Sen-no-sen napisał:Wielki Wybuch składał się z energii o teoretycznie zerowej objętości i nieskończonej temperaturze. (Nalegam na teorię, ponieważ w rzeczywistości z pewnością istniała granica).
Zgadzamy się, ale jeśli istnieje granica, co się za nią kryje, oto jest pytanie i to właśnie ta koncepcja przyprawia o zawrót głowy!
Sen-no-sen napisał:Aby być w środku czegoś, potrzebujesz wcześniejszej przestrzeni… która nie istniała!
Na tym polega problem, jak to możliwe, że nic nie istnieje i nagle wszystko zaczyna istnieć...
Sen-no-sen napisał:Cóż, jeśli na początku wszechświat był skoncentrowany w nieskończenie gęstym i gorącym punkcie, dlaczego nagle się rozszerzył?
To wciąż nie wiadomo, dlaczego wulkan wybucha?
Twoje porównanie z wulkanem nie wydaje mi się świetne, jeśli wulkan wybuchnie, wiemy dlaczego, nadciśnienie!
Sen-no-sen napisał:Musisz wiedzieć, o czym mówimy, czym jest czas?
Czy czas istniał od zawsze?
Czy czas miałby fazy przyspieszania, a nawet zwalniania?
Pojęcie początku i końca wymaga czasu, z wyjątkiem tego, że jeśli przyjmiemy, że czas pojawił się w czasie 0, nie może być „przed”, chyba że przywoła się czas przedczasowy lub a-czasowy, rodzaj wieczności, która wymyka się wszelkim kalkulacjom .
Moim zdaniem czas istniał zawsze, bo inaczej nigdy byśmy do tego nie doszli!! Bo jeśli nie ma czasu, czas nie ma powodu, by zaczynać się w określonym momencie. To prawie tak samo paradoksalne i fascynujące jak fakt, że może istnieć nieskończoność.
Sen-no-sen napisał:Fakt, że wszechświat się kurczył, nie unieważnia faktu, że nasz obecny wszechświat się rozszerza.
Nie mając wszystkich danych, nie wiemy, czy jest to możliwe, czy nie.
W każdym razie naprawdę wydaje mi się, że gdzieś czytałem, że wbrew wszelkim przeciwnościom rozszerzanie się wszechświata przyspieszało, jak to możliwe, skoro jest to sprzeczne z samą zasadą grawitacji i wzajemnego przyciągania się mas?