Czy Niemcy (już) stosują Plaquenil (chlorochinę) przeciwko Covid-19?

Jak zachować zdrowie i zapobiec ryzyko i konsekwencje dla Twojego zdrowia i zdrowia publicznego. choroba zawodowa, ryzyko przemysłowe (azbest, zanieczyszczenie powietrza, fale elektromagnetyczne ...), ryzyko firma (stres w miejscu pracy, nadużywanie leków ...) i indywidualne (tytoń, alkohol ...).
Christophe
moderator
moderator
Wiadomości: 79462
Rejestracja: 10/02/03, 14:06
Lokalizacja: planeta Serre
x 11097

Re: Czy Niemcy (już) używają Plaquenil (chlorochiny) przeciwko Covid-19?




przez Christophe » 22/03/20, 18:49

Artykuł opublikowany w Mediapart, który zniknął dziś rano...

Źródło: http://jdmichel.blog.tdg.ch/archive/202 ... 05096.html

" Koniec gry ! dla Covida”: profesor Raoult i chlorochina
Autor: Jean-Dominique Michel, antropolog zdrowia, środa, 18 marca 2020 r., 10:42

Zamknięcie całej populacji bez badań przesiewowych i bez leczenia jest warte leczenia epidemii minionych stuleci. Jedyną strategią, która ma sens, jest masowe badanie przesiewowe, a następnie ograniczanie wyników pozytywnych i/lub leczenie ich, tak jak w przypadku zagrożonych przypadków, ponieważ jest to możliwe, jak widzimy w Chinach i Korei: masowe badania przesiewowe i przepisywanie chlorochiny w leczeniu.

Tak grzmiało stwierdzenie 26 lutego najlepszego infekcjologa na świecie (według rankingu expertscape), zostało jednak przyjęte przez środowisko naukowe ze sceptycyzmem, a nawet sarkazmem. Trzy tygodnie później rzeczywistość pokazuje, że miał rację. Przy okazji ujawniając, że w obliczu wirusa mielibyśmy prawie wszystko nie tak. Co jest naprawdę świetną wiadomością!

Mówi się więc, że jesteśmy w „stanie wojny”. Nowość z pewnością dla naszych pokoleń, które (poza najstarszymi) znały tylko czasy pokoju. W Europie obowiązuje praktycznie godzina policyjna, z masowym ograniczeniem wolności jednostki oraz załamaniem gospodarczym i społecznym, które zapowiada się dramatycznie. Przemówienia głów państw rozpalają kogo lepiej: jesteśmy „zaatakowani”, wróg jest „niewidzialny”, „podstępny”, „straszny”, ale dotrzemy do końca! Ten rodzaj słownictwa wydaje się pochodzić z innej epoki. Rzeczywistość jest bardziej prozaiczna: cierpimy z powodu skażenia na dużą skalę wirusem, który jest czystym produktem spotkania ludzkiej głupoty (spychanie dzikich zwierząt różnych gatunków do klatek na niehigienicznych targowiskach itp.) z pomysłowością życie. W związku z tym robak przekroczył barierę międzygatunkową i stamtąd rozprzestrzenił się między ludźmi. To nie jest wojna. Nigdy nie uda nam się pokonać ani wykorzenić tego stworzenia. Chroń nas jednak przed jego szkodami, a wtedy będziemy musieli nauczyć się z nim żyć. Co wymaga innej inteligencji niż sanitarne hasła bojowe…

Wstępne środki ostrożności

Mówiłem to i powtarzam: w czasach zbiorowej mobilizacji wszyscy musimy skrupulatnie przestrzegać nałożonych środków. Nawet jeśli w nie wątpimy lub uważamy je za nieodpowiednie, nikt z nas nie może sobie dać prawa do podążania za własnymi pomysłami. To podporządkowanie się – do którego nigdy nie przestałem opowiadać – żyje we mnie bezwarunkowo.

Z drugiej strony to obywatelskie posłuszeństwo nie może przede wszystkim prowadzić do zakazu myślenia i mówienia.

Żyjemy w niezwykle traumatycznych czasach, które powodują znaczne szkody dla ludności. Nadawanie sensu temu, co żyjemy, informowanie się, odwaga zadawania pytań to nie tylko niezbywalne prawo, ale także żywotna konieczność!

Przeczytałem sporo ironicznych komentarzy na temat nagłej liczby wirusologów i epidemiologów-amatorów wypowiadających się w mediach społecznościowych, co rozumiem. Wręcz przeciwnie, uważam, że im bardziej obywatele są zainteresowani tym, co się z nami dzieje, im więcej będą się informować, a nawet dokumentować, tym lepiej pomoże nam to w prowadzeniu dialogu o tym, czego doświadczamy, co jest niezbędne zarówno dla naszego indywidualnego zdrowia psychicznego, jak i naszej zbiorowej odporności.

Czasami spotykałem się z zarzutami, że jako naukowiec ponoszę odpowiedzialność i że analizy, które mogę przeprowadzić (choć istotne) mogą zostać źle zinterpretowane lub nakłonić ludzi do zrobienia czegokolwiek. Dlatego przypominam: wszyscy musimy bez dyskusji stosować się do poleceń władz. I bezwzględnie wstrzymujmy się od samoleczenia, szczególnie w odniesieniu do substancji, o których wspomnę później. Stosowane bez ścisłego nadzoru lekarskiego mogą rzeczywiście być niebezpieczne. To powiedziawszy, chodźmy!

Skąd mówię...

Jestem antropologiem zdrowia i ekspertem w dziedzinie zdrowia publicznego. Od ponad 30 lat moją pracą jest badanie praktyk pielęgnacyjnych i urządzeń sanitarnych. Dochodzę do wieku, w którym wiemy (miejmy nadzieję), że nie jesteśmy pępkiem świata i (z pewnymi wyjątkami), że nie wymyśliliśmy drutu do krojenia masła. Mam w swojej dziedzinie kilka referencji, jak choćby bycie (mimo żenującej nieskromności tego stwierdzenia) jednym z najlepszych współczesnych koneserów procesów salutogenezy i zdrowienia oraz determinant zdrowia. Doprowadziło to do tego, że zostałem zaproszony do nauczania na około piętnastu programach uniwersyteckich i w szkołach średnich w zakresie zdrowia (wydziały medycyny UNIGE i UNIL, EPFL, IHEID, uniwersytety w Montrealu, Fryburgu, Neuchâtel itp.). Wykonywałem swój zawód poza środowiskiem akademickim , preferując działanie w ramach polityki zdrowotnej, a także w terenie. Stworzyłem różne innowacyjne urządzenia społeczno-sanitarne, w szczególności w zakresie zdrowia psychicznego, z których część nadal stanowi punkt odniesienia.

Przepraszam za ten mały pokaz. Oto cena, jaką trzeba zapłacić za przechwalanie się (skromnymi) kompetencjami w zakresie tego, co teraz będę rozwijać.

Trywialne czy nie trywialne?

Od początku pojawienia się wirusa podzielam moją analizę, że jest to banalna epidemia. Termin ten może szokować w przypadku zgonów, a tym bardziej w przypadku kryzysu zdrowotnego i halucynacyjnej zbiorowej dramaturgii, której doświadczamy. Istnieją jednak dane: zwykłe choroby układu oddechowego, których doświadczamy każdego roku, są przyczyną 2 600 000 zgonów rocznie na całym świecie.

W przypadku Covid-19 jesteśmy w czwartym miesiącu epidemii, z liczbą 7 tys. zgonów, co jest statystycznie nieistotne.

Mówiłem to i powtórzę jeszcze raz: to samo polityczne lub dziennikarskie traktowanie zastosowane w przypadku dowolnego epizodu grypy sezonowej przeraziłoby nas tak samo jak obecna epidemia. Podobnie jak inscenizacja (z żywym podaniem ofiar) jakiegokolwiek poważnego problemu zdrowotnego, czy to choroby układu krążenia, raka czy skutków zanieczyszczenia powietrza, wywołałaby u nas dreszcze z przerażenia, a nawet nieskończenie większe!

Dziś wiemy, że Covid-19 jest łagodny, jeśli nie ma wcześniej istniejącej patologii. Najnowsze dane z Włoch potwierdzają, że 99% zmarłych cierpiało na jedną do trzech chorób przewlekłych (nadciśnienie, cukrzyca, choroby układu krążenia, nowotwory itp.), a średni wiek ofiar wynosił 79,5 lat (mediana do 80,5) i bardzo kilka strat poniżej 65 roku życia.

Jest jeszcze inny problem: w szczególności wskaźniki powikłań i śmiertelności, które wytykane są nam dzień po dniu, nic nie znaczą. Wobec braku systematycznych badań przesiewowych populacji nie mamy wiarygodnych danych, do których moglibyśmy odnieść posiadane dane (liczba zgłoszonych przypadków i zgonów).

To klasyka epidemiologii: jeśli wykryjesz tylko zmarłych, osiągniesz 100% śmiertelność! Jeśli przetestujesz tylko krytyczne przypadki, będziesz miał mniej, ale wciąż dużo więcej niż w rzeczywistości. Jeśli będziesz dużo sprawdzać, będziesz mieć wiele przypadków, a jeśli będziesz mało sprawdzać, liczba przypadków będzie niska. Obecna kakofonia po prostu nie pozwala nam mieć najmniejszego pojęcia o prawdziwym postępie wirusa i jego rozprzestrzenianiu się.

Najbardziej wiarygodne szacunki wskazują, że liczba osób zadeklarowanych jest znacznie niższa (rzędu 1/5, 10 lub nawet według szacunków do 40) od liczby osób faktycznie zakażonych, z czego mniej więcej połowa nawet nie zorientują się, że zarazili się wirusem.

Jak na przerażającego zabójcę, czasami jest całkiem miły...

Dlatego na tym etapie nie mamy pojęcia o prawdziwym zasięgu rozprzestrzeniania się wirusa. Dobra wiadomość jest taka, że ​​rzeczywiste dane (szczególnie dotyczące powikłań i śmiertelności) mogą być znacznie niższe od powszechnie twierdzonych. Rzeczywista śmiertelność, jak ogłoszono w poprzednim artykule, musi w rzeczywistości wynosić co najwyżej 0,3%, a prawdopodobnie nawet mniej. To mniej niż jedna dziesiąta pierwszych liczb podanych przez WHO.

Najnowsze statystyki z Chin szacują liczbę osób zarażonych (a tym samym zaszczepionych) na 800 000 przy 3 zgonów. W rzeczywistości oznacza to śmiertelność na poziomie 118/3 zarażonych osób.

Koniec świata czy nie?!

Podobnie prognozy mające na celu wyobrażenie sobie liczby możliwych zgonów są niczym innym jak urojeniami. Polegają one na sztucznym i maksymalnym „narzucaniu” wszelkich wartości i współczynników. Tworzą je ludzie, którzy pracują w biurach, przed komputerami i nie mają pojęcia ani o realiach w terenie, ani o infekcjologii klinicznej, co skutkuje absurdalnymi fikcjami. Moglibyśmy pozostawić im dobrodziejstwo kreatywności i science fiction. Niestety, te projekcje, dosłownie psychotyczne, wyrządzają ogromne szkody.

Moje doświadczenie w zakresie zdrowia psychicznego powoduje, że stanowczo unikam gotowych wyrażeń, takich jak „schizofrenia” czy „psychoza”, które prawie zawsze są nadużywane i uwłaczające osobom, których to dotyczy. Z medycznego punktu widzenia psychoza charakteryzuje się zniekształceniami poznawczymi, percepcyjnymi i afektywnymi, prowadzącymi do utraty kontaktu z rzeczywistością. Tutaj termin ten jest niestety w pełni wskazany.

Apeluję do moich kolegów z Wydziału Lekarskiego i innych instytutów uniwersyteckich, aby zaprzestali tworzenia i rozpowszechniania fałszywych i budzących niepokój modeli. Eksperci ci chronią się uznając skandaliczny charakter ich formalizacji w ramach ostrożności językowej, dziennikarze wspominają o tym skrupulatnie (to ich zasługa), my jednak pilnie budujemy poczucie końca świata, które nie tylko nie nie ma absolutnie żadnego powodu, a ponadto samo w sobie jest głęboko szkodliwe!

Z pewnością możemy pochwalić naszych przywódców za rozważenie najgorszego z najgorszych z najgorszych na podstawie tych fantazji, a przede wszystkim za to, że nie podejmowali najmniejszego ryzyka, że ​​tak się stanie. Tymczasem konstruujemy – zbiorową – halucynację na podstawie liczb, które nic nie znaczą. Rzeczywistość jest jednak taka, że ​​ta epidemia jest znacznie mniej problematyczna i niebezpieczna, niż się twierdzi. Obejrzenie pierwszego filmu, o którym mowa na końcu artykułu, dostarczy czytelnikowi elementów niezbędnych do zrozumienia podstaw tego twierdzenia.

Tak, ale te wszystkie zgony i zapchane usługi?!

To niestety jest prawdziwy czarny punkt: gdyby nie te poważne przypadki, epidemia nie miałaby większego znaczenia. Zdarza się, że powoduje rzadkie, ale groźne powikłania. Jak napisał do mnie dr Philippe Cottet na pierwszej linii frontu w HUG: „trzeba powiedzieć, że wirusowe zapalenie płuc występuje w Szwajcarii zwykle niezwykle rzadko. Charakteryzują się surowym obrazem klinicznym i czasami piorunującą ewolucją, której objawy ostrzegawcze są trudne do zidentyfikowania w przypadku łagodniejszych przypadków. To prawdziwe wyzwanie kliniczne, nie mówiąc już o liczbie jednoczesnych przypadków…”

To właśnie istnienie tych poważnych przypadków (absurdalnie szacowanych na 15% przypadków, w rzeczywistości prawdopodobnie 10 razy mniej) uzasadnia, aby nie polegać po prostu na odporności stadnej. Tak nazywa się proces, w wyniku którego każda osoba, która zaraża się wirusem i nie umiera z jego powodu, zostaje uodporniona, a namnażanie się zaszczepionych prowadzi do zbiorowego efektu ochrony odpornościowej...

Wobec braku – do niedawna – leczenia chroniącego lub wyleczającego osoby z grupy ryzyka, decyzja o umożliwieniu budowania odporności poprzez umożliwienie rozprzestrzeniania się wirusa wydawała się zbyt niebezpieczna. Ryzyko dla osób bezbronnych jest tak duże, że obranie takiego kierunku byłoby etycznie nie do obrony, biorąc pod uwagę powagę możliwych konsekwencji.

To właśnie w tym skomplikowanym paradoksie pomiędzy bardzo dużą nieszkodliwością wirusa a jego skrajnym niebezpieczeństwem w niektórych przypadkach utknęliśmy. Następnie przyjęliśmy środki, które były całkowicie sprzeczne z dobrymi praktykami: zrezygnowaliśmy z badań przesiewowych w przypadku potencjalnie chorych osób i ograniczyliśmy izolację całej populacji, aby powstrzymać rozprzestrzenianie się wirusa. Środki właściwie średniowieczne i problematyczne, gdyż jedynie spowalniają epidemię, ryzykując potencjalnie jeszcze gorsze zjawiska odbicia. I że zamykają wszystkich, a sprawa dotyczy tylko niewielkiej mniejszości. Przeciwnie, wszystkie zalecenia dotyczące zdrowia publicznego mają na celu wykrywanie jak największej liczby przypadków i ograniczanie wyłącznie przypadków pozytywnych do czasu, aż przestaną być zaraźliwe.

Ogólne zamknięcie to żałosna chwilówka w obliczu epidemii, kiedy brakuje nam wszystkiego, co pozwalałoby skutecznie z nią walczyć...

Dlaczego do tego doszliśmy? Po prostu dlatego, że od początku nie udało nam się zastosować właściwych odpowiedzi. W szczególności brak testów i środków kontrolnych jest charakterystyczny dla tego wraku: podczas gdy Korea, Hongkong i Chiny uznały to za swój absolutny priorytet, my byliśmy niezwykle bierni, organizując dostawę jakiejś technicznie prostej rzeczy.

Wymienione kraje wykorzystały sztuczną inteligencję w szczególności do identyfikacji możliwych łańcuchów przenoszenia każdego pozytywnego przypadku (za pomocą smartfonów możemy na przykład dokonać inwentaryzacji przemieszczania się, a co za tym idzie kontaktów, jakie osoby zakażone miały z d inne osoby w ciągu 48 godzin poprzedzających wystąpienie objawów).

Wreszcie, w ciągu ostatniej dekady znacznie zmniejszyliśmy pojemność naszych szpitali i potrzebujemy łóżek do intensywnej terapii oraz sprzętu do resuscytacji. Statystyki pokazują, że najbardziej dotknięte są te kraje, które znacznie ograniczyły pojemność oddziałów intensywnej terapii.

Nic o tym nie zostało przemyślane, mimo że ryzyko pandemii jest oczywiste dla zdrowia.

Prawda jest taka, że ​​byliśmy całkowicie przytłoczeni.

Oczywiście łatwiej jest bawić się metaforami wojennymi, niż uznać nasz tragiczny brak przygotowania…

Koniec gry ?!

Wiodącym na świecie ekspertem w dziedzinie chorób zakaźnych jest Didier Raoult. Jest Francuzem, wygląda jak Gal z Asteriksa albo top ZZ, który gitarę położyłby na poboczu drogi. Kieruje Instytutem Szpitala Uniwersyteckiego (IHU) Méditerranée-Infection w Marsylii, zatrudniającym ponad 800 pracowników. Instytucja ta posiada najbardziej przerażającą kolekcję „zabójczych” bakterii i wirusów i jest jednym z najlepszych ośrodków wiedzy specjalistycznej w dziedzinie infekcjologii i mikrobiologii na świecie. Profesor Raoult znajduje się także w pierwszej dziesiątce francuskich badaczy magazynu Nature, zarówno pod względem liczby jego publikacji (ponad dwa tysiące), jak i liczby cytowań przez innych badaczy. Od początku tysiąclecia śledził różne epidemie wirusowe, które uderzały w ludzkie umysły, i nawiązał bliskie kontakty naukowe ze swoimi najlepszymi chińskimi kolegami. Wśród jego osiągnięć znalazł metody leczenia (w szczególności chlorochiną itp.), które są obecnie zawarte we wszystkich podręcznikach chorób zakaźnych na świecie.

Dlatego 26 lutego opublikował na kanale internetowym głośny film (zawierający słowo „tuba”), w którym stwierdził: „Koronawirus, koniec gry! »

Powód jego entuzjazmu? Publikacja chińskiego badania klinicznego dotyczącego przepisywania chlorochiny, wykazującego zahamowanie nosicielstwa wirusa w ciągu kilku dni u pacjentów zakażonych SARS-CoV-2. Badania wykazały już skuteczność tej cząsteczki przeciwko wirusowi w laboratorium (in vitro). Chińskie badanie potwierdziło tę skuteczność na grupie chorych pacjentów (in vivo). W następstwie tego badania przepisanie chlorochiny zostało uwzględnione w zaleceniach dotyczących leczenia koronaawirusa w Chinach i Korei – dwóch krajach, którym najlepiej udało się powstrzymać epidemię…

Chlorochina – wraz z jej galenową pochodną hydroksychlorochiną – to cząsteczka wprowadzona na rynek w 1949 roku, powszechnie stosowana jako lek przeciwmalaryczny. Wszyscy podróżnicy z krajów tropikalnych pamiętają tabletki niwachiny (jedna z jej nazw handlowych), które przepisano im jako środek zapobiegawczy przeciwko malarii. Środek ten został później zastąpiony innymi dla niektórych obszarów geograficznych, pozostając w użyciu w niektórych miejscach docelowych.

Więc co?!

Po co ci o tym mówić? Ano dlatego, że profesor Raoult i jego zespoły to najlepsi obecnie na świecie specjaliści od stosowania chlorochiny. W szczególności wpadł na genialny pomysł przetestowania go przeciwko bakteriom wewnątrzkomórkowym (które przenikają do komórek niczym wirusy), w szczególności Ricksettii.

Dlatego Marseille IHU ma niezrównane doświadczenie kliniczne i farmakologiczne w stosowaniu tej cząsteczki.

Chlorochina wykazała również silną skuteczność terapeutyczną przeciwko większości koronawirusów, w tym budzącemu grozę wirusowi SARS wywołującemu złowrogą pamięć. Dlatego Raoult znalazł potwierdzenie w chińskim badaniu klinicznym, że chlorochina jest również wskazana w leczeniu Covid-19.

Został jednak przyjęty jak włos w zupie, a koledzy natychmiast potępili jego propozycję. Dziennikarze „Le Monde” posunęli się nawet do zakwalifikowania jego komunikatu jako „fałszywej wiadomości” – oskarżenie to powtarzało się przez kilka godzin na stronie internetowej Ministerstwa Zdrowia, po czym zostało wycofane.

Niemniej jednak profesor Raoult uzyskał pozwolenie na prowadzenie badania klinicznego z udziałem 24 pacjentów na swoim oddziale i został wezwany do włączenia się w skład wielodyscyplinarnego komitetu składającego się z 11 ekspertów utworzonego w marcu przez francuską władzę wykonawczą w celu „wyjaśnienia decyzji społeczeństwa w zakresie zarządzania sytuację zdrowotną związaną z koronawirusem”.

Z niecierpliwością czekaliśmy na wyniki badania klinicznego, a przede wszystkim na Twoje. Wiemy, jaka jest ostrożność wymagana w obliczu obiecujących substancji i jak ważne jest niepoczynianie postępów, dopóki badania nie potwierdzą lub nie potwierdzą hipotezy.Nauka nie jest ani wróżeniem, ani magią, jest obserwacją, testowaniem i, jeśli to konieczne, walidacją.

Wczoraj [wtorek 17 marca 2020 r.] opublikowano wyniki jego badania klinicznego, które potwierdzają osiągnięcie spektakularnych efektów terapeutycznych. Metodologia jest solidna, ponieważ IHU w Marsylii była w stanie porównać negatywny wpływ nosicielstwa wirusa u pacjentów, którzy przestrzegali protokołu, z pacjentami z Awinionu i Nicei, którzy nie otrzymali leczenia.

„Osoby, które nie otrzymały Plaquenil [leku na bazie hydroksychlorochiny] po sześciu dniach nadal są nosicielami wirusa w 90%, podczas gdy u osób, które otrzymały leczenie, u 25% stwierdzono zakażenie” – wyjaśnia profesor Raoult.

Ale na tym się nie kończy: IHU Méditerrannée-Infection od dawna zaleca (podobnie jak inne) jednoczesne podawanie antybiotyku w przypadku wirusowych infekcji dróg oddechowych, „ponieważ są one głównie powikłane przez pneumopatię. Zatem wszystkim osobom, u których wystąpiły objawy kliniczne mogące przekształcić się w bakteryjne powikłanie zapalenia płuc, podano azytromycynę. Wykazano, że zmniejsza ryzyko u osób z infekcjami wirusowymi. Innym powodem jest to, że w laboratorium wykazano, że azytromycyna jest skuteczna przeciwko dużej liczbie wirusów, mimo że jest antybiotykiem. Nawet jeśli oznacza to wybór antybiotyku, woleliśmy przyjmować antybiotyk skuteczny przeciwko wirusom. A kiedy porównamy odsetek pozytywnych wyników z kombinacją hydroksychlorochiny i azytromycyny, mamy absolutnie spektakularny spadek liczby pozytywnych wyników. dodaje.

Nosiciel wirusa?

Badanie opublikowane 11 marca w czasopiśmie Lancet ujawniło tymczasem nowe, ale istotne dane: czas przenoszenia wirusa (czas między początkiem a końcem infekcji – a tym samym możliwej zakaźności) okazuje się dłuższy niż sądzono , trwający średnio 20 dni.

W przypadku kombinacji hydroksychlorochina/azytromycyna czas udostępniania wirusa zostaje skrócony do 4-6 dni.

Drastyczne skrócenie czasu przenoszenia wirusa nie tylko daje nadzieję na wyleczenie krytycznych przypadków, ale także na skrócenie czasu, po którym zakażona osoba nie jest już zaraźliwa. A zatem stwarza ogromne perspektywy zapobiegania rozprzestrzenianiu się wirusa. Ta wiadomość jest oczywiście najlepszą wiadomością, jakiej można się spodziewać. Władze i naukowcy przyjęli to zatem z radością, myślicie…

Cóż, nie! W reakcjach, które początkowo można było usłyszeć, kwestionowano głupotę i niegodziwość.

Trzeba przyznać, że ani badania chińskie, ani badanie kliniczne w Marsylii nie mają wartości dowodowej w rozumieniu kryteriów badań naukowych. Wymagana jest replikacja wyników przez inne zespoły, nie wspominając o randomizowanym badaniu z podwójnie ślepą próbą, będącym najpopularniejszą metodologią badawczą.

Ale diabeł! jesteśmy w sytuacji awaryjnej. Chlorochina jest jednym z najbardziej znanych i najlepiej opanowanych leków (w szczególności przez IHU z Marsylii). Możemy zatem liczyć na bardzo solidne doświadczenie związane z przedmiotem jego przedawnienia. Chowanie się za fundamentalizmem proceduralnym jest etycznie nie do obrony, gdy mówimy o leku, który znamy na pamięć, który wykazał już swoją skuteczność w przypadku innych koronawirusów, co potwierdzono w tym jednym po dwóch badaniach klinicznych, a potem życie ludzkie jest zagrożone dzień po dniu !

Raoult zauważył z ironią, że nie jest wykluczone, że odkrycie nowego zastosowania terapeutycznego leku, który już dawno przeszedł do domeny publicznej, rozczaruje wszystkich, którzy liczyli na Nagrodę Nobla dzięki sensacyjnemu odkryciu nowej cząsteczki lub szczepionka… nie wspominając już o perspektywie dziesiątek miliardów dolarów dochodu, podczas gdy chlorochina dosłownie nic nie kosztuje.

Świętujemy opiekunowie!

Przez ostatnie kilka dni członkowie ograniczonej populacji codziennie zabierali głos, aby złożyć hołd opiekunom i wesprzeć ich w trudnych okolicznościach, których doświadczają. Jest to piękny wyraz solidarności, na który oczywiście zasługują wybitni profesjonaliści poświęcenia i zaangażowania w obliczu tego ciężkiego cierpienia i nowego niebezpieczeństwa.

W kręgach luminarzy sytuacja jest niestety mniej różowa.

Badania medyczne i autorytety często składają się z małostkowości, manipulacji, nieuczciwości lub wszelkiego rodzaju nadużyć, a także żałosnych, ale brutalnych walk ego.

W telewizji BFM dr Alain Durcadonnet natychmiast przełamał Raoulta, przypominając, że wnioski naukowe zostały opublikowane w czasopismach naukowych, a nie w formie wideo... To zatem oznacza, że ​​w swoim komunikacie Pr Raoult (francuski badacz, który, jak powinien, należy pamiętać, publikował najwięcej w czasopismach naukowych ze swojej dziedziny) oczywiście właśnie sprecyzował, że artykuł opisujący jego badanie kliniczne został wysłany do publikacji w recenzowanym czasopiśmie. Ta anegdota pokazująca poziom, podobnie jak poniższe.

1 marca, długo po opublikowaniu pierwszego chińskiego badania klinicznego, dyrektor generalny Assistance Publique – Hôpitaux de Paris, profesor Martin Hirsch, powiedział przy mikrofonie Europe 1: „Chlorochina działa bardzo dobrze w probówce. , ale nigdy nie pracował w żywej istocie”, co było już całkowicie fałszywe!

W doniesieniach prasy ogólnopolskiej duży nacisk kładzie się na ryzyko przedawkowania chlorochiny, która jest faktycznie toksyczna w dawkach powyżej 2 g/dobę przy braku współistniejących chorób somatycznych. Podczas badania Chińczycy preferowali dawki 2 x 500 mg/dzień. Raoult i jego zespół, uznając tę ​​dawkę za zbyt dużą, woleli wybrać 600 mg/dzień. Zarzut jest zatem przerażająco pusty – należy pamiętać, że żaden zespół kliniczny nie zna tej cząsteczki lepiej niż zespół Méditerranée-Infection. To jakby powiedzieć o Dafalganie: „Och, uważaj, może być toksyczny, jeśli jest niewłaściwie stosowany, więc nie jest dobrym pomysłem rozważanie leczenia bólów głowy tym lekiem!” »

Powołaliśmy się (tak, tak, czytajcie prasę!) na ryzyko związane z długotrwałym stosowaniem, gdzie proponowana kuracja trwa średnio 6 dni. IHU ma również doświadczenie w zakresie wyjątkowych, długoterminowych recept (do dwóch lat!) w leczeniu niektórych bakterii wewnątrzkomórkowych. Wiemy, że dobrze jest okazywać miłość bliźniemu, czasem głupota połączona z nieuczciwością to utrudnia...

Inni podkreślali (i nadal upierają się), że na podstawie badań klinicznych nie można wyciągać ostatecznych wniosków. Co jest całkowicie poprawne w wartościach bezwzględnych, ale nie ma zastosowania w niniejszym przypadku, biorąc pod uwagę doskonałą wiedzę na temat tej cząsteczki! Absurdalna sytuacja, którą Raoult podsumował następująco: „Nadchodzi stan zagrożenia zdrowia, a my wiemy, jak wyleczyć tę chorobę za pomocą leku, który doskonale znamy. Musisz wiedzieć, gdzie są Twoje priorytety. »

W obliczu epidemii profesor Raoult zaleca zaprzestanie panikowania i wykrywanie pacjentów bez czekania, aż ich stan się pogorszy, aby móc lepiej ich leczyć.

Problem sięga głębiej...

Samotność ekstremalnych umiejętności?! Raoult wyjaśnia, w jaki sposób Emmanuel Macron przyszedł po niego po jego pierwszym publicznym oświadczeniu 26 lutego i dziwnym doświadczeniu, jakie nabył od tego czasu w kręgu ekspertów doradzających prezydentowi ds. wojskowych. Na pytanie dziennikarza Marianny: „Słyszacie tam? „, odpowiada:” Mówię, co myślę, ale nie przekłada się to na czyny. Nazywa się to poradą naukową, ale ma charakter polityczny. Jestem tam jak obcy. »

To jego pewność, oczywiście niewygodna dla władz: przy obecnie podjętych działaniach przeciwko epidemii chodzimy po głowie. Nasze kraje zrezygnowały (w przeciwieństwie do Chin i Korei) z systematycznych badań przesiewowych na rzecz powstrzymywania rozprzestrzeniania się wirusa, co, jak podkreśla profesor Raoult, nigdy nie było skuteczną reakcją na epidemie. Jest to rodowy odruch zamknięcia (jak za czasów cholery i husarii na dachu Giono). Zamykanie w domach osób, które nie są nosicielami wirusa, jest infekcyjnie absurdem – jedynym skutkiem takiego działania jest zniszczenie gospodarki i życia społecznego. To trochę jak bombardowanie miasta, aby odeprzeć komary przenoszące malarię…

Jego zdaniem jedyny sensowny sposób polega na zamknięciu wyłącznie nosicieli wirusa i leczeniu ich, jeśli to konieczne, albo w celu uniknięcia strasznych powikłań, takich jak te, które obserwujemy, albo w celu skrócenia czasu, w którym są zaraźliwi.

W Szwajcarii, podobnie jak we Francji (i wszędzie na Zachodzie), podejmowana jest decyzja o zamknięciu ludzi w domach, niezależnie od tego, czy są oni chorzy, czy nie. Gdy zachorują, czekamy, aż wyzdrowieją (ze względu na czas trwania nosicielstwa wirusa) i wypuszczamy je, póki jeszcze są zaraźliwe! U osób z grupy ryzyka czasami pojawiają się powikłania, w szczególności ostra niewydolność oddechowa, która prowadzi ich na pogotowie. Następnie przychodzą, aby zatkać oddziały intensywnej terapii, a w przypadku niektórych pacjentów nawet tam umrzeć, podczas gdy Raoult twierdzi, że mogliśmy ich leczyć wcześniej!

Zamknięcie całej populacji bez badań przesiewowych i bez leczenia jest warte leczenia epidemii minionych stuleci.

Jedyną strategią, która ma sens, jest masowe badanie przesiewowe, a następnie ograniczanie wyników pozytywnych i/lub leczenie ich, tak samo jak przypadków zagrożonych, ponieważ jest to możliwe, jak widzimy w Chinach i Korei, które zintegrowały masowe badania przesiewowe z receptę na chlorochinę w swoich wytycznych dotyczących leczenia.

Ani Hongkong, ani Korea – dwa terytoria, które odnotowały najniższy wskaźnik zgonów z powodu Covid-19 – nie nałożyły izolacji na zdrowe osoby. Po prostu inaczej się zorganizowali.

Dekadencja Zachodu

Jest to niestety rażące i ujawnione tutaj w całej swojej surowości… Mamy medycynę wysokiej jakości, ale średniowieczne zdrowie publiczne. Przywództwo technologiczne i naukowe już dawno przeniosło się na Daleki Wschód, a nasze intelektualne wpatrywanie się w pępek często sprawia, że ​​trzymamy się latarni z przeszłości, a nie dzisiejszej nauki.

Systematyczne badania byłyby łatwe do ustalenia, pod warunkiem, że uznamy to za priorytet zdrowotny i zorganizujemy się, co Koreańczycy zrobili w rekordowym czasie. W Europie byliśmy całkowicie przytłoczeni, jakbyśmy żyli w innych czasach. Władze rozumieją teraz, że jest to absolutny priorytet – zgodnie z usilnymi zaleceniami WHO.

Wykonanie testów nie stwarza żadnych trudności:

„To banalna PCR [reakcja łańcuchowa polimerazy], którą może przeprowadzić każdy. Kwestia dotyczy organizacji, a nie techniki, nie możliwości diagnostycznych, mamy to”, komentuje Raoult. Jest to wybór strategiczny, odmienny od większości krajów rozwiniętych technologicznie, w szczególności Koreańczyków, którzy wraz z Chińczykami należą do tych, którzy opanowali epidemię, przeprowadzając badania przesiewowe i leczenie. Jesteśmy w stanie w tym kraju, jak gdziekolwiek indziej, przeprowadzić tysiące testów i przetestować wszystkich. »

Z pewnością bardziej zdyscyplinowane, a nawet autorytarne reżimy polityczne mają przewagę w zakresie zgodności społecznej, ale nie o to chodzi. Problemem jesteśmy my. Francja pogrąża się w niekończących się polemikach, zanim ktokolwiek otworzy usta, podczas gdy jej prezydent z Jowisza odlatuje w starożytnych peroracjach na temat „stanu wojny”, kontemplując siebie w lustrze… W naszym kraju Rada Federalna zareagowała bez agitacji i złośliwości, ale jak zawsze sprawiał wrażenie, jakby był nieprzyjemnie wybudzany ze sjesty.

Krótko mówiąc, dla naszego kraju, który szczyci się jakością innowacji i biotechnologii, na wsi nadal panuje mała impreza...

Zmiana jest teraz?!

Na szczęście możemy mieć nadzieję, że wiatr zmieni się szybko i dobrze. Francuskie Ministerstwo Zdrowia zleciło właśnie Szpitalowi Uniwersyteckiemu w Lille przeprowadzenie badania mającego na celu powtórzenie wyników uzyskanych w Marsylii. Pamiętajcie, że przekonujące testy przeprowadzono już w Chinach i Korei – ale we Francji panuje powszechne przekonanie, że to, co pochodzi z zagranicy, nie jest godne francuskiego geniuszu. Niektóre oddziały szpitalne i ich główni lekarze są w stanie uznać, że popełnili błąd, tak jest na przykład w przypadku Pr. Alexandre’a Bleibtreu ze szpitala Pitié-Salpêtrière, który niedawno z humorem napisał na Twitterze:

balbus
Zainteresowanie chlorochiną jest obecnie globalne, a zespoły pracują we wszystkich zakątkach świata. Jeśli dzisiaj zostanie potwierdzona wysoce prawdopodobna skuteczność leku, będzie to zasadnicza zmiana zasad gry.

Gdy osoby zagrożone powikłaniami zostaną należycie leczone, niezliczone łagodne infekcje wywołane SARS-CoV-2, których doświadczy bardzo wielu z nas, zapewnią masową odporność, która zredukuje tę „pandemię” do rangi brudnego nieszczęścia.

Masowe badania przesiewowe stały się teraz wreszcie priorytetem zdrowotnym. Czas na uporządkowanie potencjału analitycznego laboratoriów, wszyscy stopniowo będziemy do tego uprawnieni. Laboratorium Sanofi właśnie zaoferowało rządowi francuskiemu bezpłatną produkcję miliona dawek chlorochiny.

Co się stanie, jeśli cząsteczka nie dotrzyma obietnic? Jest to oczywiście możliwa hipoteza, nawet jeśli na tym etapie jest mało prawdopodobna. Obecnie badane są inne leki, w szczególności znane leki przeciwwirusowe (takie jak Favipiravir), które również testowano w Chinach i uzyskano zachęcające wstępne wyniki kliniczne. Według dzisiejszych porannych wiadomości:

„Chiny zakończyły badania kliniczne nad fawipirawirem, lekiem przeciwwirusowym o dobrej skuteczności klinicznej przeciwko nowemu koronawirusowi (COVID-19).

Fawipirawir, lek na grypę zatwierdzony do stosowania klinicznego w Japonii w 2014 r., Nie spowodował żadnych oczywistych niepożądanych reakcji w badaniu klinicznym, powiedział Zhang Xinmin, dyrektor Narodowego Centrum Rozwoju Biotechnologii w Chinach, zgłaszając się do Ministerstwa Nauka i technologia na konferencji prasowej.

Powiedział, że fawipirawir został zalecony zespołom medycznym i powinien zostać jak najszybciej uwzględniony w diagnostyce i planie leczenia COVID-19.

To, co uderza w chlorochinie, to religijność debaty, jaką wywołuje ta opcja – jest to jednak klasyk nauki. Raoult jest opisywany jako swego rodzaju guru (pomimo swoich niezwykłych osiągnięć naukowych), a „wiara” w ten lek jest opisywana jako oczekiwanie na „cudowne lekarstwo”, które zmyliłoby ludzi poprzez rozwianie „niemożliwych nadziei”.

Na szczęście pozostaje podejście zwane nauką, które ma właśnie na celu przejście od rejestru opinii (każdy widzi świat na swój sposób) do wiedzy (tego, co zostało sprawdzone, zweryfikowane i zwalidowane niezależnie od osobistych opinii).

Jeżeli wyniki uzyskane w Marsylii i Chinach zostaną zakwestionowane, zbiorowy koszmar, w którym utknęliśmy, będzie trwał nadal, co będzie miało bardzo poważne konsekwencje dla naszego społeczeństwa, naszego życia, naszego zdrowia fizycznego i psychicznego. Jeśli natomiast się potwierdzą, zrobimy ogromny krok w stronę wyjścia z tej ciężkiej opuchlizny i rzeczywiście będzie to „Koniec gry!”. dla Covida”. Po drodze nauczymy się wielu rzeczy.

Hołd dla władz

Nie mam zwyczaju zadowalać się władzami. Zbyt często widziałem skutki pochlebstwa i bezczelności (takie jak nieuzasadniona krytyka lub badanie intencji), aby wpaść w pułapkę. Słyszymy tutaj wiele uwag krytycznych, które wydają mi się niesprawiedliwe. Tak, nasz system opieki zdrowotnej nie jest tak naprawdę jeden, mamy przemysł chorobowy – który nie jest taki sam. Tak, nasze rozwiązania sanitarne są niezwykle zakurzone, a nawet przestarzałe. Tak, Rada Federalna ma ołowiane buty – i czasami ma to również swoje zalety.

Chcę jednak wyrazić swoje poczucie, że reakcja władz federalnych i kantonalnych była proporcjonalna do tego, co wiedzieliśmy, a czego nie wiedzieliśmy. Łatwo powiedzieć, że granice należało zamknąć już miesiąc temu w świecie, w którym zagrożenie nie było jeszcze zbyt widoczne i gdzie jako jedyni by to uczyniliśmy.

Zamknięcie wszystkiego nieuchronnie prowadzi do katastrofy gospodarczej i społecznej. Wobec braku możliwości zastosowania najlepszej strategii (przesiew – powstrzymywanie – leczenie) uciekanie się do „blokady” jest środkiem archaicznym i nieskutecznym, ale jedynym, jaki można było zastosować.

Zwłaszcza w Genewie Rada Stanu (z panami Mauro Poggią i Antonio Hodgersem na linii frontu) wykazała się solidnością, humanitarnością, uspokajaniem i jasnością, działając spokojnie i z niezaprzeczalnym poczuciem proporcjonalności.

Na koniec ostatnia informacja, która, mam nadzieję, zachęci nas wszystkich do zachowania ostrożności: najnowsze dane infekcyjne zwykle potwierdzają, że dzieci są jedynie nielicznymi nosicielami i/lub osobami zakażającymi SARS-CoV-2. Jeżeli hipoteza ta potwierdzi się, zamykanie szkół faktycznie nie będzie konieczne. Dane, które tu przekazuję, spadły w tym tygodniu. Kiedy podjęto decyzję o zamknięciu, zostały one zignorowane – jak mówiłem na moim poprzednim blogu – więc był to środek zapobiegawczy, w tym przypadku bezużyteczny. Trzeba też sprawdzić, czy wkrótce zostaną one potwierdzone, zaprzeczone lub skontrastowane z innymi danymi.

Bądźmy więc cierpliwi i pracowici. Kiedy minie ta zbiorowa halucynacja, nadejdzie czas na dokonanie rygorystycznej „sekcji zwłok” decyzji zdrowotnych i próbę zrozumienia, co się stało, że spowodowało ten niesamowity bałagan społeczny…

Jeana Dominika Michela
1 x
Avatar de l'utilisateur
Julienmos
Wielki Econologue
Wielki Econologue
Wiadomości: 1265
Rejestracja: 02/07/16, 22:18
Lokalizacja: Królowa woda
x 260

Re: Czy Niemcy (już) używają Plaquenil (chlorochiny) przeciwko Covid-19?




przez Julienmos » 22/03/20, 18:57

komunikat prasowy IHU w Marsylii:

Marsylia, 22 marca 2020 r

Epidemia wirusa Covid-19

W obecnym kontekście rozprzestrzeniania się epidemii wirusa Covid-19 na terytorium Francji i na całym świecie.
Zgodnie ze złożoną przysięgą Hipokratesa, jako lekarze wypełniamy swój obowiązek. Naszym pacjentom zapewniamy najlepsze wsparcie w diagnostyce i leczeniu choroby. Szanujemy zasady sztuki i najnowsze zdobycze wiedzy medycznej.

Zdecydowaliśmy :
· Dla wszystkich pacjentów z gorączką, którzy przychodzą do nas na konsultację w celu wykonania badań w celu rozpoznania zakażenia Covid 19;
W przypadku wszystkich zakażonych pacjentów u wielu z nich nie występują żadne objawy, a w tomografii komputerowej stwierdza się zmiany w płucach, zaproponować możliwie najwcześniejszą diagnozę choroby, począwszy od diagnozy:
– leczenie skojarzeniem hydroksychlorochina (200 mg x 3 dziennie przez 10 dni) + azytromycyna (500 mg pierwszego dnia, następnie 1 mg dziennie przez kolejne 250 dni), w ramach środków ostrożności podczas stosowania tego skojarzenia (z w szczególności elektrokardiogram w D5 i D0) i niezgodnie z zaleceniami. W przypadku ciężkiego zapalenia płuc stosuje się również antybiotyk o szerokim spektrum działania.

Uważamy, że nie jest moralne, że związek ten nie jest systematycznie uwzględniany w próbach terapeutycznych dotyczących leczenia zakażenia Covid-19 we Francji.


Profesor Philippe Brouqui, profesor Jean-Christophe Lagier, profesor Matthieu Million, profesor Philippe Parola, profesor Didier Raoult, dr Marie Hocquart



to tutaj http://www.mediterranee-infection.com/e ... -covid-19/

Więc może powodować uszkodzenie płuc, bez odczuwania objawów i mdłości?
0 x
Avatar de l'utilisateur
GuyGadebois
Econologue ekspertem
Econologue ekspertem
Wiadomości: 6532
Rejestracja: 24/07/19, 17:58
Lokalizacja: 04
x 982

Re: Czy Niemcy (już) używają Plaquenil (chlorochiny) przeciwko Covid-19?




przez GuyGadebois » 22/03/20, 19:08

Jean-Dominique Michel napisał:Od początku pojawienia się wirusa podzielam moją analizę, że jest to banalna epidemia. Termin ten może szokować w przypadku zgonów, a tym bardziej w przypadku kryzysu zdrowotnego i halucynacyjnej zbiorowej dramaturgii, której doświadczamy. Istnieją jednak dane: zwykłe choroby układu oddechowego, których doświadczamy każdego roku, są przyczyną 2 600 000 zgonów rocznie na całym świecie.

W przypadku Covid-19 jesteśmy w czwartym miesiącu epidemii, z liczbą 7 tys. zgonów, co jest statystycznie nieistotne.

„Nie mówiłem o tym aż do wczoraj wieczorem mojej żonie” (Columbo w środku) i powiedziałem jej, że nie rozumiem, dlaczego od czasu, gdy grypa zabijała miliony ludzi każdego roku, badania medyczne nie zajmowały się tym, skutecznym, niedrogim lekarstwem i rok po roku oferowała nam tylko zwariowaną szczepionkę, która nigdy tak naprawdę nie była użyteczna ani skuteczna. Uważam – powiedziałem mu – że wpadamy w pełną histerię, jeśli chodzi o covid-19 i moim skromnym zdaniem to coś ukrywa. Nie wiem jednak (jeszcze) co.
0 x
„Lepiej zmobilizować swoją inteligencję na bzdurach niż mobilizować swoje bzdury na inteligentnych rzeczach (J.Rouxel)
„Z definicji przyczyna jest produktem skutku”. (Tryphion)
„360 000 / 0,5 / 100 to 72 miliony, a nie 6 milionów” (AVC)
Christophe
moderator
moderator
Wiadomości: 79462
Rejestracja: 10/02/03, 14:06
Lokalizacja: planeta Serre
x 11097

Re: Czy Niemcy (już) używają Plaquenil (chlorochiny) przeciwko Covid-19?




przez Christophe » 22/03/20, 19:17

W Belgii z podwójnym zapaleniem płuc związanym z Koroną za kilka dni wychodzimy żywi ze szpitala: https://www.sudinfo.be/id175145/article ... gueri-nous?

Więc chlorochina czy remdesivir?

Dla twojej wiadomości, CHA Libramont to moja okolica i jest to szpital polowy o dość złej reputacji... Więc jeśli uda im się uratować życie... Dlaczego nie inni?

Potem jest Belgia, to nie Francja, ani Włochy...

Koronawirus: Michel Boreux (Ferme de Rochehaut) zakażony, „jest już prawie wyleczony” – mówi nam jego żona
Opublikowano w niedzielę, 22 marca 2020 o 13:27 przez Marc DURANT

Od kilku dni w sieci krąży plotka: Michel Boreux, szef Auberge de la Ferme w Rochehaut, zaraził się koronawirusem. Informacje zostały już potwierdzone. Trafił do szpitala z powodu podwójnego zapalenia płuc i uzyskał pozytywny wynik testu na obecność wirusa koronowego. Na szczęście jego stan wraca do zdrowia i ma nadzieję, że za dzień lub dwa opuści szpital w Libramont.
0 x
Christophe
moderator
moderator
Wiadomości: 79462
Rejestracja: 10/02/03, 14:06
Lokalizacja: planeta Serre
x 11097

Re: Czy Niemcy (już) używają Plaquenil (chlorochiny) przeciwko Covid-19?




przez Christophe » 22/03/20, 20:00

Dla tych, którzy są na Facebooku, istnieje (nieoficjalna) grupa wsparcia dla doktora Raoulta (i innych)

https://www.facebook.com/groups/191733505455800/
0 x
Christophe
moderator
moderator
Wiadomości: 79462
Rejestracja: 10/02/03, 14:06
Lokalizacja: planeta Serre
x 11097

Re: Czy Niemcy (już) używają Plaquenil (chlorochiny) przeciwko Covid-19?




przez Christophe » 22/03/20, 20:06

Christophe napisał:Dla tych, którzy są na Facebooku, istnieje (nieoficjalna) grupa wsparcia dla doktora Raoulta (i innych)

https://www.facebook.com/groups/191733505455800/


Możesz przeczytać coś takiego:





#koronawirus #chlorochina
CHRISTIAN ESTROSI wraca do zdrowia po koronawirusie dzięki DOCTOR RAOULT
Pozbawiają nas leczenia doktora Raoulta, ale odbierają sobie prawo do korzystania z niego dla siebie
Rząd i jego media uznały chlorochinę za „substancję trującą” i oskarżyły doktora Raoulta o rozpowszechnianie fałszywych informacji. Mówi się nam też, że rzekomo jest szalony, a jego wyniki nie są ważne, bo brakuje nam perspektywy…
ALE...!
Członkowie rządzącej kretynów i ich przyjaciele z branży farmaceutycznej za kulisami mają pełną świadomość, że dr Raoult ma rację i pozwalają sobie na skorzystanie z jego leczenia.
Oto świadectwo Christiana Estrosi, który opisuje swoje leczenie.
0 x
Christophe
moderator
moderator
Wiadomości: 79462
Rejestracja: 10/02/03, 14:06
Lokalizacja: planeta Serre
x 11097

Re: Czy Niemcy (już) używają Plaquenil (chlorochiny) przeciwko Covid-19?




przez Christophe » 22/03/20, 20:09

Znajomy mieszkający w Hiszpanii powiedział mi coś takiego:

Najwyraźniej tutaj, w Hiszpanii, minął tydzieńużywają go w co najmniej jednym szpitalu w Madrycie (potwierdzone przez znajomego lekarza, który tam pracuje). Z drugiej strony nie jest to ani oficjalne, ani uogólnione i rząd nie podjął jeszcze decyzji w tej sprawie…
0 x
sicetaitsimple
Econologue ekspertem
Econologue ekspertem
Wiadomości: 9913
Rejestracja: 31/10/16, 18:51
Lokalizacja: Dolna Normandia
x 2715

Re: Czy Niemcy (już) używają Plaquenil (chlorochiny) przeciwko Covid-19?




przez sicetaitsimple » 22/03/20, 20:12

Christophe napisał:Artykuł opublikowany w Mediapart, który zniknął dziś rano...


Powinieneś być bardziej uważny... Ten artykuł został już zgłoszony (chyba pierwszy przez Izentropa) i skomentowany forum.
Jest to wada posiadania 5 lub 6 wątków na mniej więcej ten sam temat; niektóre z nich trzeba by zamknąć, aby ponownie się skupić.
1 x
Avatar de l'utilisateur
GuyGadebois
Econologue ekspertem
Econologue ekspertem
Wiadomości: 6532
Rejestracja: 24/07/19, 17:58
Lokalizacja: 04
x 982

Re: Czy Niemcy (już) używają Plaquenil (chlorochiny) przeciwko Covid-19?




przez GuyGadebois » 22/03/20, 20:13

Christophe napisał:Oto świadectwo Christiana Estrosi, który opisuje swoje leczenie.

Nadal nie będziemy winić Estrosiego za zastosowanie na nim takiego leczenia!
0 x
„Lepiej zmobilizować swoją inteligencję na bzdurach niż mobilizować swoje bzdury na inteligentnych rzeczach (J.Rouxel)
„Z definicji przyczyna jest produktem skutku”. (Tryphion)
„360 000 / 0,5 / 100 to 72 miliony, a nie 6 milionów” (AVC)
Avatar de l'utilisateur
Julienmos
Wielki Econologue
Wielki Econologue
Wiadomości: 1265
Rejestracja: 02/07/16, 22:18
Lokalizacja: Królowa woda
x 260

Re: Czy Niemcy (już) używają Plaquenil (chlorochiny) przeciwko Covid-19?




przez Julienmos » 22/03/20, 22:04

wniosek o całkowitą izolację odrzucony przez Radę Stanu

https://www.conseil-etat.fr/actualites/ ... nes-interd
0 x

Powrót do "Zdrowia i Prewencji. Zanieczyszczenia, przyczyny i skutki zagrożeń dla środowiska "

Kto jest online?

Użytkownicy przeglądający to forum : Brak zarejestrowanych użytkowników i gości 108