Grelinette napisał:
To powiedziawszy, wiemy, że nauka w swoim podejściu ma pewną logikę w zakresie poszukiwania wydajności… i (finansowych) zwrotów. Poza tym nauka często służy finansom. nauka jest kosztowna i musi spłacać inwestycje.
Krótko mówiąc, nawet jeśli oznacza to inwestycję, równie dobrze można to robić w ekstremalnych praktykach, które optymalizują wyniki i gwarantują zwrot z inwestycji.
Jak mówisz, „walczymy byki, żeby odzyskać spermę” (robimy to też na koniach).
To jest po męskiej stronie… ale równość płci wymaga, abyśmy dbali również o kobiety, więc równie dobrze możesz udać się po jaja tam, gdzie są najświeższe iw najlepszej formie, młodości i zdrowiu: embrion!
Oczywiście pojawia się argument „mieć lepsze wyniki”, ale w rzeczywistości prawdziwą motywacją tych ekstremalnych praktyk jest chęć zarobienia jak największej ilości pieniędzy. Można dyskutować, że jedno implikuje drugie, ale moim zdaniem prawdziwa debata polega na tym, że wszelkie rozważania i analizy dotyczące meritum praktyki naukowej opierają się przede wszystkim na pieniądzach, a takie podejście otwiera drzwi do wszelkiego rodzaju śmiertelne ekscesy.
Powtarzaliśmy to w kółko: trzeba zmienić paradygmat!
nie zgadzam się!
Wielokrotnie podkreślałem problemy wynikające z faktu, że nie mieliśmy już środków na finansowanie badań publicznych (które niekoniecznie są „niezależne” – nie bądźmy naiwni; niemniej jednak jest miejsce dla wolnych naukowców; nie w prywatnym laboratorium).
Zmiana paradygmatu jest czymś, o czym piszę (jest to w mojej książce) i zacząłem ćwiczyć pisanie tego w moim ogródku warzywnym.
Więc wcale nie jestem temu przeciwny!
Zawsze jednak dbam o to, by demaskować prawdziwe rzeczy i unikać popadania w komunikację emocjonalną, która bardzo szybko prowadzi nas w stronę fake newsów. A fake newsy, nawet w słusznej sprawie, nie wierzę w to!