Media po raz kolejny

Książki, programy telewizyjne, filmy, czasopisma lub muzyki dzielić, doradca do odkrycia ... Porozmawiaj z aktualnościami naruszające w jakikolwiek sposób econology, środowisko, energia, społeczeństwo konsumpcji (nowe przepisy lub normy) ...
clasou
Zamieściłem wiadomości 500!
Zamieściłem wiadomości 500!
Wiadomości: 553
Rejestracja: 05/05/08, 11:33




przez clasou » 14/11/11, 06:22

a + Claude
Ostatnio edytowane przez clasou 15 / 11 / 11, 06: 27, 1 edytowany raz.
0 x
Avatar de l'utilisateur
Obamot
Econologue ekspertem
Econologue ekspertem
Wiadomości: 28749
Rejestracja: 22/08/09, 22:38
Lokalizacja: regio genevesis
x 5549




przez Obamot » 14/11/11, 08:04

Nieważne, jak bardzo będziesz unikał piruetów, tutaj nikogo nie zwiedzie. : Chichot: Jesteś odważny?

Chcesz czegoś konkretnego? Kontynuując moje słowa z początku tego wątku, jest to przykład, który podałeś do zdefiniowania „konkretną” (?) sprawę. Nie, to plagiat ;-)

Obamot napisał:
Podstawowym pytaniem jest wiarygodność informacji. Dzieje się tak dlatego, że wraz z pojawieniem się Internetu „odbiorcy informacji” (my wszyscy) zastanawiają się, w jakim celu można je wykorzystać, jeśli: [...]
- po informacji nie następuje „działanie” w polu, w którym to przypadku de facto zostałaby ona potwierdzona przez „konkret”.


Lol ( : Chichot: )

Bierzesz ludzi za kulki, żeby zmusić ich do reakcji, prawda? Gafa, bo robiąc powódź tutaj, od teraz, podejmujemy ryzyko... ( : Chichot: )

...ale wróćmy do konkretów! Jednak A+B pokazało, że rolą dziennikarzy jest znać temat!

To beton, tak, beton...

To nie jest stwierdzenie, to są fakty. Dokładnie to, co Twoim zdaniem powinien zrobić każdy dobry dziennikarz: „relacjonować fakty”…

Zawsze konkretny, gdy się mówi:
— podważenie wiarygodności informacji;
— że mamy do czynienia z ogólnoświatowym kryzysem prasowym;
— że podważana jest etyka prasy;
— że w pracy dziennikarskiej konieczna jest uczciwość intelektualna i moralność;
— że szkodliwe produkty są niestety dozwolone w żywności;
— że fałszem jest wierzyć, że wolna wola i „prawo rynku” rozwiążą problemy i przypominać, że jest to całkowita utopia;
itp. Wszystko, co tam powiedziano, jest konkretne.

Kiedy herbata jest płacona producentowi po wartości „1”, a następnie sprzedawana konsumentowi końcowemu za kwotę 1000-krotność początkowej ceny zakupu, jest ona nadal konkretna (jeśli wiesz, co mam na myśli… chyba że nie chcesz rysunku lub udawaj, że jest inaczej, lub udawaj, że jest to „sprawiedliwe”)

Rozumiemy, że praca w finansach, uczciwość intelektualna i moralność nie są Twoją mocną stroną. A tu opowiadasz bzdury, żeby nie wnikać w temat... Szkoda, bo doskonale potrafisz poprawnie rozumować, ale pewnie Ci to przeszkadza, bo stawia Cię w wątpliwość.
0 x
clasou
Zamieściłem wiadomości 500!
Zamieściłem wiadomości 500!
Wiadomości: 553
Rejestracja: 05/05/08, 11:33




przez clasou » 14/11/11, 09:51

a + Claude
Ostatnio edytowane przez clasou 15 / 11 / 11, 06: 28, 1 edytowany raz.
0 x
clasou
Zamieściłem wiadomości 500!
Zamieściłem wiadomości 500!
Wiadomości: 553
Rejestracja: 05/05/08, 11:33




przez clasou » 14/11/11, 09:59

a + Claude
Ostatnio edytowane przez clasou 15 / 11 / 11, 06: 28, 1 edytowany raz.
0 x
Christophe
moderator
moderator
Wiadomości: 79457
Rejestracja: 10/02/03, 14:06
Lokalizacja: planeta Serre
x 11096




przez Christophe » 14/11/11, 10:12

Projéthée napisał:Jednym z aktualnych wyzwań jest pytanie: „co wkładamy ludziom do głów, dlaczego i jak?” Jest to pilne, jak mówi Edgar Morin http://www.terraeco.net/Edgar-Morin-Nou ... omme,19890 w niedawnym artykule o tym, jak „poświęcać czas” na zadawanie sobie tego rodzaju pytań.


Bardzo dobry wywiad, który kopiuję i wklejam poniżej, ale który miałby swoje miejsce w dedykowanym temacie w Społeczeństwie i Filozofii...

Dlaczego prędkość jest tak zakorzeniona w funkcjonowaniu naszego społeczeństwa?

Prędkość jest częścią wielkiego mitu postępu, który napędza zachodnią cywilizację od XVIII i XIX wieku. Ideą przewodnią jest to, że dzięki niemu zmierzamy w kierunku coraz lepszej przyszłości. Im szybciej będziemy zmierzać w stronę jaśniejszej przyszłości, tym oczywiście lepiej. Mając to na uwadze, pomnożyła się komunikacja, zarówno ekonomiczna, jak i społeczna, oraz wszelkiego rodzaju techniki, które umożliwiły stworzenie szybkiego transportu. Mam na myśli w szczególności maszynę parową, która nie została wynaleziona ze względu na prędkość, ale aby służyć kolejom, które same stawały się coraz szybsze. Wszystko to wiąże się z mnożeniem czynności i sprawia, że ​​ludzie coraz bardziej się spieszą. Żyjemy w epoce, w której chronologia stała się istotna.

Czy to takie nowe?

W starożytności spotykaliście się, gdy słońce znajdowało się w zenicie. W Brazylii, w miastach takich jak Belém, nawet dzisiaj znajdujemy się „po deszczu”. Według tych wzorców wasze relacje są ustanawiane zgodnie z doczesnym rytmem przerywanym przez słońce. Ale na przykład zegarek na rękę spowodował, że czas abstrakcyjny zastąpił czas naturalny. A system konkurencji i konkurencji – jaki panuje w naszej gospodarce komercyjnej i kapitalistycznej – oznacza, że ​​w przypadku konkurencji najlepsze wyniki to te, które pozwalają na największą prędkość. Konkurencja przekształciła się zatem w konkurencyjność, która jest wypaczeniem konkurencji.

Czy to dążenie do szybkości nie jest iluzją?

W pewnym sensie tak. Nie zdajemy sobie sprawy – choć wydaje nam się, że robimy wszystko na szybko – że odurza nas sam środek transportu, który twierdzi, że jest szybki. Korzystanie z coraz wydajniejszych środków transportu, zamiast przyspieszać czas podróży, kończy się – zwłaszcza z powodu korków – stratą czasu! Jak już powiedział Ivan Illich (austriacki filozof urodzony w 1926 r., zm. w 2002 r., przyp. red.): „Samochód bardzo nas spowalnia. » Nawet ludzie, siedząc w samochodach, słuchają radia i wciąż mają poczucie, że wykorzystują czas pożytecznie. To samo tyczy się konkursu informacyjnego. Śpieszymy się teraz do radia lub telewizji, żeby nie czekać, aż pojawią się gazety. Wszystkie te liczne prędkości są częścią wielkiego przyspieszenia czasu, czyli globalizacji. A wszystko to niewątpliwie prowadzi nas do katastrof.

Czy postęp i tempo, w jakim go budujemy, koniecznie nas niszczą?

Rozwój techniczno-gospodarczy przyspiesza wszelkie procesy produkcji dóbr i bogactwa, co z kolei przyspiesza degradację biosfery i powszechne zanieczyszczenie. Broni nuklearnej przybywa, a od techników wymaga się, aby robili to coraz szybciej. Wszystko to bowiem nie zmierza w kierunku rozwoju indywidualnego i zbiorowego!

Dlaczego systematycznie szukamy użyteczności w miarę upływu czasu?

Weźmy na przykład lunch. Czas oznacza życzliwość i jakość. Dziś idea szybkości oznacza, że ​​gdy tylko skończysz swój talerz, wzywasz kelnera, który spieszy się, aby go sprzątnąć i nałożyć na miejsce. Jeśli będziesz mieć kłopoty z sąsiadem, będziesz chciał skrócić ten czas. Takie jest znaczenie ruchu slow food, z którego narodziła się idea „slow life”, „slow time”, a nawet „slow science”. Słowo na ten temat. Widzę, że młodzi badacze, gdy tylko mają już dziedzinę, nawet bardzo specjalistyczną, mają do pośpiechu uzyskanie wyników i opublikowanie „ważnego” artykułu w „ważnym” międzynarodowym czasopiśmie naukowym, aby nikt inny nie publikował przed nimi. Umysł ten rozwija się kosztem refleksji i myślenia. Nasz szybki czas jest zatem czasem antyrefleksyjnym. I to nie przypadek, że w naszym kraju kwitnie pewna liczba wyspecjalizowanych instytucji, które opowiadają się za czasem przeznaczonym na medytację. Joga, na przykład, jest sposobem na przerwanie szybkiego tempa czasu i uzyskanie czasu na spokojną medytację. Uciekamy w ten sposób od chronometrii. Wakacje także pozwalają odzyskać swój naturalny czas i ten czas lenistwa. Praca Paula Lafargue’a Prawo do lenistwa (pochodząca z 1880 r., przyp. red.) pozostaje bardziej aktualna niż kiedykolwiek, ponieważ nicnierobienie oznacza martwy czas, stratę czasu, czas nieopłacalny.

Pourquoi?

Jesteśmy więźniami idei rentowności, produktywności i konkurencyjności. Idee te uległy irytacji w obliczu zglobalizowanej konkurencji w firmach, a następnie rozprzestrzeniły się gdzie indziej. To samo w świecie szkolnym i uniwersyteckim! Relacja między nauczycielem a uczniem wymaga znacznie bardziej osobistej relacji niż tylko pojęcia produktu i rezultatów. Dodatkowo obliczenia przyspieszają to wszystko. Żyjemy w czasach, w których wszystko jest uprzywilejowane. Zarówno wiedzieć wszystko, jak i wszystko opanować. Częścią tego samego zjawiska są sondaże przewidujące wybory o rok. Skończyło się na tym, że mylimy je z ogłoszeniem wyniku. Staramy się w ten sposób wyeliminować zawsze możliwy element zaskoczenia.

Czyja to wina ? Do kapitalizmu? Do nauki?

Jesteśmy wciągnięci w oszałamiający proces, w którym kapitalizm, handel i nauka zostają wciągnięte w ten rytm. Nie można winić tylko jednego człowieka. Czy powinniśmy oskarżać samego Newtona o wynalezienie maszyny parowej? NIE. Rzeczywiście, kapitalizm jest zasadniczo odpowiedzialny. Na swoim fundamencie, który polega na dążeniu do zysku. Poprzez swoją siłę napędową, która polega na próbie, poprzez rywalizację, wyprzedzenia przeciwnika. Przez nieustanne pragnienie „nowości”, które promuje poprzez reklamę… Czym jest to społeczeństwo, które produkuje przedmioty, które stają się coraz bardziej przestarzałe? To społeczeństwo konsumpcyjne, które organizuje produkcję lodówek czy pralek nie o nieskończonej żywotności, ale psujących się po ośmiu latach? Mit nowości, jak widać – i to nawet w przypadku detergentów do prania – ma na celu zawsze zachęcać do konsumpcji. Kapitalizm poprzez swoje naturalne prawo – konkurencję – naciska zatem na ciągłe przyspieszanie, a poprzez swoją konsumpcyjną presję, aby zawsze pozyskiwać nowe produkty, które również przyczyniają się do tego procesu.
Widzimy to poprzez wiele ruchów na całym świecie, ten kapitalizm jest kwestionowany. Zwłaszcza w wymiarze finansowym…
Weszliśmy w głęboki kryzys, nie wiedząc, co z niego wyniknie. Siły oporu rzeczywiście się manifestują. Jednym z nich jest gospodarka społeczna i solidarna. Ucieleśnia sposób walki z tą presją. Jeśli obserwujemy trend w kierunku rolnictwa ekologicznego obejmującego małe i średnie gospodarstwa oraz powrót do rolnictwa na wolnym wybiegu, dzieje się tak dlatego, że duża część opinii publicznej zaczyna rozumieć, że uprzemysłowione kurczaki i świnie są zafałszowane i powodują denaturację gleby i stół wodny. Poszukiwanie produktów rzemieślniczych Amap (Stowarzyszenia na rzecz Utrzymania Rolnictwa Chłopskiego, przyp. red.) wskazuje, że chcemy uciec od dużych supermarketów, które same wywierają presję cenową na producentach i próbują przerzucić cenę maksymalną na konsument. Sprawiedliwy handel stara się także ominąć drapieżnych pośredników. Z pewnością kapitalizm triumfuje w niektórych częściach świata, ale na innym marginesie rodzą się reakcje, które nie wynikają tylko z nowych form produkcji (spółdzielnie, gospodarstwa ekologiczne), ale ze świadomego ujednolicenia konsumentów. W moim odczuciu jest to siła niewykorzystana i słaba, bo wciąż rozproszona. Jeśli ta siła dowie się o produktach wysokiej jakości i szkodliwych, powierzchownych produktach, zostanie wytworzona niesamowita siła nacisku, która umożliwi wpływanie na produkcję.
Wydaje się, że politycy i ich partie nie są świadomi tych pojawiających się sił. Nie brakuje im jednak inteligencji analitycznej...
Zakładasz jednak, że ci politycy przeprowadzili już tę analizę. Jednakże wasze umysły są ograniczone pewnymi obsesjami, pewnymi strukturami.

Czy przez obsesję masz na myśli rozwój?

Tak ! Nie wiedzą nawet, że wzrost – zakładając, że kiedyś powróci do tzw. krajów rozwiniętych – nie przekroczy 2%! Zatem to nie ten wzrost rozwiąże kwestię zatrudnienia! Wzrost, który chcemy, aby był szybki i silny, to wzrost konkurencji. Prowadzi to firmy do zastępowania ludzi maszynami, a co za tym idzie, do dalszej likwidacji ludzi i ich alienacji. Dlatego przeraża mnie widok, że socjaliści mogą bronić i obiecywać większy wzrost. Nie podjęli jeszcze wysiłku, aby zastanowić się i przejść do nowych myśli.

Czy spowolnienie oznacza spadek?

Ważne jest, aby wiedzieć, co powinno rosnąć, a co powinno się zmniejszać. Oczywiste jest, że muszą rozwijać się miasta niezanieczyszczające środowiska, energie odnawialne i ważne, korzystne dzieła zbiorowe. Myślenie binarne jest błędem. To samo dotyczy globalizacji i deglobalizacji: musimy kontynuować globalizację w tym, co tworzy w ramach solidarności między ludźmi i wobec planety, ale musimy ją potępić, gdy tworzy lub przynosi nie obszary dobrobytu, ale korupcję lub nierówności. Jestem zwolennikiem złożonej wizji rzeczy.
Zatem sama prędkość nie jest winna?
Więc. Jeśli pojadę rowerem do apteki i spróbuję dotrzeć tam przed zamknięciem, pojadę rowerem tak szybko, jak to możliwe. Szybkość to coś, z czego musimy i możemy skorzystać, gdy zajdzie taka potrzeba. Prawdziwym problemem jest to, aby odnieść sukces w ogólnym spowolnieniu naszych działań. Cofnij czas, czas naturalny, biologiczny, sztuczny, chronologiczny i skutecznie się przeciwstawiaj. Masz rację mówiąc, że prędkość i przyspieszenie to niezwykle złożony proces cywilizacyjny, w którym swój udział mają technika, kapitalizm, nauka, ekonomia. Wszystkie te połączone siły popychają nas do przyspieszania, a my nie mamy nad nimi żadnej kontroli. Ponieważ naszą wielką tragedią jest to, że ludzkość daje się ponieść przyspieszającemu wyścigowi, bez żadnego pilota na pokładzie. Nie ma żadnej kontroli ani regulacji. Sama gospodarka nie jest regulowana. W tym sensie Międzynarodowy Fundusz Walutowy nie jest prawdziwym systemem regulacyjnym.

Czy polityka nadal nie powinna „poświęcać czasu na myślenie”?

Często mamy wrażenie, że przez ten pośpiech w działaniu, w wyrażaniu siebie, kończy pracę bez naszych dzieci, a nawet przeciwko nim... Wiesz, politycy są wciągnięci w ten wyścig po prędkość. Czytałem ostatnio pracę magisterską na temat gabinetów ministerialnych. Czasami na biurkach doradców znajdowaliśmy notatki i akta oznaczone literą „U” oznaczającą „pilne”. Następnie pojawiło się „TU” oznaczające „bardzo pilne”, a następnie „TTU”. Urzędy ministerialne są obecnie atakowane i przepełnione. Tragedia tej prędkości polega na tym, że unieważnia ona i tłumi myśl polityczną w zarodku. Klasa polityczna nie dokonała żadnych inwestycji intelektualnych, aby przewidywać przyszłość lub stawić jej czoła. To właśnie próbowałem robić w moich książkach, takich jak Wprowadzenie do polityki człowieka, Droga, Terre-patrie… Przyszłość jest niepewna, musimy próbować nawigować, znaleźć drogę, perspektywę. W całej historii zawsze były osobiste ambicje. Ale były powiązane z ideami. De Gaulle niewątpliwie miał ambicje, ale miał świetny pomysł. Churchill miał ambicje w służbie wielkiej idei, która polegała na chęci uratowania Anglii przed katastrofą. Odtąd nie ma już wielkich pomysłów, ale bardzo duże ambicje z małymi mężczyznami i małymi kobietami.
Michel Rocard niedawno ubolewał nad zniknięciem długoterminowej wizji „Terra eco”…
Ma rację, ale się myli. Prawdziwy polityk nie zajmuje się tym, co bezpośrednie, ale tym, co istotne. Zapominając o sprawach zasadniczych ze względu na pilność, w efekcie zapominamy o pilności spraw zasadniczych. To, co Michel Rocard nazywa „długoterminowym”, ja nazywam „fundamentalnym problemem”, „istotnym pytaniem”. Myślenie, że potrzebujemy polityki planetarnej, aby chronić biosferę – z uprawnieniami decyzyjnymi, które rozdzielają odpowiedzialność, ponieważ nie możemy przekazać takich samych obowiązków krajom bogatym i biednym – jest polityką niezbędną w dłuższej perspektywie. Ale ta długoterminowa perspektywa musi być wystarczająco szybka, ponieważ samo zagrożenie jest coraz bliżej.
Czy Prezydent RP Nicolas Sarkozy nie uosabia bezpośredniości i stałej obecności w mediach?
Symbolizuje natychmiastowe wzburzenie. Przechodzi do kolejnych bezpośredniości. Po bezpośredniości, która polega na powitaniu libijskiego despoty Kaddafiego, ponieważ ma on ropę, następuje druga bezpośredniość, w której Kaddafiego należy zniszczyć, nie zapominając o ropie… W tym sensie Sarkozy nie różni się od innych przywódców politycznych, ale jego wszechstronność i kapryśny charakter czynią go kimś bardzo wyjątkowym, żeby nie powiedzieć trochę dziwnym.

Edgarze Morinie, masz 90 lat. Czy ciągły stan wyjątkowy w naszych społeczeństwach napawa Cię pesymizmem?

Ten brak wizji zmusza mnie do pozostania w ruchu. W nieciągłości istnieje ciągłość. Przeszedłem od czasów ruchu oporu, kiedy byłem młody, gdzie był wróg, okupant i śmiertelne niebezpieczeństwo, do innych form oporu, które nie niosły ze sobą niebezpieczeństwa śmierci, lecz niezrozumienia, oczerniania lub wyśmiewania. Będąc komunistą wojennym i po walce z nazistowskimi Niemcami z wielkimi nadziejami, zobaczyłem, że te nadzieje były złudne i zerwałem z totalitaryzmem, który stał się wrogiem ludzkości. Walczyłem z tym i stawiałem opór. Ja wtedy – naturalnie – broniłem niepodległości Wietnamu czy Algierii, gdy przyszło do likwidacji kolonialnej przeszłości. Wydawało mi się to takie logiczne po walce o niepodległość Francji, zagrożoną przez nazizm. W ostatecznym rozrachunku zawsze odczuwamy potrzebę stawiania oporu.

I dzisiaj ?

Dziś zdaję sobie sprawę, że grozi nam dwa powiązane ze sobą barbarzyństwa. Przede wszystkim ludzki, który wywodzi się z głębi historii i który nigdy nie został zlikwidowany: amerykański obóz w Guantanamo czy wypędzenie dzieci i rodziców rozdzielonych, to dzieje się dzisiaj! To barbarzyństwo opiera się na ludzkiej pogardzie. A potem drugi, zimny i lodowaty, oparty na kalkulacji i zysku. Te dwa barbarzyństwa są sojusznikami i jesteśmy zmuszeni stawiać opór na tych dwóch frontach. Podtrzymuję więc te same aspiracje i bunty, jakie towarzyszyły mi w okresie dojrzewania, ze świadomością utraty złudzeń, które mogły mnie ożywiać, gdy w 1931 roku miałem dziesięć lat.
Połączenie tych dwóch barbarzyństw naraziłoby nas na śmiertelne niebezpieczeństwo...
Tak, ponieważ te wojny w każdej chwili mogą przerodzić się w fanatyzm. Niszczycielska siła broni nuklearnej jest ogromna, a siła degradacji biosfery całej ludzkości przyprawia o zawrót głowy. Zmierzamy przez to połączenie w stronę kataklizmów. Jednak w moich oczach to, co prawdopodobne, najgorsze, nigdy nie jest pewne, ponieważ czasami wystarczy kilka wydarzeń, aby dowody się odwróciły.
Czy kobiety i mężczyźni również mogą mieć tę moc?
Niestety, w naszych czasach system uniemożliwia przebicie się umysłów. Kiedy Anglia była śmiertelnie zagrożona, do władzy doszedł marginalny człowiek, który nazywał się Churchill. Kiedy Francji groziło zagrożenie, był to De Gaulle. Podczas rewolucji wielu ludziom, którzy nie mieli przeszkolenia wojskowego, udało się zostać potężnymi generałami, jak Hoche czy Bonaparte; awokaillony jak Robespierre, wielcy trybuni. Wielkie czasy straszliwego kryzysu rodzą ludzi zdolnych do stawiania oporu. Nie jesteśmy jeszcze dostatecznie świadomi zagrożenia. Jeszcze nie zrozumieliśmy, że zmierzamy w stronę katastrofy i idziemy do przodu pełną parą niczym lunatycy.

Filozof Jean-Pierre Dupuy wierzy, że z katastrofy rodzi się rozwiązanie. Czy podzielasz jego analizę?

To nie jest wystarczająco dialektyczne. Mówi nam, że katastrofa jest nieunikniona, ale tylko w ten sposób można się dowiedzieć, że można jej uniknąć. Mówię: katastrofa jest prawdopodobna, ale jest nieprawdopodobność. Przez „prawdopodobne” mam na myśli to, że dla nas, obserwatorów, w czasie i miejscu, w którym się znajdujemy, mając najlepsze dostępne informacje, widzimy, że bieg rzeczy wiedzie nas pełną parą w kierunku katastrof. Wiemy jednak, że zawsze powstało to, co nieprawdopodobne, które „dokonało” transformacji. Budda był nieprawdopodobny, Jezus był nieprawdopodobny, Mahomet, współczesna nauka z Kartezjuszem, Pierrem Gassendim, Francisem Baconem czy Galileuszem była nieprawdopodobna, socjalizm z Marksem czy Proudhonem był nieprawdopodobny, kapitalizm był nieprawdopodobny w średniowieczu… Spójrzcie na Ateny. Pięć wieków p.n.e. małe greckie miasto stoi przed gigantycznym imperium, Persją. I dwukrotnie – choć zniszczone po raz drugi – Atenom udało się wypędzić tych Persów dzięki genialnemu przebłyskowi stratega Temistoklesa w Salaminie. Dzięki temu niesamowitemu nieprawdopodobieństwu narodziła się demokracja, która była w stanie zapłodnić całą przyszłą historię, a następnie filozofię. Tak więc, jeśli chcesz, mogę dojść do tych samych wniosków, co Jean-Pierre Dupuy, ale moja droga do tego jest zupełnie inna. Ponieważ dzisiaj istnieją siły oporu, które są rozproszone, zagnieżdżone w społeczeństwie obywatelskim i które się nie znają. Wierzę jednak w dzień, w którym te siły połączą się w wiązki. Wszystko zaczyna się od odstępstwa, które przeradza się w trend, który staje się siłą historyczną. Oczywiście jeszcze tego nie osiągnęliśmy, ale jest to możliwe.

Czy możliwe jest zatem połączenie tych sił, zapoczątkowanie wielkiej metamorfozy jednostki, a następnie społeczeństwa?

To, co nazywam metamorfozą, to termin określający proces, w którym wiele reform we wszystkich obszarach rozpoczyna się w tym samym czasie.
Jesteśmy już w trakcie reform…
Nie? Nie. Nie te pseudoreformy. Mówię o głębokich reformach życia, cywilizacji, społeczeństwa, gospodarki. Reformy te muszą być wdrażane jednocześnie i być współzależne.
Nazywacie to podejście „dobrym życiem”. Wyrażenie wydaje się słabe, biorąc pod uwagę ambicję, jaką mu nadajesz.
Ideał zachodniego społeczeństwa – „dobrobyt” – zdegradował się do rzeczy czysto materialnych, wygody i własności przedmiotów. I chociaż to słowo „dobre samopoczucie” jest bardzo piękne, musieliśmy znaleźć coś innego. A kiedy prezydent Ekwadoru Rafael Correa odnalazł tę formułę „dobrego życia”, którą przejął później Evo Morales (prezydent Boliwii, przyp. red.), oznaczało to rozkwit człowieka nie tylko w społeczeństwie, ale także w przyrodzie. Wyrażenie „vivir bien” jest niewątpliwie silniejsze w języku hiszpańskim niż francuskim. Termin ten jest „aktywny” w języku Cervantesa i pasywny w języku Moliera. Ale ta idea najlepiej odnosi się do jakości życia, do tego, co nazywam poezją życia, miłości, uczucia, komunii i radości, a zatem do jakości, że musimy przeciwstawić się prymatowi ilości i akumulacji. Dobrze żyć, jakość i poezja życia, w tym jego rytm, to rzeczy, które – razem – muszą nami kierować. To taki piękny cel dla ludzkości. To także i jednocześnie oznacza ograniczenie takich rzeczy jak międzynarodowa spekulacja... Jeśli nie uda nam się obronić przed tymi ośmiornicami, które nam zagrażają, a których siła rośnie, przyspiesza, nie będzie nic dobrego z życia. —
0 x
Avatar de l'utilisateur
Obamot
Econologue ekspertem
Econologue ekspertem
Wiadomości: 28749
Rejestracja: 22/08/09, 22:38
Lokalizacja: regio genevesis
x 5549




przez Obamot » 14/11/11, 10:38

Ok Clasou, dziękuję za podjęcie wysiłku wyjaśniającego, z którego możesz być dumny.

Zgadzam się z wnioskami jakie wysnułeś w ostatnim poście. Całkowicie się zgadzam.
0 x
clasou
Zamieściłem wiadomości 500!
Zamieściłem wiadomości 500!
Wiadomości: 553
Rejestracja: 05/05/08, 11:33




przez clasou » 14/11/11, 10:41

a + Claude
Ostatnio edytowane przez clasou 15 / 11 / 11, 06: 29, 1 edytowany raz.
0 x
Avatar de l'utilisateur
Obamot
Econologue ekspertem
Econologue ekspertem
Wiadomości: 28749
Rejestracja: 22/08/09, 22:38
Lokalizacja: regio genevesis
x 5549




przez Obamot » 14/11/11, 10:49

Nie jestem pewien, czy w pełni zrozumiałem znaczenie twojego zdania ani jego „dlaczego”(?), ale "poczucie własnej wartości" nie jest czymś godnym pogardy, wręcz ważne jest, aby to mieć. Jednak dotyka to ego (termin, którego nie użyłem, to Projektant). Poza tym jestem zdania, że ​​lepiej uważać z używanymi kwalifikatorami. Nie mam więc żadnych ukrytych motywów w tym temacie. Dobry dzień.
0 x
Avatar de l'utilisateur
Obamot
Econologue ekspertem
Econologue ekspertem
Wiadomości: 28749
Rejestracja: 22/08/09, 22:38
Lokalizacja: regio genevesis
x 5549




przez Obamot » 14/11/11, 11:33

Christophe napisał:
Projéthée napisał:Jednym z aktualnych wyzwań jest pytanie: „co wkładamy ludziom do głów, dlaczego i jak?” Jest to pilne, jak mówi Edgar Morin http://www.terraeco.net/Edgar-Morin-Nou ... omme,19890 w niedawnym artykule o tym, jak „poświęcać czas” na zadawanie sobie tego rodzaju pytań.


Bardzo dobry wywiad, który kopiuję i wklejam poniżej, ale który miałby swoje miejsce w dedykowanym temacie w Społeczeństwie i Filozofii...


Edgard Morin kiedyś zaufał Sarkozy'emu (nawet jeśli to nie umniejsza jego twórczości, to myślę, że się mylił... Z drugiej strony socjalistom na pewno poszłoby gorzej!)
0 x
clasou
Zamieściłem wiadomości 500!
Zamieściłem wiadomości 500!
Wiadomości: 553
Rejestracja: 05/05/08, 11:33




przez clasou » 14/11/11, 12:02

a + Claude
Ostatnio edytowane przez clasou 15 / 11 / 11, 06: 29, 1 edytowany raz.
0 x

 


  • Podobne tematy
    odpowiedzi
    widoki
    Ostatni post

Powrót do "Media & Aktualności: programy telewizyjne, raporty, książki, wiadomości ..."

Kto jest online?

Użytkownicy przeglądający to forum : Brak zarejestrowanych użytkowników i gości 124