emlaurent napisał:Jeśli nie będziemy promować tych systemów, pozostaną one pięknymi wynalazkami, które nikomu nie przyniosą korzyści. W tym miejscu potrzebny jest marketing (w najszerszym tego słowa znaczeniu), aby wydobyć przedmiot lub pomysł z ograniczonych ram.
Jestem dobrowolnie prowokujący, aby podkreślić fakt, że marketing w sensie „promocji” przedmiotu lub koncepcji jest niezbędny do zapewnienia rozpowszechnienia tych przedmiotów lub koncepcji.
Jeśli chcemy, aby energetyka odnawialna się rozwijała, musimy znaleźć argumenty promocyjne. A argumenty finansowe z konieczności będą mocnymi argumentami...
Całkowicie się z tobą zgadzam, emlaurencie.
Treść moich poprzednich wiadomości starałem się wyjaśnić GIstudent (to by wyjaśniało nieco wojowniczą stronę, prawda?) jakie były apriorycznie jakie słowo „marketing” mogło wywołać u ludzi uczulonych na ekologię.
Przedstawił mi swoją wizję rzeczy, której nie zaprzeczałem ale zakończone, każdy medal ma swój rewers.
GIetudiant pisze:Wreszcie, rzeczywiście... Straciłem panowanie nad sobą pod koniec mojej poprzedniej wiadomości. może chodziło tylko o odpowiedź w tym samym prowokacyjnym tonie, w jakim zostały napisane wszystkie twoje wiadomości
Geoffrey, jeśli dobrze prześledzisz wątek tematu, zdasz sobie sprawę, że jedyne negatywne reakcje (raczej podejrzane niż prowokacyjne) wynikały głównie z metody, którą zastosowałeś i która mogła zostać wzięta za masową wysyłkę. Wytłumaczyłeś się w tej sprawie i od tego czasu widziałem tylko próby konstruktywnej debaty na ten temat.
Z drugiej strony, mówiąc o prowokacji, następujący cytat szczerze mówiąc nie wydaje mi się konstruktywny:
GIetudiant pisze:…bo inaczej zachowam je dla siebie, jeśli na myśl o czytaniu raportu z ogólnej operacji spamowej przez studenta marketingu MBA robi ci się niedobrze
Mam kilka uwag na temat tego zdania (i ogólnego tonu, którego używasz w tej sprawie):
- emotikony niekoniecznie usprawiedliwiają wszystko, co zostało napisane wcześniej.
- podstawowa zasada A forum to dobrowolny i solidarny udział w rozwijaniu idei, debaty. Kiedy przyjeżdżasz z projektem związanym docelowo ze sprzedażą, prosisz ochotników, żeby dla ciebie pracowali, przynajmniej możesz to zrobić z pokorą i życzliwością. Co niekoniecznie było twoją metodą od samego początku, nie jestem jedyną osobą, która to mówi.
W każdym razie, gdybyś mógł spróbować trochę zmienić sposób robienia rzeczy, myślę, że więcej osób byłoby skłonnych to zrobić dać dobrowolnie 10 minut swojego czasu na wypełnienie ankiety...