Janic napisał:Obamot napisał:1) to tekst pisany kursywą, który zakłada, że Janic nie jest autorem!
nie bądź taki wymagający!
Staram się pozostać w swoim"
obszary specjalizacji"więc z etycznej osi tak jak ty
Janic napisał:cześć
Exnihiloest napisał:Na koniec, wracając do tematu haro w sprawie tak zwanych rakotwórczych produktów mięsnych (amha nie bardziej szkodliwa niż warzywa i zboża z pestycydami),
Nie jest to pozbawione logiki, ale ponieważ zawsze jest jakieś ale, WHO nie wydaje opinii na temat ekologicznego mięsa w porównaniu z nieekologicznymi warzywami, ale na temat tego, co jest w supermarketach bardziej zanieczyszczone niż sprzedawane tam warzywa. Opinia wydana przez WHO nie mówi, że przemysłowe warzywa i owoce nie są rakotwórcze.
Wreszcie, nawet organiczny, bidoche pozostaje czynnikiem rakotwórczym; właśnie ten punkt, znany od dawna, został podkreślony.
Nie tylko jeden
ale», to przede wszystkim świadczy o rażącej nieznajomości podstawowych zasad!
1) Że WHO mówi, że to już nie jest trywialne, ale aby postawić taki pomnik, musieli przedsięwziąć wszelkie środki ostrożności przed opublikowaniem takich wiadomości! Najwyraźniej to nie wystarczy, ale zobaczmy szczegółowo uzasadnienie:
Exnihiloest napisał:haro na produkty mięsne [...] nie bardziej szkodliwe niż warzywa i zboża z pestycydami) [...] amha [...] Na granicy można nawet liczyć na wywołanie wrażenia „pyszności”, gdy mężczyzna będzie jeść buraczki, ale to będzie wymagało wyjątkowych hakerów DNA!
...z czysto biochemicznego punktu widzenia to nic nie znaczy. Żadnego dowodu na to, żadnej opinii opartej na rozumowaniu naukowym, żadnego powiązanego linku! Tak więc żadne osobiste doświadczenie w tej dziedzinie, poparte lub nie, żaden przypadek indywidualnej specyfiki, dobrze brzmi w kwestii „zachowania swobód jednostki”, ale argument jest pusty.
...i to nie jest osobiste, ponieważ nic nie znaczy, o ile nie jest uzasadnione ani udowodnione. Zobacz następujące...
2) Dr Kousmine powiedział mi, że lepiej jest zjeść całą miskę jedzenia w sensie „dobrze zbilansowanego”
nie organiczne», zamiast jeść źle «organicznie» (a więc niezrównoważony) w tym sensie, że:
— dobrze sporządzony bolus pokarmu dostosowany do tego, co nam odpowiada — (a więc zawierający również to, co nas uszczęśliwia) pozwoli wówczas organizmowi znaleźć wśród dostarczanych pierwiastków środek do skutecznej walki z nielicznymi zawartymi w nim toksynami
— podczas gdy miska z „organiczną” żywnością będzie zawierała „organiczne” toksyny, ale ponieważ miska będzie niedostateczna, nie pozwoli organizmowi zrekompensować toksyn, co gorsza, kaskada skutków spowoduje patologie, które w żaden sposób nie wynikać z organicznego/nieekologicznego statusu żywności — to nieubłagana logika.
A to pokazuje, że nie można po prostu poprzeć tezy o „
skromna opinia”, zwłaszcza gdy nie ma się naukowego ducha ani warunków wstępnych, by to twierdzić.
W końcu to nic innego jak opinia”
pokorny"
3) leczenie „
biozawsze pozostanie trucizną, nawet jeśli jest to „trucizna organiczna”, jedyną zaletą jest to, że będzie ona „biodegradowalna”, ale to w żaden sposób nie zapowiada braku szkodliwości dla ludzi, a więc zgody na fakt, że żywność jest „zanieczyszczony” (patrz próg toksyczności…), ale zależy to od tego ile(?), jak(?), dlaczego(?) i przede wszystkim „dawka dla kogo”(?);
4) nie da się określić, co będzie najbardziej szkodliwe dla takiego a takiego człowieka, kompletnie nic o tym nie wiemy, możemy mieć tylko trendy, bo na osobę wystarczyłby jeden test (poza badaniami laboratoryjnymi na szczurach. ..które dają zarys). Tak więc dla niektórych osób lepiej będzie spożywać żywność organiczną, dla innych nie (to nie szczury ci to powiedzą).
5) potem możemy być „za” produktami ekologicznymi lub nie, to kolejna kwestia ideologiczna, ale w tym przypadku ochrona środowiska może mieć sens, ale to zupełnie inny temat!
Więc powiedz to ex nihilo
„Toksyny tzw. rakotwórczych produktów mięsnych nie byłyby bardziej szkodliwe niż warzywa i zboża z pestycydami” nie opiera się na absolutnie niczym istotnym.
i "
podobno» nie jest nawet odpowiedni, ponieważ udokumentowany, założony przez WHO, a więc udowodniony, nie jest już hipotetyczny.
Tak więc obecnie z dwóch źródeł – którym na początku wszystko się sprzeciwiało – zostało potwierdzone, że skutki nadmiernej konsumpcji mięsa bezdyskusyjnie zwiększają ryzyko zachorowania na raka, nie tylko przez tych, którzy sugerują weganizm (ze znanych i zweryfikowanych powodów)… ale teraz także przez WHO.
Nie rozumiem, na co jeszcze możesz liczyć?
________________________________
PS:
i dla argumentu „Plaisir", smak zbilansowanej miski z jedzeniem nie ma z tym nic wspólnego, ponieważ główne elementy tej ostatniej nie są szczególnie znane ze swojego smaku ... (odżywki zawierające witaminę F, niesezonowane mięso, biały ser itp. nie są szczególnie smaczne, a przede wszystkim spożywanie mięsa w nadmiarze jest bardzo szkodliwe dla rozwoju umiejętności dostrzegania subtelnych różnic między pokarmami, co zmniejsza przyjemność. Nie potrzeba więc „hackerskiego DNA” dla techno-geeków: po prostu trzeba wiedzą o czym mówimy, ci, którzy przechodzą od niedostatecznej miski bogatej w mięso do miski zrównoważonej, widzą, że ich zdolności smakowe wzrosły dziesięciokrotnie w ciągu 2 miesięcy.)