Palenie papierosów i jego zagrożenia

Jak zachować zdrowie i zapobiec ryzyko i konsekwencje dla Twojego zdrowia i zdrowia publicznego. choroba zawodowa, ryzyko przemysłowe (azbest, zanieczyszczenie powietrza, fale elektromagnetyczne ...), ryzyko firma (stres w miejscu pracy, nadużywanie leków ...) i indywidualne (tytoń, alkohol ...).
Janic
Econologue ekspertem
Econologue ekspertem
Wiadomości: 19224
Rejestracja: 29/10/10, 13:27
Lokalizacja: bordowy
x 3491




przez Janic » 24/09/14, 16:01

Obamot cześć
Janic napisał:
Na przykład, kiedy dochodzi do konfrontacji, dochodzi do nieporozumień lub zniekształceń.
To nie jest niemożliwe: Ale widzisz, jakie to denerwujące!
Nie, nie przeszkadza mi to, to część gry! To, co mnie denerwuje i widzę więcej, to ocenianie jednostek, ale kultywuję też swoją stronę Zen.
Janic napisał:
Obamot napisał:
A mówiłem, że to totalna porażka (we wszystkich krajach, które penalizują konsumpcję).
To samo powiedziałem o amerykańskiej prohibicji. Francuska prohibicja (nie wiem, jaka jest w Szwajcarii) jest bardziej postępowa, aby uratować kozę i kapustę, ale ma ten sam cel: wyeliminowanie palenia poprzez obejście przeszkody, a tym samym bezpośredniej konfrontacji: środków podatkowych, zakazów miejsc publicznych itp.


A przy okazji oferować zażywającym narkotyki „klientom” (pierwsze w Genewie i Zurychu), ośrodki iniekcyjne pod nadzorem medycznym… (Później nie oceniam tego środka, jest to kwestia indywidualna, ale zaobserwowano pewne zachęcające wyniki!)
Jest to rzeczywiście środek na podstawie indywidualnych przypadków, zwłaszcza w przypadku używania tak zwanych twardych narkotyków, w przypadku których nie mam doświadczenia. Jednak w „naszym” podejściu liczy się nie rodzaj narkotyku, ale jednostka i jej chęć rzucenia palenia.
Przepraszam, że nalegam, ale te słowa wydają się „niezrozumiałe”, rozumiem, co mówisz, ale nie można „pozbyć się nałogu”. Możemy (i jest to pożądane) pozbyć się nałogu, w takim przypadku nie jesteśmy jeszcze „uzależnieni”.
Dokładnie nie! Kiedy osoba pali dwie paczki dziennie (zobacz więcej, nawet jeśli jest to rzadsze) przez kilka dziesięcioleci i po wielu nieudanych próbach rzucenia palenia. To prawdziwe uzależnienie! a zdumiewające jest to, że od pierwszego lub drugiego dnia osoba nie odczuwa już chęci palenia.
(Co zaskakujące, odkryłem, że to palacze mało palący (od 2 do 5 papierosów dziennie mieli największe trudności z rzuceniem palenia, podczas gdy powyżej paczki było to łatwiejsze, co można wyjaśnić gdzie indziej).
Między innymi anegdota:
Uczestnik, przedstawiciel handlowy, musi następnego dnia udać się na wycieczkę ze swoim kierownikiem sektora nałogowego palacza. Więc następnego wieczoru opowiada nam o dniu, w którym, jak mówi, nie tylko nie chciałem palić, ale dym jego towarzysza nawet mu nie przeszkadzał. szczególność polega na tym, że stracił głos, który zniknął wieczorem i powtórzył się następnego dnia. Nie będąc „przygotowanymi” do wyjaśnienia tego zjawiska, radzimy mu, aby udał się do lekarza równie zdziwionego jak my, który w związku z tym radzi mu, aby ponownie zapalił: „ale doktorze nie mam na to ochoty, po prostu rzuciłem". Zjawisko zniknęło około 3-go lub 4-go dnia i ten uczestnik miał trudności z wyborem między wznowieniem palenia a rezygnacją z pracy. Jednak nie zrobiliśmy nic więcej ani mniej niż dla innych i zadziałało równie dobrze.
Wyjście z nałogu byłoby bardziej jak „wycofanie się” w toksykologii i
Nazywaj to jak chcesz! Tyle że to odstawienie nie rozciąga się na długie okresy czasu jak w przypadku zamienników nikotyny czy waporyzatorów, a tylko na kilka dni. Później zwykłe mechanizmy, takie jak szukanie papierosów, zapalniczek itp., trwają dłużej.
(a ponieważ mówisz o „ostatecznym leczeniu”).
Nie (może to wciąż kwestia słownictwa), ale jest BRAK LECZENIA wszelkiego rodzaju, byłaby to nielegalna praktyka lekarska: teren strzeżony i zaminowany!
Janic napisał:
W tamtym czasie żadna organizacja medyczna tak naprawdę nie przejmowała się losem palaczy.
Przykład strony „godnej zaufania” (i bez prozelityzmu):
http://www.stop-tabac.ch/fra/
Nie mogę nic powiedzieć w Internecie ani nic innego w tej sprawie. W przypadku tej witryny różnica (szybko zbadana) pozostaje w przyjmowaniu leków, ale to jest ich wybór. Tysiące uczestników przez wiele lat nigdy nie potrzebowało tych środków paliatywnych! z wyjątkiem patologii, która wtedy zależy od lekarza
Janic napisał:
Wreszcie NO arsenał terapeutyczny używany w przeciwieństwie do obecnego systemu medycznego, który uzależnia jego uczestników (co jest hańbą dla osób, które przyszły się go pozbyć!)
Nie rozumiesz co masz na myśli?!?! Koniecznie musi być „arsenał terapeutyczny”, prosty trener może być jednym z elementów, niekoniecznie muszą to być tylko leki, czy metadon…
Oczywiście nie gromadzimy ludzi w jednym pokoju, żeby patrzeć sobie w oczy i czekać, aż to samo się stanie. Jeśli uważasz, że zmiana stylu życia jest terapeutyczna, a jedzenie lub picie również staje się terapeutyczne (według Hipokratesa), to tak!
Wtedy sprawa jest indywidualna. Nie można powiedzieć, nie znając pacjenta, jego relacji z lekarzem, powiedzieć, czy konieczne jest podanie mu środka przeciwbólowego (lub nie), „zamiennika” (lub nie) itp.
Odbywa się to w przypadku chwytu przez procedury medyczne, tak jak robią to lekarze uzależnień ze swoimi pacjentami, to jest ich praca i ich nawyki pielęgnacyjne.
Będąc więc poza tym systemem, nie muszę oceniać, czy jest lepszy, czy gorszy, a jedynie wskazać różnice w procesach. Żaden lek, żaden substytut, w tym przypadku bezużyteczny.
Aby wybrać swój wszechświat zależności, myślę, że zgodzisz się, że lepiej nie oddawać swojego losu w ręce guru lub innego „manipulatora”…
Trudna odpowiedź, bo jak definiuje się guru, skoro wielu „szarlatanów” to posiadacze najpiękniejszych oficjalnych dyplomów i szczyt uznania wśród rówieśników. Przykład Gallo z jego rzekomym HIV! Z drugiej strony Wakefield, który otrzymał najwyższe angielskie odznaczenia, zostanie wyrzucony do kosza, gdy tylko zakwestionuje szczepionkę MMR i przez to uznany za guru manipulacji. (Cytowałem już jakiegoś francuskiego guru pozbawionego zakonu lekarzy za nielegalne uzdrawianie, bo poza oficjalnymi przejściami dla pieszych.)
Co więcej, tym, co wyróżnia „akredytowaną sieć opieki”, są zasadniczo bezpłatne usługi
Wolontariat to także bezpłatne usługi! (nawiasem mówiąc, kilka razy byliśmy bez kieszeni)
W tym kontekście dilera można idealnie przyrównać do guru! To dlatego pozostaje ta dwuznaczność „państwa dilera”, ponieważ tolerowałoby ono sprzedaż niektórych narkotyków (ale ten punkt znika, gdy tylko uzna się socjologiczny kontekst, w którym żyjemy, jego prawa, jego zwyczaje i szacunek dla „osobistej woli”, który zakłada w państwie demokratycznym… Które jest również nazywane „wolnością”)
Państwo francuskie nie jest już tak naprawdę dilerem, ponieważ nie produkuje już papierosów, zrezygnowało z SEITA, ponieważ nie może krytykować z jednej strony, a dilera z drugiej. Powiedzmy, że jego rolą jest bardziej stręczycielstwo poprzez odzyskanie części biznesu poprzez podatki, jak w przypadku prostytucji. Niełatwo być dnem między dwoma krzesłami lub na gałęzi, którą się widzi!
Janic napisał:
Z wyjątkiem tego, że nie mamy takiego samego pojęcia jakości lub powinniśmy dokładniej określić, co przez to rozumiesz. Rzeczywiście, jeśli miasta były słabo zaopatrzone (słynna brukiew i równie słynny czarny chleb), wieś nie miała problemów z jakością, a wieś była znacznie ważniejsza niż obecnie.
Dlatego ująłem to słowo w cudzysłów. Odwołuję się czasem do marki Demeter (jeśli mówimy o jakości „absolutnej”). Stary, to kolejna dyskusja...
Demeter to najwyższa oferta, której nie można porównać z resztą przemysłu spożywczego. Nie więcej niż Rolls z 2CV, chyba że ma być skatalogowany w tej samej rodzinie samochodów.
Janic napisał:
Obamot napisał:
tyle że to narzędzie przemysłowe było już po wojnie i nikt nie pomyślał o jego zmianie, bo to było...
Efektywnie! nie tylko nie było mowy o jego późniejszej zmianie, ale wręcz przeciwnie, był tak wydajny na poziomie ilościowym (ze szkodą dla wewnętrznej jakości żywności), że został zwiększony (jak każdy proces przemysłowy), ale przemysłowcy nie są filozofami ani filantropami!

Nie mówiłem o producentach, ale o narzędziu.
Poza tym, że ciągle są przy szlifierce czy kosie, narzędzia podążają, towarzyszą pragnieniom i potrzebom producentów (w tym małych i dużych jednocześnie). Bez metalowych rolek szuflad oddzielających otręby i zarodki od ziarna; nie rozmawialibyśmy o niedoborach białego chleba, które powodują między innymi choroby serca. Ani sprzedaż po wygórowanych cenach superżywności uzupełniającej, jaką są kiełki pszenicy i, nawiasem mówiąc, otręby przeciw zaparciom powodowanym przez ten biały chleb. Ci ludzie są szaleni!!![cytat
Janic napisał:
Obamot napisał:
No to daj przykład, chętnie pójdę za Tobą... ;-)
Nietrudny ! Całkowicie wyeliminuj kwestionowanie jednostek (to ich prawo do posiadania opinii innych niż twoje i moje.
i to ty pouczasz nas w tej kwestii...! Ale czemu nie mimo wszystko.[/quote]Ja nie pouczam, ty prosisz, a ja na nie odpowiadam:
Wznawiać WSZYSTKIE moje interwencje i zobaczycie to NIGDY Nie obwiniam jednostek nie będąc specjalnie sprowokowanym, następnie i tylko wtedy Odbijam piłkę, robiąc to samo przez bardzo krótki czas, kilka podań ramion i wracam do siebie MA filozofia kwestionowania tylko systemów, a nie jednostek, które są ich częścią.
Janic napisał:
Zmień swoje uwłaczające sformułowania typu „to nie jest moje zdanie”, „myślę inaczej niż ty” itp. i więcej izmów w rozsypce, nawet jeśli są one usprawiedliwione w twoich oczach.
Tutaj muszę przyznać, że trudno mi nie wyrazić siebie „po swojemu”, jak każdy stara się to robić na swój sposób.
W tej kwestii jesteśmy do siebie podobni!
Mówiąc poważniej, kiedy natrafisz na pewne ekscesy, nie ma innego wyjścia, jak tylko wymusić linię lub dodać odrobinę cynizmu (a przede wszystkim humoru)!
To, co jedni nazywają ekscesami, inni uważają za normalne, jest kwestią punktu widzenia w odniesieniu do własnych odniesień. Dlatego unikam (o ile nie zostanę sprowokowany) wytykania innym ekscesów, co byłoby hańbą, gdybym nie akceptował tego samego od innych.
To nie jest zabronione w debacie.
Jest to zgodne z wrażliwością rozmówców! Masz charakter i wiedzę, które różnią się od innych, w tym mnie, i czasami ten cynizm może się nie udać. Ja jestem surowym szalunkiem (to łatwo zauważyć) i wiem, że to też nie zawsze się sprawdza, a zaokrąglone rogi też nie są dla mnie (ma to wady i zalety. Jak mówi moja żona: " można powiedzieć inaczej! »)
I nieuchronnie, kiedy odpowiedzi i stanowiska staną się bardzo „osobiste”, odpowiedzi również mogą się takimi stać. Nie wiem, jak tego uniknąć: ale wezmę pod uwagę to, co mówisz!
Ciężko ciężko !!!! Właśnie poprzez odmowę, aby stało się to osobiste, musimy pozostać przy temacie, a nie przy tych, którzy przedstawiają swój punkt widzenia.
Janic napisał:
Zgodnie (na ile to możliwe z ludzką słabością) z tą biblijną formułą „każdy będzie miarą, jakiej użył”, a gdzie indziej „wy, którzy sądzicie świat, nie mogłeś sądzić rzeczy tego świata”
Ok!
Janic napisał:
Czasem zmiana to utrata specyfiki charakteru i zamiana jednookiego na niewidomego.
Wcześniej dawałeś nam rady, co warto byłoby zrobić, a wydaje mi się, że szło to w przeciwnym kierunku! ;-)

Podobno: tak! Kiedy jesteś mężczyzną, nie możesz (normalnie) być kobietą i odwrotnie, ale możesz na przykład spróbować nie być macho i spróbować zrozumieć mechanizmy różnicujące obie płcie, tak jak istnieją różnice między rozmówcami.
(Chociaż dla kobiet jest to wyzwanie niemożliwe. Co za myślenie macho!)
PS: nie macie pojęcia, ile razy —już— redaguję swoje teksty, aby były mniej ostre, usuwam emotikony itp., właśnie po to, by nie szokować zbyt mocno pewnych „wrażliwości”! Starając się zachować intencję tekstu... To nie jest proste ćwiczenie.
Robimy to samo! Często piszę tekst (w Wordzie) i czytam go ponownie (zgodnie z tekstem) następnego dnia, aby przed edycją go rozwodnić pewnymi ostrymi sformułowaniami. Napisałem trzy książki, a moi korektorzy kazali mi również planować kąty wielu wnikliwych tekstów.
0 x
Avatar de l'utilisateur
Obamot
Econologue ekspertem
Econologue ekspertem
Wiadomości: 28743
Rejestracja: 22/08/09, 22:38
Lokalizacja: regio genevesis
x 5545




przez Obamot » 24/09/14, 21:20

Janic napisał:Jednak w „naszym” podejściu liczy się nie rodzaj narkotyku, ale jednostka i jej chęć rzucenia palenia.

Nie powiem, że jest odwrotnie. A poza tym na tego rodzaju „pragmatycznych” rzeczach opiera się moje rozumowanie.

Janic napisał:
Obamot napisał:Przepraszam, że nalegam na to, ale te słowa wydają się "niezrozumiany", rozumiem o czym mówisz, ale nie można się "odzwyczaić od nałogu". Można (i jest to pożądane) odzwyczaić się od nałogu, wtedy nie jest się jeszcze "zależnym".
Dokładnie nie! Kiedy osoba pali dwie paczki dziennie (zobacz więcej, nawet jeśli jest to rzadsze) przez kilka dziesięcioleci i po wielu nieudanych próbach rzucenia palenia. To prawdziwe uzależnienie! a zdumiewające jest to, że od pierwszego lub drugiego dnia osoba nie odczuwa już chęci palenia.

To chciałbym zobaczyć, jeśli masz wyjaśnienie i szczegóły, musi to zainteresować więcej niż jednego (minęło dużo czasu, odkąd jesteś w tym biznesie, jest recepta i jest to „domena publiczna”).
Ale w międzyczasie nadal nie zrozumiałeś (a powodem jest to, że nie zrozumiałeś lub nie mogłeś zrozumieć z powodu braku elementów, kolejny powód, dla którego mówimy o „Wymagania wstępne”, z czego nie żartowałbym, ponieważ wyjaśniłem je powyżej i nie „trafiło”.)

Innymi słowy: nie mówię, że dana osoba nie jest „uzależniona”, mówię, że mówisz o uzależnieniu, a nie o uzależnieniu (kiedy mówisz o uzależnieniu) i twierdzę, że jest to niepoprawne terminologicznie. Jeśli więc zlekceważymy ten semantyczny „szczegół”, to, co mówisz, będzie poprawne. Uff!

Janic napisał:(Co zaskakujące, odkryłem, że to palacze mało palący (od 2 do 5 papierosów dziennie mieli największe problemy z rzuceniem palenia, podczas gdy powyżej paczki było to łatwiejsze, co można wyjaśnić gdzie indziej).

Nie wiedząc o jaką "metodę" mówisz...?...

Janic napisał:Między innymi anegdota:
Uczestnik, przedstawiciel handlowy, musi następnego dnia udać się na wycieczkę ze swoim kierownikiem sektora nałogowego palacza. Więc następnego wieczoru opowiada nam o dniu, w którym, jak mówi, nie tylko nie chciałem palić, ale dym jego towarzysza nawet mu nie przeszkadzał. szczególność polega na tym, że stracił głos, który zniknął wieczorem i powtórzył się następnego dnia. Nie będąc „przygotowanymi” do wyjaśnienia tego zjawiska, radzimy mu, aby udał się do lekarza równie zdziwionego jak my, który w związku z tym radzi mu, aby ponownie zapalił: „ale doktorze nie mam na to ochoty, po prostu rzuciłem". Zjawisko zniknęło około 3-go lub 4-go dnia i ten uczestnik miał trudności z wyborem między wznowieniem palenia a rezygnacją z pracy. Jednak nie zrobiliśmy nic więcej ani mniej niż dla innych i zadziałało równie dobrze.

Jest tylko jedno możliwe wyjaśnienie (jeśli mówimy o ogólności), w skromnym stanie mojej wiedzy, i jeśli mówimy o unicestwieniu efektu toksykologicznego na odpowiednich receptorach! Ale oczekuję, że chcesz się dobrze rozwijać. DZIĘKI.

Janic napisał:
Obamot napisał:Wyjście z nałogu byłoby bardziej jak „wycofanie się” w toksykologii i
Nazywaj to jak chcesz!

Kot kot.
Habituacja to coś naprawdę specyficznego, w przeciwnym razie nie zrozumiemy zjawiska kołysania (przynajmniej pomaga to zrozumieć, jak już wyjaśniono powyżej).

Janic napisał:Tyle że to odstawienie nie rozciąga się na długie okresy czasu jak w przypadku zamienników nikotyny czy waporyzatorów, a tylko na kilka dni.

oho, nagle trzeba by uogólniać? W każdym razie nie mówiłem o tym, więc...

Janic napisał:Później zwykłe mechanizmy, takie jak szukanie papierosów, zapalniczek itp., trwają dłużej.

Nie wiedząc, co masz na myśli (masz na myśli TOC nieodłączny od zużycia)?

Janic napisał:
Obamot napisał:(a ponieważ mówisz o „ostatecznym leczeniu”).
Nie (może to wciąż kwestia słownictwa), ale jest BRAK LECZENIA jakiegokolwiek rodzaju byłaby nielegalną praktyką lekarską: teren strzeżony i zaminowany

Założenie leczenia niekoniecznie wymaga przyjmowania leków (ale wręcz przeciwnie – tak). Ale nie to miałem na myśli, używając słowa „ostateczny”, miałem na myśli to, że twierdziłeś, że wspomniana metoda nie zapewnia „powtarzalności” (inaczej nazywaj to, co chcesz).

A może masz na myśli „opiekę”, czy jedno i drugie?

Janic napisał:
Obamot napisał:
Janic napisał:W tamtym czasie żadna organizacja medyczna tak naprawdę nie przejmowała się losem palaczy.
Przykład strony „godnej zaufania” (i bez prozelityzmu):
http://www.stop-tabac.ch/fra/
Nie mogę nic powiedzieć w Internecie ani nic innego w tej sprawie. W przypadku tej witryny różnica (szybko zbadana) pozostaje w przyjmowaniu leków, ale to jest ich wybór.

Wcale nie, to jest opcja. I w zależności od przypadku.

wi, wi, wi… i przez przypadek nie pominąłbyś DUŻEGO fragmentu „Scjentologów”:

Obamot napisał:
Janic napisał:W tamtym czasie żadna organizacja medyczna tak naprawdę nie przejmowała się losem palaczy.

Tak, dlatego małe grupy, takie jak „scjentolodzy”, zajęły tę niszę (i nadal tam są), aby rekrutować stada. Z zadziwiającymi metodami, takimi jak używanie (ich E-metr i wariograf). Inni prawdziwi trenerzy, bez ukrytych motywów, również osiągnęli pewne wyniki, na szczęście innymi metodami!

Problem dla tych, którzy chcą uczestniczyć w tych autokarach, polega na tym, aby wiedzieć, z kim mają do czynienia. Istnieje jednak skuteczna metoda sortowania stron internetowych i sprawdzania, czy mają przed sobą „prawdziwych” pracowników służby zdrowia, „kod HON”,

Obraz

(zasady HONcode) ci, którzy je stosują, są częścią „sieci” i mogą umieszczać logo na swojej stronie internetowej jako „przyrzeczenie zaufania” i są zobowiązani do przestrzegania karty. Są one okresowo sprawdzane (nawet jeśli nie gwarantuje to, że Doktor dobrze umyje szyby, aby auto było odświeżone, to przynajmniej mamy pewność, że prawidłowo wymieni klocki hamulcowe, to już jest to w porównaniu z „sektą” guru).

Przykład strony „godnej zaufania” (i bez prozelityzmu):
http://www.stop-tabac.ch/fra/


Cóż, cóż: myślę, że na razie przestanę!

Idź tam spać : Lol:
0 x
Janic
Econologue ekspertem
Econologue ekspertem
Wiadomości: 19224
Rejestracja: 29/10/10, 13:27
Lokalizacja: bordowy
x 3491




przez Janic » 25/09/14, 10:07

Janic napisał:
Dokładnie nie! Kiedy osoba pali dwie paczki dziennie (zobacz więcej, nawet jeśli jest to rzadsze) przez kilka dziesięcioleci i po wielu nieudanych próbach rzucenia palenia. To prawdziwe uzależnienie! a zdumiewające jest to, że od pierwszego lub drugiego dnia osoba nie odczuwa już chęci palenia.
To chciałbym zobaczyć, jeśli masz wyjaśnienie i szczegóły, musi to zainteresować więcej niż jednego (minęło dużo czasu, odkąd jesteś w tym biznesie, jest recepta i jest to „domena publiczna”).
spotkania są publiczne, bezpłatne i otwarte dla wszystkich we Francji, ale nie wiem, czy takie istnieją w Szwajcarii!
Oczywiście jest wytłumaczenie: styl życia, wybrana dieta, minimalne wsparcie "psychologiczne" i wystarczy! po co komplikować, skoro można to uprościć (przykład metody Kousmine!)
Innymi słowy: nie mówię, że dana osoba nie jest „uzależniona”, mówię, że mówisz o uzależnieniu, a nie o uzależnieniu (kiedy mówisz o uzależnieniu) i twierdzę, że jest to niepoprawne terminologicznie. Jeśli więc zlekceważymy ten semantyczny „szczegół”, to, co mówisz, będzie poprawne. Uff
!
Użycie terminu habituacja polega na tym zaokrągleniu kątów, o które chodziło wcześniej. Brak konieczności automatycznego atakowania uczestnika, on wie że jest zależny tak jak nie mówi się osobie z nadwagą otyłej, on o tym wie iw dodatku uczestniczy w tym.
Janic napisał:
(Co zaskakujące, odkryłem, że to palacze mało palący (od 2 do 5 papierosów dziennie mieli największe problemy z rzuceniem palenia, podczas gdy powyżej paczki było to łatwiejsze, co można wyjaśnić gdzie indziej).
Nie wiedząc o jaką "metodę" mówisz...?...
(Chodzi o to, aby napięcie trwało!)
Zakładam, że tak jest niezależnie od omawianej metody. Mali palacze prawie nigdy nie uważają się za narkomanów, ale przeszkadza im ten zły nawyk. Nie kaszlą, nie mają alarmów naczyniowych itp. Nałogowi palacze tak mają i rzucenie palenia staje się dla nich koniecznością, to duża, bardzo duża motywacja, która nie istnieje u tych pierwszych. Jednak w naszym przypadku, podobnie jak w innych formach, to właśnie motywacja jest głównym motorem zatrzymania. Metody są jedynie mniej lub bardziej skuteczną pomocą w osiągnięciu tego celu.
Janic napisał:
Między innymi anegdota:
Jest tylko jedno możliwe wyjaśnienie (jeśli mówimy o ogólności), w skromnym stanie mojej wiedzy, i jeśli mówimy o unicestwieniu efektu toksykologicznego na odpowiednich receptorach! Ale oczekuję, że chcesz się dobrze rozwijać. DZIĘKI.
Nic do rozwinięcia, wskazałem istotę, która zaskakuje swoją prostotą! Po prostu widzimy, że to jest skuteczne, a te anegdoty są tylko po to, by utwierdzić fakt, że to działa, niezależnie od tak często przywoływanej „woli”. to tylko kwestia silnej woli!„Całkowicie fałszywy pomysł, jak pokazuje również inna anegdota:
żona uczestnika, sama paląca, towarzyszy mężowi, ale odruchowo mówi nam, że nie chce się zatrzymywać i pozbawiać się tej przyjemności, ale jak mówi, powiedziano mi, że twoja dieta jest świetna na zrzucenie kilku kilogramów i to mnie interesuje. Pod koniec naszych spotkań również rzuciła palenie i nie rozumiała dlaczego!
Inny ? Jeden z pierwszych uczestników, straż miejska swojego stanu, właśnie po raz N-ty próbował rzucić palenie, co doprowadziło go do tego samego stanu, co poprzednio. o chęci zastrzelenia kolegi, z którym nie łączyła go chemia Przybył więc z niedowierzaniem, spodziewając się takich samych rezultatów jak poprzednio.
Od pierwszego dnia nie tknie papierosa i według jego słów jest na małej chmurce, spokojny, zrelaksowany, nie ma ochoty palić ani nikogo atakować i trwa to do końca i przez kilka następnych lat, aż do dnia, kiedy na wakacjach na Korsyce po przyjacielsku dzieli się produktami, z których zrezygnował zgodnie z udzieloną mu radą i nagle ogarnia go nieodparta chęć zapalenia papierosa i nie wrócił, bo żona wspierała go w złych chwilach. zapomnieli rady udzielane podczas naszych spotkań. Następnego dnia było już po wszystkim i wrócił do swojego „normalnego” stanu niepalenia, co według najnowszych doniesień trwa nadal.
Janic napisał:
Tyle że to odstawienie nie rozciąga się na długie okresy czasu jak w przypadku zamienników nikotyny czy waporyzatorów, a tylko na kilka dni.
nagle trzeba by uogólniać? W każdym razie nie mówiłem o tym, więc...
To nie jest kwestia uogólniania, nasze doświadczenie w konkretnej metodzie pozwala na dokonywanie porównań. przez samych palaczy i pokazuje, że bez narkotyków lub substytutów eliminacja narkotyków z papierosów jest bardzo szybka, w przeciwieństwie do przyjmowania nikotyny przez plastry lub waporyzatory, które podtrzymują uzależnienie. Podstawowe mój drogi Watsonie !
Janic napisał:
Później zwykłe mechanizmy, takie jak szukanie papierosów, zapalniczek itp., trwają dłużej.

Nie wiedząc, co masz na myśli (masz na myśli TOC nieodłączny od zużycia)?
Tak i nie!To są mechanizmy odruchowe, nie przemyślane, nie dobrowolne, jak szukanie kluczy, które zostają wpisane na twardych dyskach pamięci i stopniowo zanikają, a u niektórych trwa to bardzo długo.
Ale nie to miałem na myśli, używając słowa „ostateczny”, miałem na myśli to, że twierdziłeś, że wspomniana metoda nie zapewnia „powtarzalności” (inaczej nazywaj to, co chcesz).
Rzeczywiście, możemy to nazwać „ostatecznym”, o ile dana osoba nie wyzdrowieje z warunków, które powodują tę potrzebę palenia, jak w powyższym przykładzie. Ostrzega się wszystkich byłych palaczy, że nie są niepalącymi, ale byłymi palaczami, a program zapisany na ich dysku twardym czeka tylko na ponowne uruchomienie.
A może masz na myśli „opiekę”, czy jedno i drugie?
Kolejna kwestia językowa! Słowo opieka, dla mnie, wywołuje działanie terapeutyczne niezależne od naturalnych mechanizmów, które powinny regulować organizm bez ingerencji z zewnątrz. Konsumpcja narkotyków nie jest naturalna i dlatego wymaga interwencji z zewnątrz, aby przekierować w kierunku powrotu do tej „naturalności”, o której mowa. Czy to opieka? Kwestię języka nazywam pomocą, ponieważ pomagamy osobie, która tego potrzebuje, przejść przez ulicę w przejściach do tego przeznaczonych i zgodnie ze znanymi elementami, takimi jak ruch uliczny, sygnalizacja świetlna itp.! (nie ma mowy o zmuszaniu ludzi do przejścia wbrew sobie!)
i przez przypadek nie pominąłbyś DUŻEGO fragmentu o „Scjentologach”:
Nie mam na myśli scjentologów ani innych systemów. Jeśli są skuteczne, warto je przyjmować. Jeśli ich celem jest zdobycie obserwujących, wszyscy inni też. Szczepienia ponownie! sekta fanatyków igieł wstrzykujących trucizny do organizmu nie wydaje mi się mniej niebezpieczna niż niektóre „sekty” religijne lub nie! Zwłaszcza, że ​​jeśli scjentolodzy (którzy w USA nie są uważani za sektę) lub inni starają się wpływać na jednostki, sekta szczepionek zdołała przedstawić się decydentom politycznym, aby stworzyć obowiązek spożywania ich trucizn i robienia kupy forsy, zamieniając lekarzy w dilerów, co raczej nikomu nie przeszkadza wręcz przeciwnie!I to dotyczy miliony ludzi którego pierwszymi ofiarami są dzieci rodziców uwarunkowanych przez sektę, by pozwolić się otruć.
Kto jest bardziej niebezpieczny?
Uwaga: jeśli nie jesteś pewien, po prostu zapytaj władze, takie jak policja, zwalczanie oszustw, przesłuchaj swoją świtę, internet teraz itp. ... lub, dlaczego nie, kontynuuj palenie!
0 x
Christophe
moderator
moderator
Wiadomości: 79431
Rejestracja: 10/02/03, 14:06
Lokalizacja: planeta Serre
x 11088




przez Christophe » 25/09/14, 12:55

Ciekawe badanie: http://www.sciencesetavenir.fr/sante/20 ... lcool.html

Podwyżka podatków tytoniowych... zmniejsza (również) spożycie alkoholu!

Czy odwrotność jest prawdziwa? : Mrgreen:
0 x
Avatar de l'utilisateur
Obamot
Econologue ekspertem
Econologue ekspertem
Wiadomości: 28743
Rejestracja: 22/08/09, 22:38
Lokalizacja: regio genevesis
x 5545




przez Obamot » 25/09/14, 14:22

Doskonały!

Christophe napisał:Podwyżka podatków tytoniowych... zmniejsza (również) spożycie alkoholu!

Dzięki temu uważam, że wszystko zostało powiedziane między możliwymi powiązaniami ustanowionymi z (i częścią) naszej psychiki, naszymi stanami umysłu w odniesieniu do tego, czym żyjemy i co konsumujemy! Naprawdę doskonały wybór, dziękuję i gratuluję.
0 x
Janic
Econologue ekspertem
Econologue ekspertem
Wiadomości: 19224
Rejestracja: 29/10/10, 13:27
Lokalizacja: bordowy
x 3491




przez Janic » 25/09/14, 15:21

Witaj Christophe
Podwyżka podatków tytoniowych... zmniejsza (również) spożycie alkoholu!

Czy odwrotność jest prawdziwa?
Nie bardzo, a nawet wcale!
Firmy tytoniowe dodają dodatki (od 600 do 1000), z których niektóre są wciągająca aby zwiększyć spożycie tytoniu.
Obecność dodatków powoduje również, zgodnie z nieopublikowaną pracą niemieckiego laboratorium, znaczny wzrost amoniaku, gazu silnie podejrzewanego o zwiększenie szybkości wchłaniania nikotyny przez organizm.
http://sante.lefigaro.fr/dossier/tabac/ ... s-additifs
Koncerny tytoniowe po zaprzeczeniu tego faktu pod przysięgą przed kongresem, zostały uznane za fałszywych świadków i przegrały procesy o kilkaset milionów dolarów (daleko nam do Francji z jej symbolicznym frankiem)
Co nie jest (można naiwnie mieć nadzieję) w przypadku alkoholików. Jednak zmniejszenie mieszanki leków i ich ilości zmniejsza efekt synergistyczny, z nieświadomym wpływem na innych. Bardziej jak mówi Obamat, wymiar psychologiczny, który zaakcentuje lub zmniejszy to zjawisko.
Więc dlaczego nie wino?
Czas pinarda trójkulowego dobiega końca, a konsumpcja win coraz bardziej kieruje się w stronę tzw. produktów jakościowych (w rzeczywistości renomowanych), które są formą społecznego wyrazu sukcesu (są one na ogół otwarte w stosunkach towarzyskich lub zawodowych), podczas gdy piwo ma markowy wizerunek kibiców piłkarskich (w dużej mierze podtrzymywany przez reklamy i postacie z popularnych filmów), który nie jest reprezentatywny dla klasy społecznej powyżej zwykłego losu. (Tak jest również w przypadku spożycia bidoche porównującego szynkę, masło i piwo ze stekiem fritte lub bardziej eleganckim tournedos rossini w towarzystwie „dobrej” madery, a nie puszki.)
Oprócz natarczywych kampanii przeciwko mocnym trunkom, a zwłaszcza młodym ludziom szukającym wrażeń, nie wzmacnia już swojego wizerunku jako napoju dla silnych mężczyzn i wyzwolonych kobiet (takich jak James Bond i inne postacie, stale pijące i palące, oczywiście między dwoma wyczynami)
Społeczeństwa się zmieniają, podobnie jak ich odpowiedniki.
0 x
Avatar de l'utilisateur
Obamot
Econologue ekspertem
Econologue ekspertem
Wiadomości: 28743
Rejestracja: 22/08/09, 22:38
Lokalizacja: regio genevesis
x 5545




przez Obamot » 25/09/14, 22:28

Mój mały palec mówi mi, że w opisanej przez ciebie metodzie odstawiania od piersi może być „coś innego”, na przykład „wsparcie moralne lub duchowe", które ludzie mogliby tam znaleźć i czego się czepiać?

Ale może się mylę?
0 x
Janic
Econologue ekspertem
Econologue ekspertem
Wiadomości: 19224
Rejestracja: 29/10/10, 13:27
Lokalizacja: bordowy
x 3491




przez Janic » 26/09/14, 07:51

obamot komentarzy
Mój mały palec mówi mi, że w metodzie odstawiania od piersi, którą opisujesz, może być „coś innego”, na przykład „moralne lub duchowe wsparcie”, które ludzie mogliby tam znaleźć i do którego mogliby się przylgnąć?
Ale może się mylę?

Nawet jeśli może to być w umyśle każdego organizatora, zasadą jest właśnie to, aby nigdy go nie używać. Żadnego moralizmu, żadnego spirytualizmu (wierzący zawsze może dodać własny model wiary, swój system wartości, wszystko jest dobre w użyciu) nie więcej niż lekarz w obliczu choroby wenerycznej, który ma problemowego pacjenta w swoich rękach i tylko ten czynnik jest i musi być brany pod uwagę. Ditto, za metodę, ponieważ jest skierowana do wszystkich odbiorców, w tym opornych na wszelkie aluzje do tych dwóch kryteriów. Z tego też powodu został przyjęty jako taki przez lekarzy uzależnień, z wyjątkiem jednego szczególnego punktu, który czynił go wyjątkowym i skutecznym. Uwaga na imitacje! : Evil:
PS: jeśli chodzi o choroby przenoszone drogą płciową, jeden z moich klientów cierpiał na nawracającą chorobę przenoszoną drogą płciową i on i jego żona nie mogli mieć dzieci (oczywiście według lekarzy). Na jego prośbę udzieliłem mu kilku prostych wskazówek, a kilka miesięcy później choroba przenoszona drogą płciową zniknęła, a on powiedział mi, że Madame jest w ciąży. Jaki związek (nieseksualny, ah, ah, ah!!!)? Te rady były, z kilkoma konkretnymi punktami, takie same jak te udzielone palaczom biorącym udział w badaniu i niezbyt odległe od metody KOUSMINE.
0 x
Avatar de l'utilisateur
Obamot
Econologue ekspertem
Econologue ekspertem
Wiadomości: 28743
Rejestracja: 22/08/09, 22:38
Lokalizacja: regio genevesis
x 5545




przez Obamot » 26/09/14, 09:40

Cześć Janic,

Och, wiesz, Kousmine, spotkałem ją, a nawet przeprowadziłem z nią wywiad dla radia...! Nie ukrywała związków między zdrowiem psychicznym (w którym duchowość ma dla wielu ogromne znaczenie) a zdrowiem fizjologicznym! Ponadto w tym słowie jest „logika”.

Więc dla mnie nie byłoby to wykluczone i zdecydowanie nie.

Ale tak jak właśnie powiedziałeś, nawet jeśli było to ukryte, bardzo dobrze wiedziała, jak oddzielić podejście naukowe od własnych przekonań! Jednak w końcu zgodziła się z ideą, że będzie silna i lepsza więź...! Nieźle prawda? (Więc nawet gdyby tak było w twoim przypadku, nie miałoby to znaczenia — i jak sugerujesz, domyślnie ma — ponieważ ze swojej strony wierzę (ale jest to bardzo osobiste), że „dobra i zdrowa duchowość” jest prawdopodobnie decydującym elementem utrzymania ludzi w zdrowiu! Jest to uwaga, którą odważę się przedstawić bez żadnego problemu, bez ograniczeń i bez nawracania.)

Aby wskoczyć na link podany przez Christophe i to, co mówisz o chorobach przenoszonych drogą płciową, znalazłem to (zamieszczam to tutaj, ponieważ jest to w trendzie tego wątku):

HIV/STD, byłby w szczególności skutkiem centralnej przyczyny, która pochodziłaby z przemocy wobec kobiet...!

A ten, kto mówi, że to nikt inny, jak obecny Prezydent Konfederacji (zdobądź się na odwagę), a zgłoszony przez bardzo „oficjalny” szwajcarski teletekst, nieźle nie (?):

Obraz

Doprecyzowuję „do określonych kobiet”, ponieważ nie wszystkie fizjologie reagują w ten sam sposób na pewne „stresy”, w tym ten.

Mamy tu zatem do czynienia z bezpośrednim i uznanym związkiem przyczynowym między sposobem życia (a nawet „kulturowo” sięgającym aż do odrzucenia sposobu życia lub odrzucenia istnienia prawa do życia ludzi: ponieważ w kontekście wojny) z jego zgubnymi skutkami dla zdrowia!

I nawet jeśli ta sytuacja jest karykaturalna, to wyraźnie pokazuje naszą kruchość i konsekwencje, jakie stres może mieć dla naszego stanu zdrowia. Później używanie (lub rezygnacja) z „używek”, takich jak tytoń, lub zmiana stylu życia na lepszy, często zależy tylko od kaprysów egzystencji… Dlatego odpowiedzialność władz sanitarnych powinna być pełna i całkowita, abyśmy zmienili paradygmat z „okresu powojennego” (znowu wojna…)

Ja jednak widzę w tym przeszkodę, jeśli według wyciągniętych wniosków uda nam się zwalczyć HIV do 2030 r., to powinniśmy stopniowo sformalizować, jakie są przyczyny: „Gwałtowny stres, którego wcześniej doświadczali wszyscy ci, którzy są ofiarami!” A zwłaszcza przyznać się do tego prawnie!

Gdyby społeczeństwu się to udało, byłoby to totalne zakwestionowanie dotychczasowego modelu teoretycznego i wielki przełom w dziedzinie wczesnej profilaktyki! (Mówię o tym w felietonach this forum, już prawie pięć lat i nie tylko ja mam nadzieję, że nie będzie już cenzury ze strony niektórych mówców, żeby mogła pozostać w czołówce, podczas gdy w wielu dziedzinach nadal jest...)

W obecnej sytuacji wciąż jesteśmy w stanie ogromnej hipokryzji… Z jednej strony przymykający oczy politycy i wymiar sprawiedliwości, z drugiej badacze, którzy już naukowo wdrożyli wspomniane interakcje…
0 x
Janic
Econologue ekspertem
Econologue ekspertem
Wiadomości: 19224
Rejestracja: 29/10/10, 13:27
Lokalizacja: bordowy
x 3491




przez Janic » 26/09/14, 13:12

Ja jednak widzę w tym przeszkodę, jeśli według wyciągniętych z tego wniosków uda nam się wyeliminować HIV do 2030 roku, to powinniśmy stopniowo sformalizować, jakie są przyczyny: „przemocowy stres, jakiego wcześniej doświadczali wszyscy, którzy są ofiarami!” A zwłaszcza przyznać się do tego prawnie!

Z wyjątkiem tego, że naukowcy bardzo wysokiego szczebla odrzucają ten amalgamat między HIV (wirusem lub rzekomym wirusem) a AIDS, który w Afryce obejmuje wiele chorób niezwiązanych z HIV, ale które w rzeczywistości są IDA, znacznym niedoborem odporności.
Tak więc przemoc (i myślę, że artykuł nawiązuje do gwałtu, który w rzeczywistości może być wektorem przenoszenia chorób przenoszonych drogą płciową, ale to nie jest nowe, istnieje od tysiącleci) wobec kobiet podczas wojen i poza nimi, osłabia je fizjologicznie i psychicznie. A co do jego wykorzenienia… za kilka tysięcy lat?
Byłoby więc dobrze, aby zamieszanie nie trwało dalej, aby wszyscy mieli jasność co do rozróżnienia wszystkich tych IDA i rzekomego wirusa HIV, którego nigdy nie zlokalizowano. (wszystkie jego reprezentacje to obrazy generowane komputerowo lub proste rysunki).
Ale ten temat nie dotyczy HIV, który jest badany gdzie indziej!
0 x

 


  • Podobne tematy
    odpowiedzi
    widoki
    Ostatni post

Powrót do "Zdrowia i Prewencji. Zanieczyszczenia, przyczyny i skutki zagrożeń dla środowiska "

Kto jest online?

Użytkownicy przeglądający to forum : Google [Bot] i goście 145