janic napisał: Dealerzy laboratoryjni gryzący pierś, która ich karmi, jest niespotykana!
Szkoda patrzeć na MdM w takim stanie...
Nie dotyczy to w szczególności MDM, ale intymnego związku między produktami farmaceutycznymi, których toksyczność jest uznawana przez medycynę, a samymi lekarzami (nie mają oni dużego wyboru dla większości z nich, z braku innych środków (sic!)). To prawda, że w oczach naszego laika dochodzi do nadużyć, wiedząc, że to dojna krowa SS pluje na kołyskę bez najmniejszej reakcji na te nadużycia. Ale system jest tak wykonany i konsument jest bardzo zadowolony, że jakkolwiek drogie są te produkty, to mimo wszystko może z nich „korzystać”.
Co do reszty, na pozycji „dealerów”
Termin diler to anglicyzm określający sprzedawcę narkotyków, nielegalnych produktów lub środków dopingujących.
Jedynym niuansem jest oznaczenie niedozwolone, które nie ma zastosowania w cytowanym przypadku, ale reszta tak! (tytoń i alkohol są legalne, a zatem narkotyki!) i brzydki widok, wyimaginowany pacjent, lekarz wbrew sobie, Doktor Knock satyrował ich, nie czekając na nasz.
Kiedy będzie prawdziwa edukacja dla prawdziwego zdrowia w szkołach i na uczelniach? które zmniejszą i ostatecznie wyeliminują te nadużycia.