Ahmed napisał:Ogromna ilość zużywanej energii (niezależnie od jej pochodzenia), oprócz faktu wzrostu CO² w atmosferze, gdy jest ona węglista, jest wykorzystywana do modyfikowania naszego środowiska, tj. do produkcji towarów (konkretnego bogactwa*), które są warunkiem do tworzenia abstrakcyjnej wartości, celem społeczeństwa rynkowego, zasoby naturalne* muszą zostać zniszczone.
Tak, dlatego powinniśmy mówić o transformacji świata, a nie o zanieczyszczeniach (nawet jeśli subiektywnie zanieczyszczenie jest faktem dla istot żywych).
Informujemy materiał, aby stopniowo ożywiał go i przygotowywał nową fazę ewolucji.
W takim ujęciu można wyróżnić 3 stanowiska dotyczące tego stanu rzeczy:
1) Większość, która nie rozumie tej transformacji, uważa ją za „przypadek” związany z chciwością, „szaleństwem ludzkim” itp. Dla tej większości rozwiązaniem jest wdrożenie nowego modelu, całkowicie wzorowanego na stara i składa się z ENR, inteligentnego miasta itd. Jest to ogólna wizja a J. Rifkin lub taki, który możemy odczytać pośrednio wśród mieszkańców Greenpeace, tak samo jak w zapowiedziach ministra.
2)Wizja Róg obfitości ou Lucyferian która polega na zintegrowaniu idei, że epoka technologiczna jest zerwaniem z przeszłością, a wynikające z niej ekobójstwo jest ścisłą koniecznością związaną z przemianą świata. Krótko mówiąc, motyle, pszczoły, wieloryby i inne formy życia miały swój dzień i muszą ustąpić miejsca nowym bytom stworzonym przez naszą technonaukę.To stanowisko należy do mniejszości w społeczeństwie, ale podziela je pewna liczba decydentów i aktorów gospodarki.
3) Ultra mniejszość uważa, że obecna faza jest czystym produktem nasycenia naszej psychiki technologicznymi memami. W obliczu tej obserwacji rozwiązaniem nie jest już możliwy techniczny pośpiech na oślep, ale „temporyzacja” poprzez egzergię , low tech, degrowth, powrót na wieś, filozofia, rozwój potencjału ludzkiego itp.