Witam wszystkich
Opowiem Ci prawdziwą i sam podejmiesz decyzję: w latach 80-tych mieszkałem w mieszkaniu o powierzchni +/- 120M² i przez okres prawie roku szukałem pracy, więc często byłem dom (typ domu wybudowany w 1930 r. z marmurowymi schodami i bardzo wysokimi sufitami, 3 pokoje w rzędzie, rozpoznają mieszkańcy Brukseli)
Głównym sposobem ogrzewania (salon i jadalnia) był mocny konwektor Prometeusz, który delikatnie mruczał przez cały dzień. Dużo wtedy czytałem i czytałem na zimnie (witaj szkoda), a ponadto dziewczyna była typem chłodnego człowieka, który lubi zostawać pod kołdrą
i spaceruj przed piecem jak kot!
Oczywiście nie pozostajemy cały czas na klocku do krojenia, więc wstawanie w mrozie 11-12°C wymaga lekkiego podgrzania, aby nie zamarznąć przy śniadaniu. rano, przed wyjściem odśnieżać, gdy na zewnątrz jest -10° (przechodzą ciarki, co!?)
cóż, ten dostatni rok pracy, ogrzewanie kosztowało nas więcej niż podczas przymusowego roku urlopowego.
Wniosek był zatem taki, że nie wyłączam już ogrzewania przed pójściem spać, zmniejszam je: w przeciwnym razie pozytywna bezwładność zakończy swoje zadanie, kiedy wrócę, a jej negatywna siostra sprawi, że słono za to zapłacę!
2 lata później wynajmujemy mieszkanie (parter, z OGRÓDEM) pełne okien, bez podwójnych szyb, pierwsza i jak najbardziej uzasadniona prośba do właściciela, zmieńcie mi model kotła, który przeżyłem wojnę, na coś nowoczesnego, ja, ja przywrócić wam mieszkanie (nadal tam dorobił się po królewsku) zwłaszcza, że w + zamontowałem przeszklenie mojego projektu (nie, między szybami nie było pary, panowie perfekcjoniści
Nadchodzi nowa bestia (ultra nowoczesna, bez pilota, gaz zapala się świecą, więc w zasadzie 2-3 M150 gazu mniej w ciągu roku), wydaje mi się mikroskopijna, mieszkanie jest większe (XNUMXM²) krzyk zgadaj się z instalatorem, bo dalej chodzi (bardzo kompetentny facet zapewnia, że zrobił dokładne obliczenia) i podsuwa mi sugestię wymiany termostatu pokojowego na taki (nadal mam)
LANDIS &GYR najpiękniejszego efektu, bestia raz zainstalowana (zgodnie z zasadami sztuki) siadam z przodu, słucham i obserwuję!
ale co mnie to skłania do powiedzenia ...... włącza się za krótko i za często! Łapię swój tyrlifon i proszę o rozmowę z technikiem z Landys i... ...który mi szwajcarskim akcentem zza tobołków i ogólnobrytyjską flegmą tłumaczy, że to zupełnie normalne
Mała maszyna mówi mi, że obecnie analizuje czas potrzebny do osiągnięcia temperatury, którą chcesz uzyskać, a ponieważ jest inteligentna, analiza, jak to działa w Twoim przypadku, zajmie 24 lub 48 godzin!.. (i zawsze tak będzie, rekordowe wahania temperatury niezależne od klimatu wewnętrznego) czytając sobie na nowo, mówię sobie, że gdybyś wyobraził sobie akcent kantonu Vaux…
Musiałem stawić czoła faktom! dzięki temu cudowi rachunek spadł o 45%, stosując się do poniższych zasad (porada tego samego szwajcarskiego technika), jeśli w nocy ogrzewasz do 18°C, a rano poprosisz termostat, aby się nagrzał, to go przez czas, który prawie odpowiada czasowi potrzebnemu do osiągnięcia żądanej T°! (w tym przypadku 21°C
następnie zaprogramuj wygaszanie (tryb nocny lub minimalny zgodnie z aktualnym termostatem) nie schodź poniżej 18°C, jeśli są to Twoje minimum. Po drugie, zakres nie powinien w idealnym przypadku przekraczać 3°C, ale może być również mniejszy pomiędzy nieobecnością a nieobecnością obecność lub noc; jeżeli różnica jest większa (faktura droższa) i nie stawiaj go w miejscu, w którym byłoby na niego oddziaływać zbyt blisko źródła ciepła
Czyli jeśli 18° w NOCY => 21° max w ciągu dnia (pamiętasz, było jej zimno)
Przepraszam, że tak długo, ale uważam, że temat jest tego wart i że moje wieloletnie doświadczenie w tej sprawie wydaje się logiczne (będzie osoba składająca skargę, której to będzie oddział, która w razie potrzeby poprawi moje wypowiedzi!).
Mam nadzieję, że pomogłem, pozdrawiam serdecznie