Grelinette napisał:Witam,
W rzeczywistości, podsumowując wiele komentarzy, kwestia energii słonecznej jest nadal złożona!
Moim zdaniem wynika to częściowo z:
A- jak podkreślono Did67, natury ludzkiej, co oznacza, że im więcej uczestników projektu, tym większe prawdopodobieństwo nieporozumień (to znana zasada „PFH” – „Fucking Human Factor”), nie zapominając, że u podstaw jest już pierwsza poważna przeszkoda finansowa (koszty energii słonecznej, inwestycje), a następnie kwestia zwrotu z inwestycji, która wciąż pozostaje niejasna. To powiedziawszy, coraz więcej obywateli rozumie, że kolektyw ma również zalety i że fundamentalnie indywidualistyczne podejście jest jednym ze zła naszego dekadenckiego społeczeństwa.
B- trzeba też przyznać, że ustawodawca niczego nie ułatwia: teksty są złożone, zawiłe, wręcz ezoteryczne, z wieloma subtelnościami, które rozumieją tylko nieliczni specjaliści.
C- Nie zapominając o tej powolnej bezwładności oficjalnego dostawcy, który zgodził się na odpuszczenie balastu w kwestii i swojego monopolu.
D- I wreszcie kwestie techniczne: jak wskazano w kilku uwagach, fakt, że wiele pojedynczych instalacji ponownie wprowadza energię elektryczną do sieci w godzinach, które niekoniecznie są interesujące dla wszystkich konsumentów, oznacza bardziej złożone zarządzanie siecią...
Miejmy nadzieję, że sprawy staną się prostsze i pozwolą na prostszy i bardziej harmonijny rozwój energetyki słonecznej...
Pozwolę sobie tylko na kilka uwag lub uzupełnień:
B- trzeba też przyznać, że ustawodawca nie ułatwia sprawy: teksty są zawiłe, zawiłe, a nawet ezoteryczne. Jeśli teksty są złożone, temat jest złożony! Inaczej już dawno by to zostało naprawione!
C- Nie zapominając o tej powolnej inercji oficjalnego dostawcy.....: który oficjalny dostawca? Jeśli masz na myśli EDF, to myślę, że ich to nie obchodzi, przynajmniej jeśli chodzi o małe projekty.Rola jest jasna, kupują całość lub nadwyżkę, odsprzedają wszystko na rynkach i dostają rekompensatę za różnicę. Jeśli masz na myśli Enedis, to rzeczywiście wpływa na nich technicznie i finansowo, ale nie jest dostawcą.
I wracam do moich „cukinii”: to wciąż ten sam system (jeszcze raz dla małych prywatnych systemów), który może przetrwać w obecnych warunkach kosztów kosztowych tylko wtedy, gdy rozebierze Paula, by ubrać Pierre'a, którego Pierre a priori nie jest najbardziej godny politowania ... Że ustawodawca troszczy się o uregulowanie wszystkiego, co wydaje mi się trochę jego rolą.