Janic napisał:Kiedy zacząłem studiować teologię na temat religii dominujących we Francji, zauważyłem u wszystkich ten sam dyskurs co ty i wszyscy, gdy podkreślamy ich wzajemne sprzeczności, wszyscy się złoszczą, zbyt przywiązani do swojej wiary, aby robić swoje. jedyne dobro ludzkości. Tylko kilku intelektualistów w tych religiach – (dlatego bardzo rzadko) przyznaje, że wszyscy mają ten sam cel, ulepszenie ludzkości, ale za pośrednictwem swojego jednego i jedynego kanału, ponieważ są przekonani o tym, że są tym dobrym, jedynym akceptowalnym kanałem (wszyscy inni oczywiście się mylą)Moglibyśmy powtórzyć historię...
Natychmiast stanąłem w obliczu „głupiej” sprzeczności i nigdy nie spotkałem się z niczym konstruktywnym.
Temat jest mi bliski – ciągnąłem dalej – lubiłem dzielić się pewnymi rzeczami i zawsze w zamian tą „głupią” sprzecznością (nie będziemy nikogo wymieniać), więc przez długi czas rozumiałem, że to MARTWE.
więc robiąc to, nic dziwnego, że jesteś tak samo rozczarowany jak TJ, ewangelista, buddysta, ateista czy zdenerwowany tradycyjny katolik. To nie jest wyjątkowe, to samo zjawisko występuje w polityce, medycynie i ostatecznie w społeczeństwie ludzkim! Jak oni wszyscy, masz przekonania i dzielisz się nimi ze sobą, to już wszystko! NIE?Całkiem:Przegoń to, co naturalne, a ono wróci galopując!Ostatnio nie zdejmuję rękawiczek z tą „głupią” sprzecznością i mówię to, co mi leży na sercu, nawet jeśli oznacza to wyrzucenie.
Zwykle już Cię nie czytam, ale tutaj popełniłem błąd
Nie jestem przywiązany do wiary, jestem przywiązany do rzeczywistości faktu.
Załóżmy, że prowadzisz badania naukowe i ciągle myślisz, że nigdy niczego nie znajdziesz. Czy szczerze myślisz, że to pomoże ci znaleźć pewne rzeczy?
I jesteś głęboko przekonany, że nigdy tego nie znajdziesz, ponieważ nikt nigdy nie znalazł tego, czego szukasz.
Z drugiej strony, jeśli nie masz w głowie tego negatywnego wyobrażenia, a wręcz przeciwnie, masz pewność, że coś znajdziesz, jest znacznie większa szansa, że coś znajdziesz.
Nie jest to oczywiście 100% gwarancja, ale pewne jest, że negatywność otoczenia, którą wielu nazywa rzeczywistością, absolutnie nie pomaga w znalezieniu i wdrożeniu trwałych rozwiązań.
Jeśli nazywasz to religią, to twój problem. Chcę ci powiedzieć, idź na egzorcyzmy.
Nazywam to „głupią” sprzecznością.