przez Macro » 12/11/12, 14:03
Osobiście staram się przede wszystkim pozostając w zieleni zachować moje klocki z 2001/2002 z przednich kufrów (chociaż te które poprzedni właściciel zatrzasnął były 3 z 2003 w tylnym bagażniku)... A na razie docieranie węgle przez około 500 km... Potem wracam do normalnego trybu, wielka świnia głęboko w pomarańczy, żeby się oderwać... To powiedziawszy, Dirk Pitt, mój saksofon ma ogólnie słabe akumulatory w porównaniu do twojego samochodu: przeciążenie pozwala mi tylko na 2 do 3 km zanim wskazówka zacznie opadać, zapalanie się kontrolki ładowania między 20 a 30% stanu naładowania, eco light 5 do 10 km dalej, maksymalna autonomia przy pozostaniu na zielonym 80 km i wskazówka, która nie schodzi bardzo nisko nawet podczas gwałtowne hamowanie regeneracyjne (nie dalej niż między 1/3 a połową greena) z opóźnieniem od 2 do XNUMX sekund po podniesieniu pedału (musiałeś mi powiedzieć, że pochodzi to z bloków o niskim oporze wewnętrznym, jak sądzę).
Staram się bawić w "kto chce daleko jechać..." bo byłoby naprawdę paskudnie gdybym po kilku tygodniach znalazł się z opuszczonym saksofonem bez możliwości znalezienia zapasowych baterii... Naprawdę bardzo się staram aby odwieść mnie od wszystkich złych „a priori”, które miałem z tymi samochodami… A potem zaczynam się do tego przywiązywać (jest zabawna) i doceniać ciszę teraz, gdy hamulce już nie warczą ( zardzewiały tarcze, skrzypiące w bębnach mocowania) i rzeczywiście wersja van bardzo mi służy do przewożenia moich puszek, opon i innych rzeczy...
0 x
Jedyne bezpieczne w przyszłości sprawa. To, że może istnieć prawdopodobieństwo, że jest on zgodny z naszymi oczekiwaniami ...