Did67 napisał:Na samym początku tej dyskusji, zanim mnie to zmęczyło, „obliczyłem”, że sława badaczy [takich jak ten, którego Canteloup nazywa „uczonym z Marsylii”], czyli „zbudowana” - wiadomo tylko, co są „mechanizmy rankingowe”.
Jeśli chodzi o publikacje, to prosta zasada, gdy jesteś nieznanym doktorantem, jest taka, aby twoja praca była podpisana przez wybitnego, który nic nie zrobił, ale jest znany... Artykuł zostanie opublikowany. Zaczynasz wpadać w szeregi. To znane i powszechne...
Ale a priori, jest piętro wyżej: kumoterstwo w pewnych recenzjach, których sprzedajność nie jest już tak wątpliwa; https://www.lemonde.fr/sciences/article ... 50684.html
Kiedy niektórzy widzieli w Raoult Nagrodę Nobla, czy mówili o Nagrodzie Nobla w dziedzinie handlu? Ponieważ uważam, że Nagroda Nobla dla show-biznesu nie istnieje. Jest Festiwal Filmowy w Cannes. Ale tam jest nudno, trzeba zrobić film!
[Nie zrozum mnie źle: nie powiedziałem, że niczego nie publikował – cóż, nic ciekawego ani autentycznego; ale może nie być absolutnym geniuszem, jaki sugerowałyby jego „liczby” i klasyfikacja]
Rzeczywiście, ten system rankingów i publikacji naukowych jest wypaczony.
Niedawny artykuł z czasopisma naukowego na ten temat: