego do sieci „publicznej”. Czasami dzieje się nawet odwrotnie. W małych miastach i na wsiach zakłady przemysłowe są zazwyczaj zbyt duże, aby pomieścić lokalnych mieszkańców z UE.
Ponadto np. restauracje muszą posiadać łapacze tłuszczu, aby tłuszcz nie przedostawał się do kanałów ściekowych. Szpitale muszą kontrolować ścieki i oddzielać/oczyszczać te najbardziej niebezpieczne....
Faktycznie, panuje duże zamieszanie, bo zawsze mówimy o tym, że „wszystko pójdzie do kanalizacji”, mimo że od dawna tak się nie dzieje. Dzisiaj mówimy o kolektorze ścieków i technicznie jest to ogromna różnica.
W przeciwnym razie o ołów zapytałem znajomego, który zajmuje się nieruchomościami. Powiedział mi, że prawo to obowiązuje od 1989 r., ale diagnoza nie dotyczy „obecności lub braku ołowiu”, ale tego, jaka ilość została uwolniona.
Konkretnie, rury będą musiały zostać wymienione począwszy od 2013 r. (wymagają tego przepisy europejskie), ponieważ progi będą zbyt niskie, aby można było stworzyć system oczyszczania.
Obecne progi wynoszą 25 µg/litr. To wciąż niepokojące, gdy wiesz, że ołów gromadzi się w tkankach.