Źle zrozumiałem "strategię".
Po pierwsze, w odniesieniu do koperty Soleau, czyli listu poleconego wysłanego do siebie, z pewnością umożliwia to udowodnienie wcześniejszego charakteru, ale nie uniemożliwia zgłoszenia patentu przez osobę trzecią. Co najwyżej może pozwolić ci na produkcję i sprzedaż swojego wynalazku na zasadach osobistych, nawet jeśli strona trzecia złożyła wniosek patentowy.
Zwróć uwagę, że w przypadku listu poleconego sam dokument musi zostać użyty do wykonania koperty, aby stempel pocztowy został wydrukowany na dokumencie, i znowu zawsze możesz sprzeciwić się temu, że wysłałeś sobie białą kartkę, na której wydrukowałeś po otrzymaniu!... Więc nie takie proste. Wydaje się również, że serwis polecanego przez Internet rozważał ten scenariusz, ponieważ opcja pozwala, jak się wydaje, przynieść dowód treści polecanego. To tu :
Zalecany dowód Być sprawdzonym. Zapytam ich dla pewności.
Wracam do sytuacji, którą wyjaśniłem powyżej, aby ją wyjaśnić:
Pan Eureka, osoba fizyczna, wynajduje innowacyjny proces, ale nie ma środków finansowych na zgłoszenie patentu lub komercyjne wykorzystanie swojego wynalazku. Z drugiej strony jego wynalazek interesuje firmę i inwestora, którzy proponują sfinansowanie zgłoszenia patentowego i określenie procentowej współwłasności patentu.
Jak dotąd tak dobrze, ale nic tak naprawdę nie chroni pana Eureki przed spółką i/lub inwestorem, jeśli postanowią się go pozbyć, nawet jeśli pan Eureka był właścicielem koperty Soleau… Krótko mówiąc, pan Eureka ma zatem wszelkie interesy w ochronie swoich pleców.
Aby wrócić do 2 wymienionych możliwości ochrony:
- sprzedaje kopię lub plany swojego wynalazku zaufanej osobie trzeciej, która trzyma je w kącie (sugerowane przez Chatelot),
ou
- publikuje szczegóły swojego wynalazku na stronie internetowej i każe upublicznić tę publikację przez komornika, po czym natychmiast usuwa stronę internetową.
W obu przypadkach ma dowód, że jego wynalazek został upubliczniony, co pozwoliłoby mu, przedstawiając ten dowód, unieważnić każdy patent na jego wynalazek złożony bez jego wiedzy.
To trochę pokręcone, ale prawnie się trzyma!
Krótko mówiąc, pan Euréka kontynuuje współpracę ze spółką i/lub inwestorem w celu wykorzystania patentu zgodnie z procentem współwłasności patentu.
Powstają wtedy 2 scenariusze:
1) wszyscy dotrzymali swoich zobowiązań, patent został pomyślnie wykorzystany, a pan Eureka nie musi przedstawiać swoich dowodów. W najlepszym ze światów wszystko idzie najlepiej, a pan Eureka spędza szczęśliwe dni popijając zimne piwo przy basenie swojej nowej posiadłości na Bahamach...
2) Pan Eureka zdaje sobie sprawę (za późno), że firma i/lub inwestor, któremu przekazał swoje plany i wyjaśnił wszystko szczegółowo, nie powiedział mu wszystkiego i próbował sprzeniewierzyć patent dla własnej korzyści.
Należy zauważyć, że w łańcuchu zgłaszania patentów, między biurem projektowym, które tworzy plany, warsztatem, który wytwarza prototyp, zainteresowaną firmą, inwestorem, który finansuje, i firmą, która sporządza wniosek patentowy, jest wielu ludzi, którzy mogą ulec pokusie, aby odwrócić wynalazek i spróbować go wykorzystać po kryjomu. INPI zaleca posiadanie dokumentu o zachowaniu poufności podpisanego przez każdą ze stron zaangażowanych w poznanie szczegółów wynalazku. W praktyce jest to niemożliwe dla jednostki i nic nie stoi na przeszkodzie, aby ktoś, kto zna wynalazek, porozmawiał o nim z osobą trzecią, która może złożyć w jego imieniu wniosek.
Krótko mówiąc, pan Eureka został okradziony ze swojego pomysłu, ale wciąż ma możliwość wydobycia swoich dowodów anulujących patent, aby pójść i negocjować z oszukańczym właścicielem patentu.
W przypadku odmowy, wraz z przedstawieniem dowodów, wszystkie inwestycje poczynione w celu zgłoszenia fałszywego patentu zostałyby utracone, a ponadto patent mógłby zostać wykorzystany przez wszystkich konkurentów, co może dać do myślenia!
Qu'en pensez-vous?
(OK, w tej strategii jest błąd, ale nie powiem gdzie
)
Na koniec mała anegdota, którą usłyszałem o wynalazcy, który został odgryziony przez swój patent i który dobrze ilustruje zagrożenia. To sam wynalazca z humorem opowiedział swoją nieszczęście.
Pan X jest technikiem windy i wynalazł system umożliwiający automatyczne uruchamianie uszkodzonej windy przed najbliższymi drzwiami wyjściowymi. Wynalazek jest prosty, ekonomiczny i wyeliminuje wszystkie incydenty z windami, w których ludzie są uwięzieni przez długie godziny, nawet przez całe weekendy.
Specjaliści składają kilka ofert zakupu patentu, ale duża firma oferuje mu umowę stulecia: odkupuje wszelkie prawa do patentu za zapłatą znacznej części wszystkich instalacji, które zrobią z jego systemem. Firma, będąca liderem rynku, pod względem obliczeń i popartych danych, oczekiwała zysków w milionach, a nawet adwokat wynalazcy nie zauważył oszustwa.
Pod koniec spotkania sprzedażowego, gdy tylko podpisana zostanie umowa, wynalazca nie jest już właścicielem swojego wynalazku, nowy właściciel bierze patent i wyrzuca go do śmieci, wyjaśniając, że awarie i ludzie uwięzieni w windach , szczególnie w weekendy, stanowiły dla nich bardzo dochodową działalność, którą chcieli nadal wykorzystywać! ...
Umowa określa wypłatę% za instalacje wyposażone w system antywłamaniowy ... System nigdy nie został zainstalowany!