izentrop napisał:Uch, nie! jest to połączenie zjawisk naturalnych, wyjaśnionych przez Milankovitcha, związanych z precesją, eliptyczną orbitą naszej gwiazdy i albedo, które skłania klimat w kierunku epoki lodowcowej.Exnihiloest napisał:Paul72 napisał: ostatnie zlodowacenie zostało spowodowane 115000 XNUMX lat temu przez niewielkie ochłodzenie spowodowane niewielką zmianą nachylenia Ziemi, ale które doprowadziło do efektu kuli śnieżnej – że tak powiem – na przestrzeni kilku tysięcy lat, w wyniku postępującego cofania się lasów borealnych, prowadzącego do wzrost albedo. Mówimy tu o takich wstrząsach, wpływających na atmosferę, oceany, biosferę (lasy) w tak krótkim czasie (około stu lat), że nie da się z całą pewnością przewidzieć, jak daleko zajdzie ta zmiana stanu.
„przez kilka tysięcy lat”. Nawet niewielka zmiana nachylenia to także dziesiątki tysięcy lat. Cała energia wytwarzana na Ziemi przez ludzi byłaby niewystarczająca, aby zmienić oś nachylenia Ziemi nawet przez tysiące lat. W przypadku CO2 nie jesteśmy w tym samym rejestrze, co w przypadku zmiany nachylenia na przestrzeni tysiącleci.
To nie tyle efekt kuli śnieżnej, o którym mówisz, ile efekt motyla, o którym wiemy, że w nauce o Ziemi to jeden wielki żart.
Oczywiście nie mówiłem o zmianie nachylenia, jaką jest ta koniunkcja, ale o tym, z czym jest ona połączona:
"Mówimy tu o takich wstrząsach, wpływających na atmosferę, oceany, biosferę (lasy) w tak krótkim czasie (około stu lat), że nie da się z całą pewnością przewidzieć, jak daleko zajdzie ta zmiana stanu."
Zmiany klimatyczne nie są „takie”. Nie ma to nic wspólnego z energią zaangażowaną w proces.
Zumany (których nie jesteś częścią) są w trakcie przechylania go w stabilną i niebezpieczną strefę dla życia w ogóle.
Zaczynamy mieć w miarę dokładne liczby https://www.statistiques.developpement- ... 2019_0.pdf
To właśnie jest kwestionowane przez niektórych naukowców, przyznaję, ale uważam, że nie mylą się z powodów, które już podałem, i oni też, ale ponieważ Oni kwestionują, nawet ich nie czytamy.
(Szczerze mówiąc nie jestem człowiekiem, przyznaję, jestem uchodźcą klimatycznym z planety Alfa Centauri, obecnie całkowicie zwęglonej).