Makro napisał:dla mnie to węże, węże i co... Z drugiej strony bisquin, bouriquot lub krowa (nabiał) bez szczególnego strachu.. Towarzyszyłem tak wielu na śmierć, a oni nie zbuntowali się przez 1 sekundę...
No cóż... kiedy po raz pierwszy pojechałem konno na obóz letni, koń stanął dęba ze strachu przed „nie wiem czego”, noga utknęła mi w strzemieniu i ciągnięto mnie 500m. Na szczęście bez kamieni (łąka). Mnie też zaatakował młody byk w sadzie w Saint Martin Vésubie, na szczęście wspiąłem się na jabłoń szybciej niż małpa. Natomiast nie boję się niczego co jest gadami, pająkami, skorpionami i innymi stonogami. Złapałem nawet ręcznie żmiję (jeszcze w Saint Martin Vésubie), w wieku około 8 lat, z pełną wiedzą o tym zwierzęciu.