być chafoin napisał:Wszystko to byłoby stosunkowo nieszkodliwe, gdyby nie doprowadziło do (w sposób eliptyczny) kwestii politycznej, a wtedy kolektyw postrzegany jest jako obowiązek, ponieważ uważa, że racjonowanie może być jednym z filarów polityki „upadku!”. Dlatego wyjaśniłem, że pod pewnymi atrakcyjnymi pozorami kolapsologia wydaje mi się potencjalnie niebezpieczna.
W kolapsologii nie ma nic atrakcyjnego, bardziej przypomina ona żałobę, tę z „otwartego baru”.
Nie jest zbyt zabawnie przez to przechodzić, zrozumieć, że twój świat obfitości się zawali, łatwiej jest zaprzeczać.
Kiedy już zrobi się ten krok, pozostaje już tylko pragmatyzm i humanizm.
Racjonowanie? cóż, tak, jeśli jest to konieczne, ale nie jesteśmy w tej konieczności?
Anegdota: podczas drugiej wojny światowej biedni w Anglii nigdy nie byli tak dobrze żywieni, jak przy racjonowaniu.
Czy racjonowanie jest bardziej niebezpieczne niż upadek?
Największym problemem związanym z „upadkiem” lub „kolapsologią” nie jest przewidywanie
précisément To, co się wydarzy, jest prawdopodobnie niemożliwe, ponieważ wszystko jest ze sobą powiązane.
Wtedy krytykowi łatwo będzie wytknąć nieprecyzyjność i odrzucić temat.
To trochę jak z antropogenicznym RC, niedokładność (+1.5°C/+4.5°C) nie oznacza błędu w trendzie.
O ile mi wiadomo, jedynie zespół Meadows dostarcza podstaw naukowych, podając ogólny trend.
Złożoność połączeń powierzonych komputerowi.
Codzienne raporty naukowe niestety tylko potwierdzają ten trend.
to nie ma znaczenia.
Spróbujemy maksymalnie 3 posty dziennie